Dlaczego LOT bał się Turków w Pyrzowicach? „Bo zaniedbał to lotnisko i nie ma nad nim kontroli"

O tym dlaczego Pyrzowice straciły połączenie do Stambułu zanim jeszcze pierwszy samolot wzbił się w niebo, jak strona polska potraktowała Turkish Airlines i co na przyszłość może z tego wyniknąć, a także jaka nauka płynie z tej sytuacji dla Katowice Airport rozmawiamy z dr Michałem Dudkiem, ekspertem rynku lotniczego z Wyższej Szkoły Bankowej Wydziału Zamiejscowego w Chorzowie.

pixabay.com
Turkish Airlines

Serial „Pyrzowice kontra Balice w sprawie Turkish Airlines” można uznać za zakończony. Wszystko już wiadomo. Turkish Airlines oraz PLL LOT będą latać z Krakowa do Stambułu, Pyrzowice zostały z niczym, choć to ten port wybrali Turcy i stąd chcieli latać, ale wygląda na to, że nie dostali wyboru. Widział pan wcześniej coś takiego?
Szczerze mówiąc – jak długo zajmuję się transportem lotniczym – ciężko jest mi przywołać podobną sytuację. Przyglądałem się temu z dużym zainteresowaniem, gdyż w dobie tak ciężkiej sytuacji, jaka dla branży lotniczej panuje po covidzie, na dynamicznie rozwijającym się rynku do czegoś takiego nie powinno dochodzić.

Dr Michał Dudek
Dr Michał Dudek, ekspert rynku lotniczego z Wyższej Szkoły Bankowej Wydziału Zamiejscowego w Chorzowie (mat. WSB)

Dla tych, którzy sytuacji nie przyglądali się na bieżąco słowo wyjaśnienia: Urząd Lotnictwa Cywilnego po tym jak wydał decyzję administracyjną dającą tureckiemu przewoźnikowi „zielone światło” do uruchomienia przewozów na trasie z Pyrzowic do Stambułu przez ponad 70 dni nie kwapił się, by zatwierdzić letni rozkłady lotów. PLL LOT jakoby chciało uruchomić własne połączenia z Pyrzowic do Stambułu, lecz nikt w Pyrzowicach o tym nie wiedział. A finalnie obaj przewoźnicy zapowiedzieli, że będą latać z innego portu. Czy to jest normalne?
To zakrawa na sytuację bardzo niepoważną. Trzeba pamiętać, że w transporcie lotniczym kluczową sprawą jest bezpieczeństwo. Przy czym bezpieczeństwo rozumiane także jako zaufanie. W tej branży partnerzy muszą sobie ufać. Zwłaszcza, że zarówno Turkish Airlines, jak i PLL LOT to partnerzy w ramach jednego z najsilniejszych globalnych sojuszy lotniczych - Star Alliance. A tutaj wygląda tak jakby dwóch braci pokłóciło się o zabawkę. Na sytuację warto też spojrzeć pod kątem strategicznych udziałów w rynku oraz tego, jak to może się przełożyć na egzystencję obu przewoźników. Turcja jest niezwykle dogodnie położona z punktu widzenia siatki globalnego ruchu lotniczego, a sam Turkish Airlines odgrywa w Star Alliance bardzo ważną rolę. To bardzo silny gracz, posiadający do 400 różnego typu statków powietrznych podczas gdy PLL LOT, który od wielu lat walczy o pozycję rynkową, ma ok. 70 – 80 maszyn, w dużej mierze średniego zasięgu.

I wygląda na to, że tego dużego gracza znacznie mniejszy polski narodowy przewoźnik wspólnie polskim regulatorem ruchu lotniczego zmusili do rewizji swoich planów.
Wystawienie takiego gracza do wiatru jest bardzo nieprofesjonalne. I nie wiem, czy po czymś takim, jakiś inny duży gracz będzie chciał z nami później negocjować, bo ten przypadek zostanie w pamięci. Zastanawiam się też jak to się ma do wynikającej z unijnego prawa swobody prowadzenia działalności na rynku. Bo przecież Pyrzowice poczyniło pewne przygotowania, poniosło koszty, a przewoźnik wpiął już te połączenie w swoją siatkę.

Dlaczego jednak, pana zdaniem, do takiej osobliwej sytuacji w ogóle doszło?
Najprawdopodobniej przyczyną tej niezręcznej sytuacji było to, że ktoś bardzo późno wykonał zwykłą ekonomiczną analizę tego, co się stanie kiedy Turkish Airlines zacznie latać z Pyrzowic.

A co takiego miałoby się stać?
Zacznijmy od tego, że Turcja jest bardzo aktywna na rynku turystycznym, obecnie ma na nim jedną z ciekawszych ofert. A Turkish Airlines chcąc wejść do Polski musiał dokonać dokładnej analizy tutejszych realiów i nie uszła jego uwadze duża dynamika rozwoju lotniska w Pyrzowicach. Stopień wyposażenia technicznego portu, fenomenalna liczba dni lotnych oraz zdywersyfikowany udział w rynku pod względem ruchu regularnego i czarterowego – to wszystko atuty tego portu. Nie dziwię się, że Turkish Airlines tak wybrał. Chciał po prostu zasilić swoje destynacje turystyczne tym strumieniem pasażerów. Z punktu widzenia portu dla współpracy z takim przewoźnikiem też można tylko przyklasnąć. Nie dziwię się również jednak, że LOT obawiał się wejścia Turków do Pyrzowic.

A czemuż to?
Ponieważ zaniedbał, nie boję się tak to nazwać, Pyrzowice. Dla LOT-u taką nieformalną „perełką” jeśli idzie o operowanie w charakterze bazy - oprócz Okęcia - jest lotnisko w Balicach. I teraz LOT miałby sytuację, że on sam lata z Balic, a największy konkurent, trzy razy większy od niego pod względem floty chce latać z innego lotniska i nie bardzo jak jest to kontrolować. Pewnie dlatego spróbowano zasłonić się tą bilateralną umową z 1967 r.

Turkish Airlines w Pyrzowicach to byłby problem dla LOT-u, ale ten sam Turkish w Balicach już problemem nie jest?
Być może LOT wyszedł z założenia, że będzie w stanie jakoś to kontrolować. W myśl założenia, że jeśli konkurujemy to tylko i wyłącznie będąc razem na lotnisku. Taką filozofię stosowała zresztą zarówno Delta Airlines, jak i United Airlines na rynku lotniczym w USA. Dla przewoźników tradycyjnych, sieciowych, a takimi są zarówno Turkish Airlines, jak i PLL LOT marka, tradycja, czy przyzwyczajenia również są elementem gry rynkowej. Zakłada się, że pasażer przy podejmowaniu decyzji o bookowaniu rejsu może funkcjonować w kategoriach myślenia marketingowego, czy patriotycznego.

Przy czym z komunikatu ULC, który ukazał się na początku marca wynikało, że LOT zadeklarował chęć uruchomienia przewozów z Pyrzowic. Czyli mielibyśmy tu operowanie z jednego lotniska, tyle że tym lotniskiem byłyby Pyrzowice.
Dlatego obserwując oficjalne komunikaty w pewnym momencie można było dojść do wniosku, że to komunikowanie się „rozjeżdża”. Być może na wskutek analizy wyszły bardzo nierówne podziały w rynku w przypadku uruchomienia lotów z Pyrzowic i dlatego na ostatni moment się wycofano, przy czym to, że nikt wcześniej się tym merytorycznie nie zajął stanowi ogromne faux pas. Czy naprawdę trzeba było doprowadzać do takiej sytuacji, a potem próbować to retuszować? Można przecież było to dograć, a nie kreować sytuacji: nie będziecie stamtąd latać, tylko stąd. To strata czasu, a przede wszystkim wizerunku.

To, że istnieje konkurencja między portami nie dziwi, ale czy nie wygląda tak, jakby w tej sytuacji ULC i LOT stały się stronami tej rywalizacji?
W dużej mierze tak. Przy czym to nie jest zabronione. Jednym z zadań Urzędu Lotnictwa Cywilnego, czyli najważniejszego organu administracji, który organizuje, zarządza i w dużej mierze kreuje transport lotniczy jest ochrona swojego narodowego przewoźnika. A LOT, powtórzę raz jeszcze, zawsze cieplej myślał o Balicach niż o Pyrzowicach, co pokazuje chociażby sama siatka połączeń. Paradoksalnie nie sądzę, aby Kraków jakoś bardzo się z takiego obrotu sprawy cieszył. Dla lotniska z jednym pasem, który w niedługiej przyszłości trzeba będzie modernizować dołożenie kolejnego silnego gracza jest niemałym wyzwaniem. Bo sztuką nie jest pozyskać kogoś silnego, tylko go długoterminowo utrzymać i spełnić jego oczekiwania.

Ostatnią nadzieją dla Pyrzowic był opór samych Turków wobec takiego postawienia sprawy przez stronę polską, ale jak widać nikt nad Bosforem nie zamierzał kruszyć kopii ku chwale Katowice Airport.
Być może Polska jest dla Turków na tyle istotnym rynkiem, że nie obrazili się na tą sytuację, a nie chcąc jej jeszcze zaostrzać, zaakceptowali ją. Poza tym, z punktu widzenia Turkish Airlines, to czy ich partner oferuje jedno lotnisko, czy drugie w niedalekiej odległości od tego pierwszego, nie ma wielkiego znaczenia. Być może mają tak silne karty w ręku, że mogą powiedzieć „kto nie tasuje i tak wychodzi na nasze”.

Jaka z tej sytuacji płynie nauka dla Pyrzowic? I czy nie będzie to wniosek, że nawet jeśli trafi nam się jakiś smaczny kąsek, to i tak go nam zabiorą w imię czyiś strategicznych interesów?
Tego typu obawy mogą pojawić się we wszystkich regionalnych portach. Niestety regulator ma największą siłę kształtowania tego, co się dzisiaj dzieje na rynku. Port lotniczy może robić wszystko, żeby wykorzystać swoje atuty do konkurowania, ale decyzje administracyjne wiele ważą. Uczciwie więc mówię, że nie wiem, co zrobić, żeby taka sytuacja się nie powtórzyła. Wiadomo, że Pyrzowice nie mogą się obrazić, gdyż wspólnie z innymi portami tworzą sieć lotnisk regionalnych w Polsce. Jeśli utrzymają swoją strategię rozwoju, to życzę, aby udało im się pozyskać innego dużego przewoźnika. Bo jeśli zainteresował się nimi Turkish Airlines, to kto wie, czy za chwilę nie zainteresuje się ktoś jeszcze silniejszy.

Obrazić się nie mogą, a czy krajowym partnerom mogą zaufać?
Pewnie jakieś rozżalenie będzie, ale myślę, że wszystkie te trzy podmioty, czyli Katowice Airport, ULC i LOT do następnych rozmów na pewno usiądą. Generalnie zalecałbym współpracę. Pyrzowice i Balice konkurują, ale też się uzupełniają. Znajdują się na tyle niedaleko od siebie, że przy tym stopniu rozwoju transportu drogowego dla pasażera nie stanowi problemu przemieścić się między jednym, a drugim portem. To każe wygospodarować sobie sektory, w których nie będziemy się dublować, a będziemy mogli sobie pomagać. Pamiętajmy też, że podczas zamieszania na rynku wewnętrznym tracimy kontrolę nad tym, co się dzieje dookoła, a zarówno dla Pyrzowic, jak i Balic silnym konkurentem był zawsze port lotniczy we Wiedniu. On nie jest jakoś daleko położony, a ma znakomicie rozbudowaną siatkę połączeń. Chęć rozwoju sygnalizują także porty w Czechach i na Słowacji, więc za kilka lat bardzo blisko naszych granic mogą pojawić się kolejne silne podmioty. I jeśli my w Polsce będziemy zajmować się zabieraniem sobie zabawek, może się skończyć tym, że tamte porty staną się silniejsze.


Cieszymy się, że przeczytałeś nasz tekst do końca. Mamy nadzieję, że Ci się spodobał. Przygotowanie takich materiałów wymaga mnóstwo pracy i czasu od autorów. Chcemy, żeby zawsze były dostępne dla Was za darmo, jednak aby mogło tak pozostać, potrzebujemy Twojego wsparcia. Zostań patronem Ślązaga na Patronite.pl i dołóż swoją cegiełkę do rozwoju dobrego dziennikarstwa w regionie.

Turkish Airlines w Katowice Airport

Może Cię zainteresować:

Michał Wroński: Pyrzowice straciły loty do Stambułu. To z daleka pachnie polityką. Po co nam premier z Katowic?

Autor: Michał Wroński

10/03/2023

Jakub chelstowski marszalek wojewodztwa slaskiego

Może Cię zainteresować:

Loty do Stambułu nie z Pyrzowic. Chełstowski: "Z Krakowa lub wcale. Turkom przystawiono pistolet do skroni"

Autor: Marcin Zasada

14/03/2023

Samoloty Wizz Air w Katowice Airport

Może Cię zainteresować:

Wizz Air czeka ponad dwa miesiące na upoważnienie ULC-u na loty Pyrzowice - Erywań

Autor: Michał Wroński

20/03/2023

Subskrybuj ślązag.pl

google news icon