Paweł Sowa/Wydział Prasowy UMBB
Bielsko-Biała

Zbigniew Rokita: Ślązacy walczą o prawa Polaków. Śląskie pytania do polskiej większości

Z okazji Dnia Niepodległości chciałbym polskiej większości złożyć śląskie życzenia: zauważyć parę spośród wielu-wielu pytań formułowanych przez śląskość, a zmierzenie się z którymi tylko polskość umocni.

Walka o prawa mniejszości zawsze jest równocześnie walką o prawa większości. Jest bowiem walką nie tylko o jednostki, ale również o zdrowe społeczeństwo, w którym silniejsi troszczą się o słabszych.

Żaden przedstawiciel żadnej większości nie ma luksusu ignorowania mniejszości, nie istnieje bowiem osoba, która zalicza się wyłącznie do większości. Każdy polski Polak sam należy do licznych mniejszości: może do obyczajowej, może do seksualnej, a może do mniejszości obywateli, którzy żyją poniżej progu ubóstwa, lub głuchych. Daleko szukać nie trzeba: wszyscy my, którzy spotkaliśmy się wokół tego tekstu, należymy do mniejszości ludzi czytających.

Walka o prawa Ślązaków jest więc równocześnie walką o prawa Polaków. Walka o prawa Ślązaków jest dla wielu dylematem, czy opowiedzieć się po stronie społeczeństwa humanistycznego z narodem politycznym jako suwerenem, czy po stronie społeczeństwa nacjonalistycznego z narodem etnicznym.

Być może przyniesie ona jednak polskiej większości pożytek jeszcze większy – pożytek intelektualny. Ślązacy już dziś bowiem za sprawą swojej osobności i niedopasowania poprzez samo swoje istnienie zadają polskiej większości szereg cennych dla niej pytań.

Stąd: z okazji polskiego Dnia Niepodległości chciałbym polskiej większości złożyć śląskie życzenia: zauważyć parę spośród wielu-wielu pytań formułowanych przez śląskość, a zmierzenie się z którymi tylko polskość umocni.

Pierwsze padło już powyżej: czy prawa nadawane mniejszości przez większość tę ostatnią wzmacniają czy osłabiają?

***

Kolejne moje pytanie jest pytaniem humanistycznym.

Zastanawiam się, czy człowiek żyjący we własnym języku i we własnej kulturze jest lepszym człowiekiem? Czy częściej człowiek jest skłonny czynić dobro, jeśli otrzyma pełnię praw przysługujących mniejszościom językowym i etnicznym? Czy gdyby tożsamość śląska i język śląski były silniejsze, Ślązacy byliby lepszymi ludźmi? Czy wyśląszczanie się jest dylematem moralnym?

Jasne, naród to konstrukt, wspólnota wyobrażona. Każdy naród kiedyś nie istniał, niektóre dziś akurat istnieją, niektóre za jakiś czas istnieć przestaną. Naród to bóg, który istnieje tak długo, jak długo posiada wyznawców. Stąd dla mnie narodowość i poczucie przynależności do narodu są sposobem na bycie bardziej człowiekiem: bycie lepszym jako jednostka i lepszym jako członek społeczeństwa.

Nawet jeśli rozumiem, że moja narodowość to przypadek.

Przez większość życia czułem się Polakiem.

Bo to przypadek sprawił, że w latach 80. dziadek nie chciał pojechać do Niemiec, babcia nie wyjechała więc w ślad za Reinholdem i Liselotte do Zagłębia Ruhry, ja nie urodziłem się w Dortmundzie czy w Bochum i nie mówię dziś jak moje niemieckie kuzynostwo po niemiecku i nie czuję się Niemcem.

Również przypadek sprawił, że w ostatnich latach zacząłem czuć się świadomym swojej śląskości Ślązakiem.

Widzę, ile w tym wszystkim przypadku, mimo wszystko jednak mam swoją narodowość, bo podobnie jak religia czy tradycja porządkuje mi ona świat.

***

Następne pytania zadawane przez Ślązaków to pytania historyczne – tym ważniejsze, że w Polsce wszyscy w historii żyjemy, w Polsce historia nigdy się nie skończyła.

Ślązacy samymi sobą pytają np.: czy to dobrze, że Polska zdobyła lub odzyskała (w zależności od tego, czy uznamy II RP za kontynuatorkę I RP) niepodległość? Pytanie to nabiera tym większego sensu, gdy zamiast o ideach pomyślimy o ludziach i przeformujemy je: komu spośród kilkudziesięciu milionów polskich obywateli zdobycie lub odzyskanie niepodległości przez Polskę przyniosło pożytek, a komu stratę? Żydom z Białegostoku, chłopom z Poznańskiego, rybakom na Kaszubach?

To też pytanie o to, czym była II RP oraz o to, czy każdy obywatel Polski ma obowiązek świętowania dnia jej niepodległości?

Ślązacy pytają również sobą o to, czym była kolejna polska inkarnacja, czyli PRL. Ten dylemat kryje się choćby na Zgodzie, a dokładnie w wątpliwości, jak nazywać tamtejszy obóz z 1945 roku. To bowiem, czy Warszawa kiedyś Ślązaków za Zgodę przeprosi czy nie, nie zależy od relacji śląsko-polskich, ale polsko-polskich i rozstrzygnięcia, czym była Polska roku 1945. Skłania to również do refleksji nad tym, czym była PRL w ogóle i kto ponosi odpowiedzialność za działania ówczesnych władz: czy PRL była krajem marionetkowym czy półkolonią, czy państwem o wysokim stopniu suwerenności.

Ślązacy pytają też: czy Polska po 1945 roku swoje słowiańskie mniejszości integrowała czy asymilowała? Czy celem władz było ich zniszczenie?

Jeszcze inne pytanie brzmi: czym powinna być dekomunizacja? Wydaje mi się, że dekomunizacja nigdzie w Polsce nie jest tak dotkliwa jak na Śląsku. Tutaj społeczeństwo wielokrotnie na przestrzeni kilku dekad traciło część swoich bohaterów: po 1922, po 1939, po 1945 czy po 1989 roku. Tutaj niektóre osoby związane z reżimem PRL-u rzeczywiście postrzegane są jako lokalni bohaterowie: choćby Jerzy Ziętek czy Edward Gierek, a dla wielu również Wilhelm Szewczyk – choć ten raczej w reakcji na nazwanie katowickiego placu imieniem Lecha i Marii Kaczyńskich.

Kiedyś zresztą dla części Ślązaków takim konfliktem pamięci była sama data 11 listopada 1918 roku – w pamięci polskiej dzień odzyskania niepodległości, a w pamięci miejscowej często dzień upadku starego, znanego świata i początek chaosu i przemocy.

***

Następne pytania są natury polityczno-społecznej.

Część społeczeństwa śląskiego latami upominała się np. o przywrócenie międzywojennej autonomii województwa śląskiego, a w ten sposób formułowała pytanie o to, na ile renegocjowalny przez regiony jest polski podział administracyjny? Ślązacy mogli stać się awangardą myśli samorządowej w Polsce i upomnieć się nie tylko o siebie, ale zadać pytanie dotyczące całego społeczeństwa: o najlepszą umowę społeczną i najkorzystniejszy dla społeczeństwa rozdział kompetencji między regionami a centrum.

Te same negocjacje toczą się nieustannie między peryferiami a centrum odnośnie do pamięci. Można spytać krótko: czy Ślązacy mają prawo do własnych wyjących syren? Te według pomysłu Roberta Ciupy i Roberta Talarczyka mogłyby rozbrzmiewać np. w grudniu na pamiątkę ofiar pacyfikacji „Wujka”.

I dalej o pamięci: czy w szkołach śląskich treść podręczników do historii lub kanon lektur może być inny niż w krakowskich czy radomskich? A może: czy kanon lektur powinien w ogóle istnieć, czy centrum mogłoby pozwolić regionom opowiadać uczniom świat również z miejscowej perspektywy, a nie tylko z perspektywy książek, których akcja toczy się na ogół na dzisiejszej Białorusi, Ukrainie, Litwie czy w Warszawie bądź Krakowie, a nigdy we Wrocławiu czy Szczecinie? Właśnie, umowę społeczną z centrum chce renegocjować wiele regionów i Ślązacy mają również w tym temacie szansę stać się awangardą takiej debaty.

Mogą zapytać również o to, czy architektura ma narodowość i skąd bierze się tak nierównomierny podział środków odgórnie przyznawanych przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego na opiekę nad zabytkami? Warto takie pytania zadawać, aby nie dochodziło już do takich sytuacji jak kilkanaście lat temu, gdy Mnisterstwo przekazało dla jednego Krakowa więcej środków niż dla całej reszty Polski razem wziętej, a rektor Uniwersytetu Jagiellońskiego profesor Franciszek Ziejka stwierdził: „Tutaj są to zabytki polskie od średniowiecza, a nie są to zabytki budowane przez innych (…)”.

Ślązacy zadają sobą też pytanie o to, czym w ogóle jest państwo. Nie wiem, jaka intencja przyświecała Szczepanowi Twardochowi, gdy w niezgodzie na decyzję Sądu Najwyższego napisał „Pierdol się Polsko”. W oburzeniu na jego słowa krył się jednak istotny dylemat i istotne śląskie pytanie: czy Polska jest dla nas raczej świętą ideą, czy może jednak sumą instytucji jak NFZ, ZUS czy policja, które czasem funkcjonują lepiej, a czasem gorzej? Jak rozumiem, Twardochowi bliższa była druga możliwość, a jego adwersarzom – pierwsza. Być może śląskie podejście do państw bardziej obywatelskie niż narodowe wynika z faktu, że w ciągu ostatniego stulecia tak wiele im się ojczyzn przez życie przewinęło.

Ale Śląsk samym sobą zadaje też pytania innego kalibru, choć dla wielu równie bluźniercze: np. czy obywatel jednego kraju może kibicować reprezentacji kraju innego? I co zrobić z kibicami niemieckiego manszaftu w takich knajpach jak bar Centrum w Chrząstowicach, gdzie mecze ogląda lider Mniejszości Niemieckiej, Ślązak Rafał Bartek czy bar Mōn u Heinza Gizy w Borkach Wielkich? Co zrobić z separatyzmami kibicowskimi, które znamy też z Barcelony czy Banja Luki?

***

Są również pytania fundamentalne, namysł nad którymi jest konieczny, aby w ogóle uznać przedstawicieli mniejszości śląskiej za równoprawnych obywateli.

Być może najważniejsze z nich brzmi: czy narodowość i obywatelstwo mogą być rozłączne?

Następnie, czy przedstawiciel mniejszości, który nie czuje się Polakiem, może być uznany za w pełni lojalnego obywatela?

Ciekawe jest też, czy zgodzimy się, że w ciągu jednego życia można zmienić swoją narodowość i np. czuć się na pewnym etapie życia Polakiem, a na późniejszym już tylko Ślązakiem? W swojej istocie jest to pytanie o to, czy narodowość jest czymś przyrodzonym i niezmiennym, czy też jest kwestią wyboru.

Nad tymi rozważaniami wisi pytanie o to, czy naród polski ma być narodem etnicznym i z natury rzeczy ekskluzywnym, czy narodem politycznym i inkluzywnym.

A wszystko to sprowadza się do jednego jedynego pytania: jak większość mogłaby zadbać o to, aby mniejszość czuła się w państwie szanowana, jak uczynić państwo gościnnym dla wszystkich?

Ale to też pytanie do samych mniejszości, w tym do Ślązaków i Ślązaczek: jak renegocjować z większością umowę społeczną w taki sposób, aby empatycznie uwzględnić wrażliwość większości?

Z czego cieszono się na Górnym Śląsku 11 listopada 1918 roku? Rozmowa z prof. Ryszardem Kaczmarkiem, historykiem z Uniwersytetu Śląskiego

Może Cię zainteresować:

Z czego cieszono się na Górnym Śląsku 11 listopada 1918 roku? Rozmowa z prof. Ryszardem Kaczmarkiem, historykiem z Uniwersytetu Śląskiego

Autor: Maciej Poloczek

11/11/2024

Podolski i close

Może Cię zainteresować:

„Wyrzekli się polskości...” - pamiętacie? Kluczowe pytanie: czy Ślązakom wypada kibicować reprezentacji Niemiec?

Autor: Arkadiusz Szymczak

23/06/2024

Marsz Autonomii

Może Cię zainteresować:

Zbigniew Rokita: Zdecydowana większość Ślązaków nie jest gotowa na uznanie mniejszości etnicznej

Autor: Zbigniew Rokita

14/06/2024