Grzechy walki z betonozą: "Drzewa, które sadzimy w miastach, nie dają nam praktycznie żadnej wartości"

Prezydentom miast zamarzyły się zielone rynki. Bytom, Ruda Śląska, Dąbrowa Górnicza – to tylko niektóre z miast naszego regionu, gdzie włodarze chcą walczyć z betonozą. Walka ta kosztować ma miliony złotych. Czy zostaną z sensem wydane? Pytanie o tyle zasadne, że zielony rynek – jak każdą inwestycję – można zepsuć. Nie każda zieleń nadaje się bowiem do ścisłego centrum miasta i nie każda ma szansę w takim miejscu przetrwać. Zwłaszcza w dobie zmian klimatycznych. Wiedzę na ten temat mają przyrodnicy i architekci krajobrazu. Trzeba tylko chcieć ich posłuchać.

M. Wroński
Ruda Slaska Rynek Urzad Miasta
- Zielony rynek to moje marzenie. Przebudowa najważniejszego placu w Bytomiu, zazielenienie go i nadanie mu nowych funkcji jest jednym z moim priorytetów na nadchodzącą kadencję – zapowiada ubiegający się o reelekcję w Bytomiu, prezydent tego miasta Mariusz Wołosz.

W położonej po sąsiedzku Rudzie Śląskiej o zazielenieniu rynku (jak nieco na wyrost określany jest plac przed urzędem miasta w Nowym Bytomiu) obecny prezydent Michał Pierończyk zaczął mówić jeszcze w 2022 r. kiedy dopiero ubiegał się o to stanowisko. Krótko po objęciu urzędu rozpoczął konsultacje społeczne dotyczące tego przedsięwzięcia i w tym tygodniu zaprezentował dokumentację planowanej przebudowy. Zakłada ona m.in. ograniczenie powierzchni utwardzonej rynku o ponad 1300 m. kw. na rzecz powierzchni biologicznie czynnej i nawierzchni przepuszczalnej. Pojawić się mają trawniki i szpalery drzew.

- Uczynienie z rynku przestrzeni zielonej i bardziej przyjaznej mieszkańcom to jeden z priorytetów mojej prezydentury – zadeklarował Pierończyk.

O zielonym rynku marzą także władze Dąbrowy Górniczej. Ma on stanowić element nowego centrum tego miasta, na aranżację którego tamtejszy samorząd otrzymał 78 mln zł dofinansowania z Funduszu Sprawiedliwej Transformacji.

Miejskie place jak patelnie do smażenia jajecznicy

Nowe rynki mają być odpowiednią na nowe wyzwania. Przede wszystkim te związane ze zmianami klimatycznymi. O ile jeszcze kilkanaście lat temu atrybutem miejskości były wybetonowane (często za unijne pieniądze) place, których posiadanie miało (przynajmniej w założeniu) uczynić nawet z niewielkiego miasta namiastkę Krakowa, to dziś optyka jest zupełnie inna.

Powtarzane przez różnych aktywistów happeningi ze smażeniem jajecznicy na rozgrzanej płycie rynku, podnoszone przez naukowców negatywne skutki istnienia tzw. miejskich wysp ciepła, czy po prostu mało pochlebne głosy płynące od mieszkańców, którym siedzenie na betonowej patelni w letnim słońcu nie przypadło do gustu sprawiły, że samorządowcy szukają obecnie sposób na przebudowę tych miejsc. Na rynkach pojawić ma się zieleń, co poprawić ma jakość powietrza, a przede wszystkim ograniczyć nagrzewanie się tych przestrzeni w czasie upałów i tym samym uczynić je bardziej przyjaznymi dla chcących odpocząć mieszkańców. (Interesujesz się Śląskiem i Zagłębiem? Zapisz się i bądź na bieżąco - https://www.slazag.pl/newsletter)

Odnotujmy przy tym, że rozszczelnianie – bo tak zwykło określać się ten proceder – dotyczy nie tylko rynków. W Katowicach, aby zrobić więcej miejsca dla zieleni zawężono ulicę Korfantego i Warszawską w ścisłym centrum miasta, a od przeszło dwóch lat trwają również przymiarki do zazielenienia placu Sejmu Śląskiego.

- Zależy mi na tym, aby plac Sejmu Śląskiego przestał być wielkim parkingiem i zamienił się w zieloną oazę w centrum Katowic – deklarował we wrześniu 2021 r. prezydent Katowic Marcin Krupa. Ostatecznie, wobec oporu Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków, który uznał, że zmiany nadają temu miejscy zbyt parkowy charakter, miasto musiało skorygować swoje plany – zieleń na placu Sejmu Śląskiego będzie, ale będzie jej znacznie mniej niż początkowo zakładano.

Na zielone rynki wydamy miliony. Oby więc z sensem

Przebudowa placu Sejmu Śląskiego w Katowicach kosztować ma ponad 8 mln zł. Podobną kwotę na „rozszczelnienie betonowej nawierzchni, zazielenienie, retencję wód deszczowych oraz budowę pawilonów gastronomicznych” na swoim rynku muszą znaleźć władze Rudy Śląskiej (dodajmy, że kilkanaście lat temu miasto to wydało ponad 13 mln zł na to, by parkowy zieleniec przed ratuszem zamienić w obecny „plac defilad”).

Jak widać na walkę z miejską betonozą wydamy niemałe pieniądze. Pytanie, czy wydamy je z sensem? To już zależy od tego, jak te projekty zostaną przygotowane. Prezentowane przez samorządowców wizualizacje to bowiem jedno, ale rzeczywistość, zwłaszcza w dłuższym okresie czasu niekoniecznie musi już tak kolorowo wyglądać. Zwłaszcza jeśli ich autorzy zapomną o tym, że kluczowym elementem zielonego rynku ma być - uwaga, uwaga - zieleń. A tą nie wystarczy posadzić. Trzeba jeszcze dać szansę jej przetrwać.

- Posadzenie drzew w ramach działań na rzecz zazielenienia rynków w miastach jest poważnym przedsięwzięciem. Trzeba uwzględnić fakt, że główne place miast to miejsca pełniące rozliczne role. Dlatego drzewa, szczególnie w takich miejscach, należy sadzić w sposób właściwy. Jeżeli w szczelnej, betonowej nawierzchni zrobimy kwadratową powierzchnię z ziemią i w to miejsce posadzimy drzewo, to ono nie będzie w stanie przyrastać. Sadzenie drzew w małych przestrzeniach, szczególnie dla systemów korzeniowych powoduje, że nie pełni ono funkcji i nie świadczy usług ekosystemowych dla mieszkańców, jakie by mogło – wyjaśnia nam prof. Edyta Sierka z Wydziału Biologii i Ochrony Środowiska, Uniwersytetu Śląskiego.

Źle posadzone drzewa umrą. I nic z nich nie będziemy mieli

- Drzewa, jakie się teraz powszechnie sadzi w miastach, nie dają nam praktycznie żadnej wartości. Dopiero po 30-40 latach coś będą dla nas znaczyć, ale problem w tym, że większość tych drzew nie dożyje tego wieku jeżeli nie są właściwie posadzone – podkreśla w rozmowie ze ŚLĄZAGIEM Aleksander Lech, prezes zarządu Stowarzyszenia Architektury Krajobrazu. Jak tłumaczy to, czy wprowadzana na miejskie rynki zieleń przetrwa próbę czasu jest pochodną dwóch czynników: doboru gatunków i sposobu ich posadzenia.

- Jeśli sadzimy np. popularnego obecnie platana w kwaterze metr na metr, to dla takiego platana to jest miejsce na przeżycie pięciu – dziesięciu lat. I albo się zacznie „walka” z nawierzchnią, wysadzanie jej przez korzenie, albo system się zadusi i to drzewo po prostu umrze. Wielu urzędników oraz inwestorów zapomina o tym, że jest coś takiego jak system korzeniowy i jeśli nie zatroszczymy się o to w momencie sadzenia, to na prawidłowy rozwój korony nie mamy co liczyć. Dlatego dobrze, aby w zespole przygotowującym taką inwestycję znalazł się architekt krajobrazu posiadający specjalistyczną wiedzę na temat wymagań poszczególnych roślin – mówi Aleksander Lech.

Zdecydowanie wyrzuceniem pieniędzy w błoto jest stawianie na płycie rynku donic z zasadzonymi w nich drzewami. Zdaniem eksperta marne są szanse, że przetrwają one dłużej niż jeden – dwa sezon wegetacyjny.

- Drzewa w takich donicach albo się przegrzeją, albo kiedy ich systemy korzeniowe dojdą do krawędzi donic, to przemarzną zimą lub po prostu system się zadusi – stwierdza przewodniczący SAK.

Kompromisowym rozwiązaniem jest zastosowanie tzw. systemów kompresyjnych – to szkieletowe konstrukcje, w których umieszcza się korzenie drzew, co zapewnia im swobodny dostęp wody i powietrza, ale zarazem nie wyłącza z użytkowania dużej powierzchni gruntu. Wówczas można nawet jeździć wokół takiego drzewa nie niszcząc jego systemu korzeniowego. Jako udany przykład zastosowania takich rozwiązań nasi rozmówcy wskazują zrewitalizowany Plac Przyjaciół Sopotu w tym trójmiejskim kurorcie.

- W dobie zmian klimatu, odchodzi się od sadzenia pojedynczych drzew, a raczej sadzi się szpalery, bo np. w razie porywistych wiatrów, czy nawałnic takie pojedyncze drzewa mają szansę szybciej być uszkadzane niż ich szpalery – kolejną radę z kategorii „jak sadzić” podpowiada prof. Edyta Sierka.

Platany, klony, jarzęby – to są dobre gatunki na miejskie rynki

Na pytanie o to, jakie gatunki drzew najlepiej sadzić na rynkach eksperci tłumaczą: takie, które nie są wrażliwe na zanieczyszczenie powietrza (wiadomo, sąsiedztwo ulic), małą ilość wody, a także ekspozycję na słońce i wysokie temperatury. Stąd też w odwrocie są iglaki, które ze względu na zmiany klimatyczne generalnie w Polsce mają przed sobą niewesołą przyszłość. Specjaliści kręcą nosem na kasztanowce – ich epidemia wywoływana przez szrotówka kasztanowcowiaczka sprawia, że prezentują się mało reprezentacyjnie. Brzozy?

- To drzewo chłodnego klimatu - dobrze się czuje w tajdze, a nawet tundrze, W Polsce jest już dla niej trochę za ciepło i za sucho - zwłaszcza w warunkach miejskich. Jeśli ktoś chce ją sadzić na rynku, to musi mieć świadomość, że to może być rozwiązanie na krótki czas – tłumaczy dr Kamil Kulpiński, botanik, członek Regionalnej Rady Ochrony Przyrody Województwa Śląskiego. Jego zdaniem kiepskim pomysłem na miejskich rynkach są też buki.

- Buk generalnie jest wytrzymały, ale nie lubi takiej ekspozycji na słońce. Ma cienką korę i w pełnym słońcu może dojść do oparzeń, a wtedy umiera. To jest drzewo do parku, a nie na miejski plac – dodaje.

Platany? Tak, pod warunkiem, że zapewni im się warunki do wzrostu lub będzie się je co jakiś czas przycinać, bo to drzewo z potencjałem do osiągania dużych rozmiarów. Przyrodnicy popierają też sadzenie na miejskich placach głogów, jarzębów, wiązów szypułkowych oraz klonów polnych.

- Bardzo modne obecnie są gatunki klonów, graby, lipy drobnolistne, podobnie jak różne odmiany wiśni czy topole osiki. Zimozielone cisy sadzone są wzdłuż szlaków komunikacyjnych, ze względu na tolerancję zasolenia w określonym zakresie – dodaje prof. Edyta Sierka.
Zielony rynek w bytomiu

Może Cię zainteresować:

Zielony Rynek zamiast "czerwonej patelni"? Prezydent Bytomia proponuje przebudowę i zazielenienie placu

Autor: Szymon Karpe

29/02/2024

Rynek w Raciborzu

Może Cię zainteresować:

"Nowy" Rynek starego Raciborza. Konkurs na zagospodarowanie tego historycznego miejsca - bez betonozy, ale z zachowaniem zabytkowego charakteru

Autor: Katarzyna Pachelska

28/02/2023

Ruda śląska patelnia

Może Cię zainteresować:

Ruda Śląska wydała 13 baniek na betonozę na rynku. Teraz wyda kolejne miliony, żeby wróciła tu zieleń

Autor: Michał Wroński

18/01/2023

Subskrybuj ślązag.pl

google news icon