Lider Platformy Obywatelskiej Donald Tusk zapowiedział, że jeśli jego partia przejmie władzę w parlamencie, to w ciągu stu dni uzna język śląski za regionalny. To pierwsza taka oficjalna deklaracja ze strony czołowego polityka w Polsce.
- Politycy PO nie mają nic do zaoferowania Ślązakom, dlatego wyciągają temat języka śląskiego, to jest już patologiczne - oceniła posłanka Prawa i Sprawiedliwości Barbara Dziuk w Radiu Piekary.
Podkreśliła również, że jej partia nie zamierza uznać języka śląskiego i nie przekonuje jej do tego nawet to, że prawie 458 tys. ludzi zadeklarowało, iż w kontaktach domowych posługuje się godkom.
- Wielokrotnie o tym rozmawialiśmy. Wypowiedzieli się eksperci, a dla mnie miarodajnym ekspertem jest prof. Jan Miodek. Śląsk jest kolorowy, ale gwary w różnych rejonach Śląska są różne i nie można stworzyć jednolitego języka, tak jak na Kaszubach - powiedziała Barbara Dziuk.
Innego zdania jest chociażby prof. Jerzy Bralczyk, który na łamach portalu ŚLĄZAG.pl przyznał, że kwestie definicyjne są trudne, ale następują procesy, które mogą doprowadzić do oficjalnego uznania języka śląskiego: "Gdyby to była moja decyzja, przyznałbym śląskiemu różne przywileje, które mogą się wiązać z nazwaniem go językiem".
Przypomnijmy, że język śląski jest żywy w literaturze, powstały zunifikowane zasady jego pisowni, od lat funkcjonuje przekład Nowego Testamentu etc. Przede wszystkim jest wola dużej grupy ludzi, aby został on w Polsce oficjalnie uznany, o czym tak naprawdę nie decydują językoznawcy, ale politycy.
- To jest gwara. Języka śląskiego nie ma - podkreśliła Barbara Dziuk w Radiu Piekary. - Musimy przede wszystkim dbać o tradycję - dodała.
Przypomnijmy, że uznanie języka śląskiego za regionalny to nie tylko gest ze strony polityków, ale realne wsparcie finansowe na nauczanie, propagowanie, badanie i przede wszystkim zachowanie godki dla przyszłych pokoleń, którego dziś nie ma. Osłabione finansowo samorządy muszą na ten cel szukać pieniędzy we własnych budżetach.
Może Cię zainteresować:
