13-letni odcinek, o którym mowa, ma ponad 16 kilometrów długości i łączy węzły drogowe w Piekarach Śląskich i Pyrzowicach. Problemy pojawiły się jeszcze w okresie gwarancyjnym w postaci pofalowań nawierzchni. Dyrekcja Generalna Dróg Krajowych i Autostrad zgłaszała je wykonawcy jako usterki, który na bieżąco je usuwał. Była to jednak syzyfowa praca, jako że pojawiały się kolejne pofałdowania. Gwarancja się skończyła, a wkrótce zarządca się poddał, wprowadzając ograniczenia prędkości do 80-110 km/h.
D. Tusk: „Modlę się w samochodzie, czy nie złamię kręgosłupa na hopkach na A1”
Tego, że remont wreszcie się zacznie, można było się spodziewać po majowej zapowiedzi premiera Donalda Tuska w trakcie jego wizyty w Sławkowie. Obiecał wówczas m. in., że rząd znajdzie środki na remont powyższego odcinka jeszcze w tym roku. Złośliwi przypominali, że felerny fragment powstał w czasie poprzedniej kadencji jego rządu, jednak niezależnie jednak od sympatii i antypatii politycznych trzeba zauważyć, że w tym wypadku zaniedbań (jakościowych) po stronie rządowej prawdopodobnie nie było. I to pomimo pośpiechu przy pracach, gdyż planowano wówczas oddać sieć dróg przed Mistrzostwami Europy w Piłce Nożnej Mężczyzn w Polsce i Ukrainie w 2012 roku.

GDDKiA ogłosiła przetarg w sierpniu 2022 roku na:
- wykonanie ekspertyzy naukowej celem zbadania przyczyn problemów,
- opracowanie programu naprawczego,
- opracowanie dokumentacji przetargowej dla wykonania niezbędnych prac.
Zwycięzcą przetargu została firma „Trakt” z Katowic (współpracująca z Politechniką Śląską w Gliwicach). Wartość kontraktu to aż około 10 milionów złotych.
Przeprowadzone badania wykazały, że użyte przez wykonawcę w podbudowie materiały spełniały wymagania projektowe i kontraktowe, lecz nie przewidziano w projekcie problemu, który potem zaistniał. Część z materiałów w kontakcie z wilgocią zaczęła wykazywać efekt „wysadzinowy”. Mówiąc wprost – żużle pęczniały i miejscami podnosiły się, prowadząc do deformacji nawierzchni. Ekspertyza co prawda stwierdziła, że aktywność chemiczna materiału już się zakończyła i nie powinny pojawiać się nowe deformacje z jego przyczyny, praktyka jednak kazała przypuszczać, że to może nie być koniec problemów. Dlatego ostatecznie zdecydowano się na wariant kompleksowy. Ten miałby przywrócić pełną nośność drogi i zapewnić 30-letni okres pełnej funkcjonalności do czasu następnego remontu kapitalnego.

Półtora roku poślizgu
Początkowo GDDKiA zakładała, że przetarg na wykonanie robót zostanie przeprowadzony w 2024, zaś wykonawca przejmie plac budowy na początku 2025 roku. Tak się jednak nie stało, gdyż przetarg jest ogłaszany dopiero teraz, a to oznacza co najmniej półtora roku opóźnienia. Warunki przetargu mają się pojawić na platformie GDDKiA we wtorek, 14 września.
Obecne szacunki mówią o całkowitym koszcie remontu kapitalnego ponad szesnastokilometrowego odcinka wielkości ponad 700 milionów złotych. Przypomnieć tutaj należy, że wybudowanie całego tego fragmentu drogi „od zera”, łącznie z obiektami inżynieryjnymi, jak miejsca obsługi podróżnych, wiadukty w miejscu skrzyżowań z innymi drogami, mostki, odwodnienie i cała inna, niezbędna infrastruktura, kosztowało 13 lat temu 1,5 miliarda złotych. Nawet biorąc pod uwagę wzrost cen przez ten czas można ocenić koszt remontu jako ogromny.
Co
ciekawe, do przetargu mają nie zostać dopuszczeni wykonawcy spoza
Unii Europejskiej. Organizator przetargu bowiem korzysta z
możliwości, jakie daje nowelizacja prawa zamówień publicznych w
tym zakresie. Co to dokładnie ma przynieść (poza wyższą ceną,
bo to oznacza mniejsza konkurencja uczestników przetargu) – trudno
powiedzieć. Pamiętać należy, że możliwość startu podmiotów
spoza UE w przetargach nie oznacza, że taki podmiot przetarg wygra,
bowiem to zależy wyłącznie od organizatora oraz kryteriów, jakie
określa się w warunkach. Jeśli więc do przetargu stanie poprzedni wykonawca, czyli konsorcjum „Budimex” S. A. i
„Mostostal Warszawa” S. A., to automatycznie będzie miał
mniejszą konkurencję. Ktokolwiek jednak zwycięży, koszt będzie najprawdopodobniej wyższy, niż gdyby dopuszczono pełną konkurencję oferentów.

„Fale Dunaju” znikną na 30 lat? Droga powstanie niemal od nowa
Roboty będą podzielone na etapy. Na początek rozebrany i zbudowany niemal od nowa zostanie 3-kilometrowy odcinek jednej jezdni między Siemonią (zaczynający się około 150 m za wiaduktem w ciągu ul. Tadeusza Kościuszki w Siemoni) a Miejscem Obsługi Podróżnych Dobieszowice-Zachód, w stronę Śląska. Pozostałe fragmenty całego odcinka – w następnej kolejności, ale tak, by cały czas drugą z jezdni mógł odbywać się ruch.
Jezdnia będzie najpierw rozebrana, z całkowitym usunięciem nawierzchni i warstwy mrozoochronnej oraz warstwy górnej części nasypu drogowego. Następnie zostanie odbudowana z wykorzystaniem „geomateraca” z kruszywa stabilizowanego georusztem, z zastosowaniem „geomembrany” oraz wykonaniem nawierzchni bitumicznej z warstwą antypoślizgową z piasku równoziarnistego. Według specjalistów taka technologia powinna zabezpieczyć drogę przed przedostawaniem się wody opadowej do jej korpusu, co ma zapobiec dotychczasowym problemom.
Ponadto zostaną:
- wyremontowany system odwodnienia,
- przebudowana kanalizacja opadowa,
- odtworzone krawężniki,
- wymienione wpusty,
- odtworzone oznakowanie poziome i pionowe,
- zamontowane nowe bariery ochronne.
Inwestor zapewnia, że na przebudowie zagłębiowskiego fragmentu A1 się nie skończy.
„Remont odcinka Pyrzowice – Piekary Śląskie jest częścią szerszego programu przywracania pełnej sprawności technicznej autostrady A1. W kolejnych etapach planowane są dalsze prace naprawcze na pozostałych fragmentach trasy.” — napisała Dyrekcja Generalna Dróg krajowych i Autostrad w komunikacie.


Może Cię zainteresować:
Postępy na budowie trasy S1. Gotowy jest kolejny fragment. Dziś otwarcie!

Może Cię zainteresować: