Narodowe Archiwum Cyfrowe
Granica polsko czechoslowacka

Zapomniana wojna o Śląsk. Mało kto wie o konflikcie polsko-czechosłowackim z 1919 roku i jego skutkach

Słyszeliście o wojnie siedmiodniowej? Nie, nie chodzi o konflikt, który toczył Izrael w 1967 roku (to była wojna sześciodniowa), lecz o wojnę polsko-czechosłowacką z 1919 roku. O tym konflikcie wie niewielu – nawet na Śląsku – co w zasadzie smuci. Obok trzech wojen śląskich oraz tzw. powstań śląskich, jest to dość istotny konflikt, którego wynik utrwalił podział regionu.

Wojna na wszech miar polityczna

Zacznę niestandardowo. Teoretycznie powinienem przybliżyć pojęcie Śląska Cieszyńskiego – terenu, który po zdobyciu Śląska przez Prusy pozostał przy Czechach – jednak warto zacząć od czegoś innego.

Choć konflikt polsko-niemiecki o Śląsk (często określany jako powstania lub nawet wojna domowa) obfituje – z wiadomych powodów –w dość sporą liczbę tekstów będących w najlepszym przypadku usprawiedliwianiem dziejów, a w najgorszym tępą propagandą, tak bez trudu da się znaleźć rzetelne i dobre opracowania. Zarówno po polsku, niemiecku, jak i angielsku.

Sytuacja wygląda inaczej w przypadku Śląska Cieszyńskiego. Znalezienie dobrego, niedemonizującego Czechosłowacji tekstu w języku polskim to prawdziwe wyzwanie. Nie twierdzę, że w ogóle takich opracowań nie ma – po prostu stanowią one znaczną mniejszość. Podobna sytuacja ma miejsce również w czeskim dyskursie, gdzie historia jest często usprawiedliwiana. Jakoś spokojniej robi się dopiero na arenie międzynarodowej, gdy badaczom przystaje pisać po angielsku. I taki właśnie (spokojny, rzeczowy i wieloperspektywiczny) jest artykuł Felixa Buttina The Polish-CzechoslovakConflict over Teschen Silesia (1918–1920): a case study, do którego zachęcam zajrzeć. Oczywiście po przeczytaniu poniższego tekstu.

Niedźwiedzie i Bartnicy

Tydzień po proklamowaniu Republiki Czechosłowackiej (28 października 1918 roku), a dwa dni przed ogłoszeniem niepodległości przez Polskę (7 listopada 1918 roku), w Cieszynie spotkały się dwa lokalne, mniejszościowe ugrupowania polityczne, których celem był podział Śląska Cieszyńskiego – dotychczas będącego częścią Austro-Węgier, a przed 1804 roku Królestwa Czech (pod panowaniem Habsburgów). Stronę polską samozwańczo reprezentowała Rada Narodowa, a stronę czeską – równie samozwańczy Zemský národní výbor. Ustalono, że większość terytorium (a co równie ważne – 80% ludności) przypadnie państwu polskiemu, a 20% ludności wraz z większością przemysłu (26 z 36 kopalni węgla, huty oraz większość zakładów przemysłowych) – na korzyść Czechosłowacji. Czytając o tym akcie z 5 listopada 1918 roku, nasuwał mi się cytat ze "Krzyżaków" Sienkiewicza: zawarły niedźwiedzie pokój z bartnikami. Ino pszczół o zdanie nikt nie pytał. A pszczółki zorganizowane wokół Śląskiej Partii Ludowej rządziły Śląskiem Cieszyńskim od 1908 roku.

Kryzys na Olzie

Zarówno Czechosłowacja, jak i Polska miały podobne zdanie o układzie: nieważny, tymczasowy i niekorzystny. Pradze wadziło oddawać tak dużo ludu Polsce, a Warszawa (jak to miała we zwyczaju) była bardzo strapiona losem przemysłu. Jak to ktoś może wziąć większość przemysłu na Śląsku?!

Obie stolice uważały, że część zarządzanego przez nie terytorium ostatecznie powinna znaleźć się w ich państwie, a część sąsiada – również u nich. Dlatego Polska ogłosiła 10 grudnia 1918 roku wybory do polskiego parlamentu na Śląsku Cieszyńskim, co wywołało sprzeciw Czechosłowacji.

Tydzień później, 17 grudnia, strona polska rozpoczęła mobilizację wojska wzdłuż granicy, obawiając się ataku ze strony Czech. Dwa dni później Czesi odpowiedzieli mobilizacją swoich sił na granicy. Napięcie utrzymywało się przez kilka tygodni, jednak narastająca wojna polsko-ukraińska zmusiła Warszawę do wycofania większości wojsk. Na to czekała Czechosłowacja.

A więc wojna czechosłowacko-polska

W czwartek 23 stycznia 1919 roku Czesi wkroczyli na tereny administrowane przez Polaków, co zapoczątkowało wojnę siedmiodniową. Przeciwko 16 tysiącom żołnierzy czechosłowackich stanęły 4 tysiące ochotników oraz oddziały Milicji Polskiej Śląska Cieszyńskiego. Mimo że Czesi posuwali się sprawnie, to przy stosunkowo niskich stratach – po stronie polskiej zginęło około 150–200 osób, a po stronie czeskiej 50–100. Liczba rannych nie przekroczyła 2000, a straty wśród ludności cywilnej – choć nie zostały dokładnie zliczone – prawdopodobnie nie przekroczyły tysiąca istnień.

Działania zbrojne trwały siedem dni, głównie za sprawą interwencji Ententy, której zależało na jak najszybszej deeskalacji konfliktu. W końcu, jakby nie patrzeć, dwa państwa sojusznicze względem Ententy toczyły między sobą walki. Negocjacje rozpoczęto 30 stycznia, a zakończyły się 3 lutego podpisaniem traktatu o tymczasowej granicy polsko-czechosłowackiej.

Kompromis, czyli nikt nie był zadowolony

Linia demarkacyjna okazała się niekorzystna dla strony polskiej (Czechosłowacja uzyskała nowe terytoria), natomiast Praga nie uważała tego rozwiązania za satysfakcjonujące, traktując je jedynie jako tymczasowy układ. Wytyczenie granicy stało się również przyczyną wielu incydentów – ostatni raz otwarto ogień 24 lutego 1919 roku.

Wojna nasiliła prześladowania lokalnej ludności oraz działaczy politycznych po obu stronach granicy. Czesi internowali ponad 250 osób, a Polacy 551, z czego 39 osób zginęło. Dochodziło także do licznych pobić, szantaży oraz niezadowolenia z dokonanego podziału. Jednak najważniejszą zmianą, jaką przyniosła wojna, było ustalenie oficjalnego podziału – już nie samozwańczego, lecz uzgodnionego między gabinetami. I znowu, nikt nie pytał pszczół, w której pasiece chcą mieć ul, chociaż strona polska postulowała właśnie o to.

Plebiscyt, na który w końcu zgodziła się strona czeska

Bo co innego. Jednak w żadnym wypadku nie była to myśl podyktowana dobrocią serca i wewnętrzną potrzebą demokracji. Polacy wierzyli w wyniki spisu powszechnego z 1910, który zapewniał, że blisko 60% ludności Śląska Cieszyńskiego to Polacy. Strona czeska odpowiadała, że Polacy mogą sobie wsadzić ten spis tam, gdzie mogą pocałować prezydenta Masaryka. Argumentowano, że austriaccy rachmistrzowie pytali jedynie o język kontaktów codziennych (a nie domowych), a wyniki spisu ustalały, że Ślązak, Niemiec i Czech mówiący najczęściej po polsku stawali się Polakami. Proste? Ano.

Sprawa była jednak naprawdę poważna. Podczas konferencji paryskiej, która zaowocowała traktatem wersalskim, proponowano przeprowadzenie plebiscytu, na co Czesi stanowczo się nie zgadzali. Dopiero 27 września 1919 roku podjęto decyzję o głosowaniu, na które zgodziła się strona czechosłowacka, mimo że twierdzili, iż lepszym rozwiązaniem byłby natychmiastowy podział regionu w wyniku arbitrażu Ligi Narodów niż plebiscyt.

Głosowania ludności jednak nie było

Przez około dziewięć miesięcy na Śląsku, Spiszu i Orawie trwała kampania plebiscytowa – o nieco mniejszej skali niż na reszcie Górnego Śląska – z nadzieją, że głosowanie się odbędzie. Okazja do zmiany nadeszła latem 1920 roku, gdy trwała bolszewicka ofensywa na Polskę. Premier Władysław Grabski zgodził się na rezygnację z plebiscytu i skierowanie wniosku o arbitraż oraz podział regionu. Polski nie było stać na zaangażowanie w tylu miejscach.

Rada Ambasadorów podjęła decyzję o podziale Śląska Cieszyńskiego 28 lipca 1920 roku. Czechosłowacja otrzymała 1269 km2 co stanowiło 56% spornego obszaru, zamieszkanego przez 295 tysięcy osób – czyli 68% populacji regionu według spisu z 1910 roku. W granicach Czechosłowacji znalazły się także tereny wcześniej administrowane przez polską Radę Narodową Księstwa Cieszyńskiego, zamieszkane przez 179 tysięcy osób. Polsce przyznano 1002 km² (44% obszaru), na których mieszkało 139,6 tysiąca osób.

Czechosłowacja przejęła linię kolei koszycko-bogumińskiej oraz okręg przemysłowo-górniczy Karwiny, podczas gdy Polsce przypadły głównie tereny rolnicze.

A dlaczego nikt o tym nie pamięta?

Przyczyn tego zjawiska jest zapewne kilka, jednak głównym powodem jest polska cenzura okresu PRL. To bardzo ciekawe zjawisko, ponieważ skutki cenzurowania tego konfliktu odczuwalne są do dziś. Nie bez powodu mówi się, że polska miłość do Czechów jest jednostronna – wynika to właśnie z nauki historii i sposobu, w jaki jest ona przekazywana. O wojnie między Polską a Czechosłowacją nie uczy się w szkołach, a również studia historycznie nie poświęcają jej odpowiedniej uwagi. Mimo że cenzury już dawno nie ma- niepamięć pozostała.

W polskiej narracji rozbiór Czechosłowacji w 1938 roku jest usprawiedliwiany i wybielany, w czeskiej – z wiadomych powodów – nie. Nie uczymy się również, że w 1945 roku doszło do konfliktu między Polską a Czechosłowacją oraz że Czesi wkroczyli zbrojnie do Raciborza, Prudnika, Głuchołazów czy Kłodzka ogłaszając ich wcielenie do Czechosłowacji. Nie ma nic o wymuszonym przez Stalina traktacie przyjaźni polsko-czechosłowackiej oraz o wytyczaniu granicy dopiero w latach 50. Inwazja na Czechosłowację w 1968 roku jest przedstawiana jako działanie Układu Warszawskiego, a nie – jak to widzą Czesi – jako zdrada ze strony Polski. To polskie czołgi, a nie radzieckie, stały się symbolem interwencji.

Cenzura PRL-u zakazywała o tym głośno mówić, a efekt się utrwalił. Polacy kochają smażony ser i Czechów. Czesi są nieco mniej nam przychylni.

A cierpimy na tym głównie my - Ślązacy. Ilu z nas wie, dlaczego dokładnie żyjemy przedzieleni granicą polsko-czeską i jak nieprzepracowane animozje między państwami odbijają się reperkusjami na naszym codziennym życiu? I tak sobie żyjemy, jak w ulu, w którym korpusy znajdują się w różnych pasiekach.

Dawna mapa Śląska

Może Cię zainteresować:

Czechy czy Polska: fakty czy tylko interpretacje historyków? O tym, do kogo należał Śląsk w średniowieczu

Autor: Tomasz Borówka

10/09/2023

Ratusz opawa

Może Cię zainteresować:

Marcin Nowak: Najpiękniejsze górnośląskie miasteczko nie leży w Polsce. To czeska Opawa, "Biała Perła" Śląska

Autor: Marcin Nowak

13/04/2024

Gryfnie slaski

Może Cię zainteresować:

Roman Balczarek: Język śląski nie istnieje - mówią eksperci. To staropolski na sterydach i z germanizmami

Autor: Roman Balczarek

17/02/2024