W środę, 23 lipca 2025 r., na lotnisku w Pyrzowicach jeden z podróżnych, który miał lecieć do Hurghady w Egipcie, postanowił sobie zażartować. W trakcie odprawy bagażowo-biletowej oświadczył, że w bagażu rejestrowym ma broń.
Zamiast lecieć do Egiptu, wrócił do domu
Funkcjonariusz Straży Granicznej wszczęli standardowe w takich przypadkach procedury – mężczyznę wylegitymowano i sprawdzono jego bagaże pod kątem posiadania materiałów niebezpiecznych. Nic takiego nie ujawniono.
- Sytuacja nie spowodowała zagrożenia, a także nie doprowadziła do opóźnień operacji lotniczych, ani utrudnień w odprawie granicznej. Pasażer został ukarany mandatem w wysokości 500 zł. Kapitan statku powietrznego odmówił podróżnemu wejścia na pokład samolotu – informują w Straży Granicznej.
Żartownisów na lotnisku w Pyrzowicach nie brakuje
To kolejny taki przypadek na lotnisku w Pyrzowicach. W środę, 16 lipca 2025 roku, w trakcie odprawy biletowo-bagażowej, jeden z podróżnych, który miał spędzić wakacje na Majorce, oświadczył, że w bagażu rejestrowanym ma pistolet. Nic takiego nie znaleziono.
Z kolei 7 lipca 2025 r., w trakcie odprawy biletowo-bagażowej samolotu do Patras-Araxos w Grecji, podróżna oświadczyła, że w bagażu rejestrowanym ma bombę. To także miał być żart.
Z kolei w marcu 2025 r. dwoje turystów także wykazało się podobnym „dowcipem”. Najpierw kobieta w wieku 41 lat w trakcie odprawy biletowo-bagażowej na lot do Hurghady w Egipcie powiedziała, że w bagażu ma bombę. Dwa dni później mężczyzna, także w wieku 41 lat i także podróżujący do Hurghady, w trakcie odprawy oznajmił, że w bagażu rejestrowanym posiada dwie bomby. Żadnych bomb nie znaleziono.
We wszystkich tych przypadkach głupi żart kosztował 500 zł mandatu. Zaś kapitanowie samolotów nie wpuścili żartownisiów na pokład.
Ale powiedzcie, 500 zł to chyba niezbyt duży koszt świętego spokoju w domu, gdy reszta wakacjuje w Egipcie albo na Majorce?

Może Cię zainteresować: