W nocy, z 4 na 5 września 1980 roku, Edward Gierek przechodzi zawał mięśnia sercowego i trafia do Kliniki Chorób Serca w Aninie. Tego samego dnia, podczas obrad Biura Politycznego Komitetu Centralnego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej zapada decyzja, że Edward Gierek przestanie pełnić funkcję I Sekretarza KC PZPR, co równoznaczne było z utratą faktycznej władzy w Polsce. Potwierdzenie decyzji „politbiura” przez VI Plenum PZPR nazajutrz jest tylko formalnością.

Zawał serca to skutek walki na szczytach władzy, a nie jego przyczyna
„Komitet Centralny PZPR (…) wobec choroby towarzysza Edwarda Gierka powierzył stanowisko przywódcy naszej partii towarzyszowi Stanisławowi Kani”. — głosił komunikat Polskiej Agencji Prasowej z 6 września 1980 roku.
O tym, że szykowana jest próba
przejęcia władzy w partii, a więc i rządów w Polsce, Gierek musi wiedzieć już jakiś czas. Mimo tego jest przekonany, że
porozumienia, które jego ekipa zawarła z tzw. stroną społeczną,
pozwolą mu się utrzymać. Jednak dzieje się przeciwnie. Dobiegający właśnie końca, najgorętszy politycznie okres całej
dekady jego rządów – lato pod znakiem wielkich protestów i
strajków robotniczych, które kończą się ustępstwami władzy –
bardzo osłabia pozycję I Sekretarza KC PZPR, jego ekipy i ich
stronników.

Od pozorów sukcesu do katastrofy gospodarczej czyli tło upadku „Sztygara”
Pierwsza połowa dekady Gierka to czas pozornych sukcesów. Gigantyczne inwestycje państwowe na każdym kroku – nowe, wielkie zakłady przemysłowe, technologie pozyskiwane w ramach drogich licencji kupowanych za granicą, drogi i inne, wielkie obiekty inżynieryjne, rozwój transportu kolejowego, drogowego, wodnego i lotniczego. Jednocześnie ogromne wydatki konsumpcyjne, najbardziej widoczne w postaci budowy osiedli bloków z wielkiej płyty wraz z infrastrukturą. Nowoczesne samochody, elektronika użytkowa, artykuły gospodarstwa domowego – w Polsce ma być nie gorzej, niż na tzw. Zachodzie. W sklepach pojawia się więcej towarów, których wcześniej brakowało, a uważane są za luksusowe. Choć trudno w to dziś uwierzyć – jednym z nich jest… Coca-Cola! Polska otwiera się nieco bardziej na kontakty z zagranicą. Bez przesady, ale jesteśmy odrobinę bliżej. Z pozoru.
Wszystko to jest jednak kolosem na glinianych nogach. Gospodarka centralnie planowana i brak mechanizmów rynkowych, zaczynają przynosić problemy dość szybko. Zagraniczne pożyczki trzeba spłacać, a przecież konsumpcja nie przynosi zwrotu z wydatków, jedynie dodatkowe koszty. Wydatki inwestycyjne okazują się trafione tylko częściowo. Szczególnie w gospodarce centralnie planowanej i pozbawionej mechanizmów rynkowych – problemy ciągną ku dnu także i te sensowne przedsięwzięcia wielokroć mocniej, niż w ustrojach rynkowych.

Nie ma pieniędzy na niezbędne do produkcji zakupy za granicą, więc produkcja kuleje coraz bardziej. Wszystkiego. Na rynku krajowym jest coraz więcej niedoborów podstawowych dóbr, takich jak żywność, środki czystości, odzież, obuwie. Czarny rynek się powiększa, na którym ceny coraz bardziej odbiegają od tych narzuconych przez państwo. Kiedy ono decyduje się na podniesienie cen urzędowych żywności, w czerwcu 1976 wybuchają pierwsze za czasów Gierka poważne protesty społeczne. Wydarzenia w Radomiu kończą się brutalną pacyfikacją ludności, co stanowi początek powoli postępującego upadku autorytetu tej ekipy w społeczeństwie i jej siły w strukturach partyjnych. Erozja trwa całą drugą połowę lat 70. podczas której problemy z dostępnością nawet podstawowych artykułów powiększają się, czego symbolem stają się wprowadzone w 1976 roku kartki na cukier. Reglamentacja pozostałych towarów spożywczych to okres późniejszy, już po upadku Gierka, ale będący bezpośrednią konsekwencją jego rządów. Coraz większe obciążenie dla społeczeństwa stanowią rosnące raty spłaty zagranicznych pożyczek.

Lato 1980 roku – kulminacja niezadowolenia społecznego i fala strajków
W lipcu władze podnoszą
urzędowe ceny mięsa i wędlin. Wybuchają strajki w Lublinie i
Świdniku, a potem fala rozlewa się na całą Lubelszczyznę.
Po
okresie uspokojenia, następuje kolejne wzmożenie. Już 14 sierpnia
wybucha strajk w Stoczni Gdańskiej, a 16 sierpnia – powstaje
Międzyzakładowy Komitet Strajkowy (MKS). Akcja strajkowa
rozlewa się na inne regiony. Największe strajki mają miejsce na
Wybrzeżu, a zaraz za nim są Górny Śląsk i Zagłębie Dąbrowskie.
W naszym regionie w sumie strajkuje 49 kopalń, huty a także inne
zakłady przemysłowe; w sumie, do października 1980 roku to 272
przedsiębiorstwa, zatrudniające łącznie ponad 310 tysięcy ludzi!

Porozumienia pieczętują upadek Edwarda Gierka
Strajki doprowadzają do powstania list żądań, na które chwiejący się reżym ekipy Gierka godzi się, podpisując kolejne porozumienia z przedstawicielami komitetów strajkowych:
- 30 sierpnia – w Stoczni Szczecińskiej (uznanie prawa do strajku, gwarancje socjalne),
- 31 sierpnia – w Stoczni Gdańskiej (zgoda na utworzenie Niezależnego, Samorządnego Związku Zawodowego „Solidarność” i pozostałe z 21 postulatów MKS z 17 sierpnia),
- 3 września – w Kopalni Węgla Kamiennego „Manifest Lipcowy” w Jastrzębiu-Zdroju (wolne soboty, poprawa warunków pracy, zwiększenie płac).
Następnego dnia Edward Gierek przechodzi zawał mięśnia sercowego, w związku z czym ostatnie z porozumień (w „Hucie Katowice” w Dąbrowie Górniczej) paradoksalnie zawiera 11 września już nowa ekipa rządząca, mimo że krytykowała ona za to samo poprzedników, zarzucając im słabość.
Przerwana dekada? Na szczęście!
We wspomnieniach Edwarda Gierka można przeczytać, że porozumienia traktował on jako preludium do znacznie większego planu, który opierać się miał na porozumieniu z kościołem katolickim (przypominał o oficjalnej wizycie Jana Pawła II w Polsce w 1979 roku) oraz dopuszczeniu do władzy sił spoza PZPR i jej ugrupowań satelickich. Czy tak w istocie miało być, można mieć wątpliwości.

Ekipa Gierka traci wpływy od dawna, wraz z
pogłębiającym się kryzysem polskiej gospodarki. Rząd premiera
Piotra Jaroszewicza – który miał utożsamiany być z sukcesem
gospodarczym tamtych lat, a pod koniec koniec kojarzy się głównie
z uprzywilejowaniem władzy i jej życiem w luksusie oraz z
dobrobytem na kredyt – upada w lutym, a więc kilka miesięcy
przed wybuchem strajków. Co prawda kolejny premier – Edward
Babiuch – wywodzi się, podobnie jak Gierek, z Zagłębia
Dąbrowskiego (urodzony w Grabocinie – obecnie to Dąbrowa Górnicza i w mniejszej części Sosnowiec),
ale i ten rząd upada zaledwie po pół roku, jeszcze zanim usunięty zostaje ze stanowiska I Sekretarz.
„Śląski” zaciąg (tak nazywany, choć faktycznie jest tam
równie dużo ludzi spoza Śląska, głównie z Zagłębia Dąbrowskiego) traci wpływy, podobnie jak inni stronnicy „Sztygara” (tak mówi się o Gierku). Ten musi sobie z tego zdawać sprawę. Dlatego jego późniejsze wypowiedzi, że nie
spodziewał się tego, co się stało oraz że miał plan naprawy i
wyjścia z problemów, tylko niestety mu przerwano, należy traktować raczej
jako wymyślone już później opowieści, których celem jest
postawienie siebie w lepszym świetle.

Gierek i członkowie jego ekipy będą marginalizowani i rugowani z życia publicznego w kolejnych miesiącach jeszcze bardziej. Ale o tym przyjdzie okazja napisać w kolejnym odcinku opowieści o chłopaku z Porąbki, który z nizin wszedł na sam szczyt, z którego potem z hukiem zleciał, pociągając za sobą cały kraj. Zaś dziedzictwem jego polityki jest dług, który co prawda udało się Polsce spłacić jesienią 2012 roku po olbrzymim wysiłku i wyrzeczeniach, ale… biorąc na ten cel kolejne pożyczki.
Nigdy nie pogodził się z negatywnymi ocenami jego rządów, ale co gorsze – jego zwolennicy, których nie brakuje do dziś – nie wyciągnęli lekcji z tragicznego finału polityki gospodarczej jego ekipy i jej konsekwencji na kolejne ćwierć wieku. I na jeszcze dłużej w mentalności znacznej części społeczeństwa.