Szukalski na Śląsku
Stanisław Szukalski urodził się 13 grudnia 1893 roku w miejscowości Warta pod Sieradzem. Dziesięć lat później z rodziną wyjechał do Stanów Zjednoczonych. Tam w polonijnej atmosferze zdobywał pierwsze artystyczne wykształcenie. Później studiował w Polsce. Zdobył też względną popularność. Podróżował po Europie i często też wracał do USA.
Skąd wziął się na Górnym Śląsku? Można przyjąć, że przyjechał tu na własne życzenie. Już w latach 20. XX wieku chętnie wracał do nowo odrodzonej Polski. W 1930 roku podczas pobytu w Hollywood napisał list do wojewody śląskiego Michała Grażyńskiego. Zaproponował w nim, że stworzy w Katowicach gigantyczny pomnik. Monument miał nazywać się „Wiecznica Baczności – Pomnik Warty”.
Grażyński był temu pomysłowi przychylny, ale jednocześnie zapewnił artystę, że na realizację trzeba poczekać. W tym czasie Śląsk (jak i większość Europy) wychodził z kryzysu gospodarczego. Mało kto chciał stawiać pomniki. Przełom nastąpił w 1936 roku, kiedy to rzeźbiarz został sprowadzony do Katowic dzięki pieniądzom ze Skarbu Państwa.
Miejmy na uwadze, że wydarzyło się to 3 lata przed wybuchem II wojny światowej.
Więcej o historii Stanisława Szukalskiego przeczytacie tutaj: Odkrył go dla świata Leonardo DiCaprio, dla którego był jak dziadek. Oto Stanisław Szukalski. Artysta, geniusz
U Szukalskiego zamówiono trzy monumentalne dzieła, które miały zostać zrealizowane w Katowicach:
- 9-metrowej wysokości pomnik króla Bolesława Chrobrego,
- wielkie płaskorzeźby muskularnego górnika i trzech Ślązaczek na fasadzie Muzeum Śląskiego,
- płaskorzeźba piastowskiego orła na Gmachu Urzędów Niezespolonych (czyli obecnego budynku przy placu Sejmu Śląskiego 1).
Po wkroczeniu nazistów do Katowic, płaskorzeźba na fasadzie Muzeum Śląskiego została rozebrana razem z całym budynkiem. Niedokończony pomnik Chrobrego powstawał w Warszawie i tam został zbombardowany.
Budynku Urzędów Niezespolonych okupantom nie opłacało się rozbierać, bo woleli go po prostu zająć, ale wisiało na nim coś, co kuło w oczy - ogromny orzeł piastowski, wykonany z dolomitu. Tak oto orzeł ukończony w 1938 roku, został dosłownie zdrapany z fasady gmachu w 1939 roku. Pozostała po nim dziwna pusta przestrzeń na fasadzie.

Co było dalej?
Szukalski przed wojenną zawieruchą skrył się w znanych mu Stanach Zjednoczonych. Tam też dokonał żywota w biedzie, ale jednocześnie stał się przyszywanym "polskim dziadkiem" aktora Leonardo DiCaprio.
W Polsce nastał socjalizm. Władze mało interesował jakiś artysta z Ameryki. Do tego sporo się budowało. Przy placu Sejmu Śląskiego 2 w 1979 roku stanął nowy gmach - Centrum Kształcenia Ideowo-Wychowawczego Kadr Robotniczych PZPR (dzisiejsze Katowice - Miasto Ogrodów) I tak się złożyło, że niemal idealnie zakrył tę niezręczną pustkę na fasadzie sąsiedniego budynku, na której kiedyś wisiał Orzeł Szukalskiego.
Czyli problem z głowy! Prawda?
No właśnie nie! Mimo tego, że płaskorzeźba zdobiła przestrzeń Katowic jedynie przez rok, to mało kto o niej zapomniał. W 2009 roku - 70 lat po zniszczeniu płaskorzeźby - powstał Społeczny Komitet odtworzenia reliefu Orła Piastowskiego autorstwa Stanisława Szukalskiego. Honorowym prezesem organizacji został Henryk Buszko - architekt znany z takich realizacji, jak katowickie osiedla Gwiazdy i Tysiąclecia. Wraz z nim Stowarzyszenie powołali prof. dr hab. Wiesław Banyś i prof. dr. hab. Janusz Janeczek z UŚ.
Członkowie stowarzyszenia organizowali składki na rzecz działalności, apelowali o wsparcie do prezydenta Bronisława Komorowskiego. Stworzyli nawet kosztorysy - wszystko miało wtedy zamknąć się w kwocie około 332 tys. złotych. Członkowie chcieli, żeby Orzeł wrócił na swoje miejsce najszybciej jak tylko się da. Niestety wtedy się to nie udało.
Przełom nastąpił w latach 20. XXI wieku. Do 2021 roku w gmachu przy placu Sejmu Śląskiego 1 mieścił się wydział filologiczny Uniwersytetu Śląskiego. Później kupił go Sąd Apelacyjny w Katowicach. Budynek musi przejść wielomilionowy remont, na który zgodę wyraził wiceminister sprawiedliwości Arkadiusz Myrcha w październiku 2024 roku.
Dodatkowo wszystko zbiegło się w czasie z planami Katowic dotyczącymi przebudowy pl. Sejmu Śląskiego. Pomysłowi powrotu Orła przychylny był też Konserwator Zabytków.
Do rozwiązania pozostają jedynie dwie kwestie. Pierwsza - finansowania: inwestycja musi zostać wprowadzona do planu finansowego Sądu Apelacyjnego w Katowicach na 2025 rok.
Druga jest bardziej skomplikowana - puste miejsce po płaskorzeźbie zasłaniają słynne “lub, lub, lub, lub”.
Orzeł mógłby znajdować się w pierwotnym miejscu, biorąc pod uwagę, że pod licówką mogą nadal być kanelowane służki przypominające schodzące na dół wstęgi - element oryginalnego projektu.
Z drugiej strony nowy Orzeł Szukalskiego mógłby znajdować się po drugiej stronie budynku. Byłby widoczny z ul. Jagiellońskiej. Takiego zdania jest wiele osób zaangażowanych w sprawę.
- Jak widać idea rekonstrukcji ustała i teraz znowu wypływa - powrót do pierwotnej lokalizacji jest chyba dziś nienajlepszym pomysłem ze względu na złą ekspozycję reliefu. Pomysł Henryka Buszki w innym miejscu był lepszy i na niego zbieraliśmy fundusze, a było to w 2010 roku . Wybrano kamień - dolomit z Chorwacji. Autorem orła miał być Wiesław Arminaitis z Bielska-Białej - mówi architekt prof. Ryszard Nakonieczny, znawca placu Sejmu Śląskiego i Dezember Palast.
Mimo wszystko wygląda na to, że wszyscy są zgodni - orzeł powróci. Jest wola społeczna, akceptacja Ministerstwa Sprawiedliwości, ambitne plany Miasta Katowice, chęć zarządcy budynku. Na rekonstrukcję Orła zgodzili się nawet spadkobiercy praw autorskich do dzieł Szukalskiego. Musimy jedynie czekać…
Może Cię zainteresować:
IPN Katowice na Targach Książki 2025: historia, publikacjei rozmowy o pamięci
Może Cię zainteresować:
Wojciech Korfanty komisarzem ludowym – fragment „Republiki Węglowej” Dariusza Zalegi
Może Cię zainteresować: