Futro, boa z piór i górniczy szynk
Po kolei. Jest początek lat 70. Nieznana jeszcze nikomu szerzej grupa Queen, jeszcze przed płytowym debiutem, jeździ z koncertami po angielskiej prowincji. Trafia do miasta o nazwie St Helens pod Liverpoolem. St Helens to taka Ruda Śląska – znana głównie z wydobycia węgla kamiennego.
Queen gra w St Helens, a przed koncertem Mercury w całym swoim rynsztunku wkracza do jednego z barów. Po szychcie na pintę lub dwie wpadali do niego miejscowi hajerzy. Wyobraźcie sobie ich miny, gdy w połowie rozmowy o ostatnim meczu rugby, o sztygarze, któremu ostatnio w szatni naładowano smaru do gumofilców lub drożejącym sosie worcestershire, próg szynku przekroczył cudak ubrany w skórzane spodnie, buty na koturnie, futro, boa z piór, z makijażem i pomalowanymi na czarno paznokciami. Górnicza brać z Freddiego po swojemu poszydziła i porechotała, potem był koncert, a jeszcze później – Queen stał się jednym z najważniejszych zespołów w historii rocka. Queen-królowa, konserwatywna społeczność i górnicy.
Freddiemu to zderzenie musiało utkwić w pamięci i tu przenosimy się do lat 80. W 1984 roku Mercury i Queen wracali na szczyty list przebojów po eksperymentalnym, krytykowanym albumie „Hot Space” i po spięciach wewnątrz zespołu, które omal nie doprowadziły do jego rozpadu. W styczniu 1984 roku singiel „Radio Ga Ga” promujący nową płytę „The Works” okazał się wielkim hitem. W marcu muzycy zaczęli prace nad nowym teledyskiem, który miał towarzyszyć kolejnemu przebojowi z albumu – „I Want To Break Free”. Pamiętacie to wszyscy – Freddie z wąsem w kusej kiecce, obok niego całkiem atrakcyjna blondynka… Nie, wróć. To perkusista Roger Taylor.
![Grupa Queen na planie teledysku do](/assets/images/QUEEN_breakFREE.jpg)
Górnicy, skarbie. Do teledysku
Główna koncepcja reżysera klipu, Davida Malleta, miała upodobnić klip do parodii popularnej brytyjskiej opery mydlanej „Coronation Street” . Cała czwórka członków Queen przebrała się w damskie ubrania na obraz postaci z telenoweli. Ale do wideo trafiły też inne wątki – jeden zrealizowany wspólnie z Baletem Królewskim w Londynie (Mercury został ucharakteryzowany na słynnego Wacława Niżyńskiego, tancerza polskiego pochodzenia) i ten drugi, z… górnikami.
„Jak to, Freddie? A na jaką cholerę ci górnicy?” – pytał zdziwiony kierownik produkcji. „Górnicy, skarbie. Tacy w kaskach z lampkami. Do teledysku” – odpowiadał Freddie. Freddie Mercury nigdy nie był na Śląsku, nie wiadomo nawet, czy o nim słyszał. Ale ci górnicy… Początek lat 70. Koncert w St Helens, wizyta w barze… Lider Queen musiał ją dobrze zapamiętać.
Można się tylko domyślać, co urzekło Freddiego w silnych, archetypicznie męskich, twardych przedstawicielach branży wydobywczej, że zapragnął stanąć przy nich przed kamerą. Ekipa realizująca teledysk musiała znaleźć kilkudziesięciu facetów, z których na planie należało zrobić grubiorzy z kaskami na głowach i lampkami świecącymi jak w KWK Halemba. W jednej z wielu biografii Queen, przygodę Freddiego i górników opowiadał Jim Jenkins, przyjaciel zespołu.
„Podczas zdjęć brakowało sześciu mężczyzn, którzy mieli grać górników. Dostałem telefon, pojechałem do Londynu na plan w Limehouse. Freddie był w świetnym nastroju, tryskał humorem, gdy staliśmy wewnątrz jaskini (w teledysku wygląda jak wyjście z kopalnianej szoli) ubrani jak górnicy, w kaskach na głowach” – wspominał Jenkins.
![Kadr z teledysku do](/assets/images/queen.jpg)
„W pewnym momencie Freddie zdjął swój czerwony szlafrok i stanął między nami” – opowiada dalej. – „Potem zaczął bębnić w mój kask i wyskoczył do przodu. W porządku Fred, to tylko kask – powiedziałem. A on na to, w swoim stylu: Zamknij się, skarbie”.
Zanim ruszyła kamera, Mercury zaczął żartować, że do scen z baletem w teledysku musiał zgolić swoje słynne wąsy i obawiał się, że niczym biblijny Samson (on pozbył się włosów), straci swoją siłę. Jenkins zdążył jeszcze zdenerwować wokalistę, wyzłośliwiając się: „Ale może teraz, gdy wyglądasz jak dawniej, znów zaczniesz pisać dobre piosenki”. Ciąg dalszy dobrze znamy: Freddie wraz z trójką muzyków Queen powoli maszeruje w półmroku, który oświetlają górnicze lampki na kaskach statystów.
Takie zderzenie Królowej z górniczymi tradycjami. Szkoda, że w 1986 roku Queen podczas ostatniej trasy koncertowej jedyny koncert za żelazną kurtyną zagrali w Budapeszcie.