Gorol pojechał na Śląsk przetestować aplikacje do nawigacji. Które są najlepsze na rower – Google, Apple czy Mapy.cz? GALERIA

Mało kto nie używa dziś smarftonu, a prawie każdy użytkownik ma dostęp do map satelitarnych z nawigacją. Kto jednak próbował ich używać, szczególnie na rowerze, ten wie, że potrafią one nieźle wyprowadzić w pole. Czy jest na to jakiś sposób? Wybrałem się z Sosnowca na Górny Śląsk, żeby to sprawdzić. Efektem – wycieczka znacznie dłuższa, niż można było się spodziewać. Za to poznałem wiele urokliwych miejsc w śląskich miastach. Nawet jeśli nie zamierzacie jeździć na rowerze – zobaczcie galerię Górnego Śląska widzianego oczami „gorola ze Sosnowca”.

Uważnym obserwatorom naszego serwisu należy się jednak wyjaśnienie. Zapowiadany test nawigacji na trasie Sosnowiec – Górki Wielkie (koło Skoczowa) to zadanie karkołomne. Samo posługiwanie się trzema aplikacjami, robienie zrzutów ekranów i fotografowanie ciekawych miejsc – to mnóstwo czasu, a co dopiero jeszcze pedałowanie przez 150 kilometrów, wymagające przynajmniej 8 godzin. Do tego obróbka wszystkich materiałów i sam tekst – wszystko razem musiałoby potrwać jakieś 3 dni. Stąd też zmiana trasy na taką, która też już „zalazła” mi za skórę w przeszłości i jednocześnie jest do zrobienia w rozsądnym czasie.

„Na kole” z Zagłębia Dąbrowskiego na Śląsk, gdzie najlepsze festiwale i koncerty

Tak, w miastach Górnego Śląska są festiwale oraz koncerty muzyki kameralnej i organowej, z których wspaniałości być może nawet nie wszyscy Ślązacy zdają sobie sprawę. Przyjdzie jeszcze czas o tym napisać, lecz tym razem tematem są „apki” z mapami. Kiedy w lutym ubiegłego roku wybierałem się na koncert do «Fortepianarium» w Zabrzu, podczas którego wystąpił jego właściciel – maestro Marek Toporowski, Warszawiak, który na miejsce swego życia wybrał Śląsk (tym razem to był duet z Piotrem Domagałą) – bardzo się spieszyłem.

Zabrze-Centrum Północ. Kamienica z wagonikami węglowymi w przy ul Bolesława Hagera. Test nawigacji rowerowych: Google Maps, Apple Maps, Mapy.cz. Zdjęcia z trasy. 9 sierpnia 2025.
Zabrze-Centrum Północ. Kamienica z wagonikami węglowymi w przy ul Bolesława Hagera. Test nawigacji rowerowych: Google Maps, Apple Maps, Mapy.cz. Zdjęcia z trasy. 9 sierpnia 2025.

Dystans, jaki miałem do przebycia to około 33 kilometry, a czasu – zaledwie półtorej godziny. W dodatku zimą. To jest możliwe, ale wyłącznie przy bardzo szybkim tempie i bez błądzenia. Przez 30 lat podróżowania rowerem używałem map drukowanych, ale w tej sytuacji – trzeba się było przemóc i użyć aplikacji w telefonie. Zadziałał jednak syndrom sztokholmski (lub inżyniera Mamonia, który lubił tylko to, co już znał) i zainstalowałem sobie aplikację, której używałem wcześniej. Nie byłem jednak spokojnym, mając w pamięci okres 4 miesięcy pracy jako kurier, kiedy mapy Google potrafiły wyprowadzić mnie w pole tak, że nawrócenie furgonetki gdzieś w lesie czy na mokradłach nie było wcale łatwe, a czas (i dyspozytorka) gonił. Tym razem gonił także i nie pozwolił na poczytanie, czy to najlepszy wybór. Szybka instalacja i w drogę. O „apce” zainstalowanej od nowości w telefonie, czyli mapach Apple, nawet nie pomyślałem, co pokazuje, jak bardzo mamy w głowach zakodowane uzależnienie od Google’a na każdym kroku.

Zabrze-Biskupice. Dawna kopalnia «Ludwik». przy ul. Bolesława Hagera. Test nawigacji rowerowych: Google Maps, Apple Maps, Mapy.cz. Zdjęcia z trasy. 9 sierpnia 2025.
Zabrze-Biskupice. Dawna kopalnia «Ludwik». przy ul. Bolesława Hagera. Test nawigacji rowerowych: Google Maps, Apple Maps, Mapy.cz. Zdjęcia z trasy. 9 sierpnia 2025.

Wyruszyłem w trasę i szybko nabrałem przekonania, że to się nie uda. Mapy Google natychmiast zaczęły mi wskazywać trasę przez błotniste zimą ścieżki Stawików. Zaznaczenie opcji „samochód” zamiast „rower” to jeszcze gorszy pomysł – nawigacja natychmiast zmieniła trasę na „gierkówkę”, a następnie autostradę A4. Postanowiłem więc ignorować całkowicie wskazania „apki” aż do Chebzia, do którego najkrótszą trasę już miałem w głowie wcześniej i byłem pewien, że jest najszybsza z możliwych. Dzięki tej decyzji znalazłem się na słynnej pętli w czasie przywracającym wiarę w sukces. Niestety na krótko.

Od tamtej pory zdałem się całkowicie na wskazania map Google’a. I szło dobrze, aż do tablicy oznaczającej początek Zabrza, co ponownie wyglądało optymistycznie – w końcu w tym mieście był cel mojej podróży. Niestety – kiedy tylko skręciłem z Poremby do Zaborza, grzecznie słuchając poleceń nawigacji, która wiodła mnie między garażami w coraz gęstsze zarośla – byłem pewien, że będzie źle. W pewnym momencie, nad Bzim Stawem, nawigacja wskazywała ścieżki, których w rzeczywistości w ogóle nie ma, choć na ekranie wyglądało wszystko świetnie. Nie mając w tamtym momencie już nic do stracenia, jechałem – albo raczej przemieszczałem się grzęznąc – jedyną ścieżką naprzód. Jedyne, do czego przydały się w tamtym momencie mapy Google’a, to żeby wskazać, że przemieszczałem się w kierunku przeciwnym, niż był mój cel i że trzeba natychmiast ten kierunek zmienić. Stało się to możliwe bardzo szybko, jak tylko dotarłem do torów kolejowych. Tam w lewo, po fatalnej nawierzchni, która nie pozwala poruszać się szybciej, niż pieszy, dotarłem do jakichś resztek wiaduktu nad torami.

Zabrze-Zaborze. „Dzikie” przejście przez tory kolejowe linii kolejowej nr 137. Test nawigacji rowerowych: Google Maps, Apple Maps, Mapy.cz. Zdjęcia z trasy. 9 sierpnia 2025.
Zabrze-Zaborze. „Dzikie” przejście przez tory kolejowe linii kolejowej nr 137. Test nawigacji rowerowych: Google Maps, Apple Maps, Mapy.cz. Zdjęcia z trasy. 9 sierpnia 2025.

Tory przekroczyłem zapewne nielegalnie, po czym znalazłem się na błotnistej ścieżce, którą nie dało się jechać wcale. Pieszo minąłem jakiś zakład (po zapachu zakładam, że związany z gospodarką śmieciami) gdzieś w okolicy wysypiska śmieci i dotarłem do ulicy Cmentarnej. Tam znów zdałem się na mapy Google’a. Te powiodły mnie pomiędzy starymi budynkami, a następnie osiedlem Donnesmarcka w okolice urzędu skarbowego. Tam rzuciłem okiem na mapy i już wiedziałem, że zamiast mi pomóc, nawigacja Google’a oddaliła mnie od celu o kolejny kilometr! Nawigowanie natychmiast wyłączyłem, korzystając od tego momentu z aplikacji tylko wzrokowo, by wiedzieć, gdzie się kierować i by były to normalne, miejskie ulice.

Do dawnego pałacu kawalera, czyli hotelu robotniczego byłej kopalni «Ludwik» dotarłem mocno spóźniony. Gdy odnalazłem salę «Fortepianarium», koncert duetu klawesynowo-gitarowego trwał już ponad pół godziny. A tu jeszcze trzeba się przebrać. Wtedy pomyślałem, że trzeba koniecznie znaleźć inną aplikację mapową na rower. A że tego nie zrobiłem wie każdy, kto przeczytał moją relację z późniejszej wyprawy do Poznania.

Bytom-Łagiewniki. Ścieżka do ulicy Mikołaja Adamka. Test nawigacji rowerowych: Google Maps, Apple Maps, Mapy.cz. Zdjęcia z trasy. 9 sierpnia 2025.
Bytom-Łagiewniki. Ścieżka do ulicy Mikołaja Adamka. Test nawigacji rowerowych: Google Maps, Apple Maps, Mapy.cz. Zdjęcia z trasy. 9 sierpnia 2025.

Aplikacja z mapami na rower – co wybrać?

Stare powiedzenie mówi, że głupotą jest robić kolejny raz to samo i oczekiwać innych rezultatów. Ja jednak używałem map Google’a na kolejnych trzech wypadach na trasie Poznań – Sosnowiec, mimo że zawsze przynosiło to mnóstwo kłopotów. Poszukiwanie powodów takiego zachowania zostawmy psychologom, natomiast skupmy się na tym, że w końcu przyszedł czas na poszukanie lepszej aplikacji. Jest świetne Targeo (obecnie Automapa), które jest ostatnią instancją dla każdego kuriera i dostawcy, który nie możne znaleźć adresu na innych mapach – ta doprowadzi na miejsce prawie zawsze. Ale czy to jest na rower, skoro nazywa się AUTOmapą? Nie brzmi zachęcająco. Sprawdzam w sieci, co polecają inni „lajkrowcy”. Dwie nazwy przejawiają się stale: Komoot i Mapy.cz. Ten pierwszy – wymaga logowania. Obsługa mało intuicyjna dla kogoś, kto używał Google’a. Na pewno nie żeby zainstalować i natychmiast ruszyć w trasę. Zatem Mapy.cz (obecnie promują się jako Mapy.com). Żadnego logowania, interfejs czytelny, obsługa bardzo podobna jak w Google’u, tylko wygląda to wszystko jakoś lepiej. Współczynnik „chcij mnie” wydaje się być spory. Pierwsze testy w trasie też wypadają obiecująco, ale to może być tylko wrażenie. Czas sprawdzić to porządnie.

Ruda Śląska-Chebzie. Zabytkowy tramwaj na rondzie Unii Europejskiej. Test nawigacji rowerowych: Google Maps, Apple Maps, Mapy.cz. Zdjęcia z trasy. 9 sierpnia 2025.
Ruda Śląska-Chebzie. Zabytkowy tramwaj na rondzie Unii Europejskiej. Test nawigacji rowerowych: Google Maps, Apple Maps, Mapy.cz. Zdjęcia z trasy. 9 sierpnia 2025.

Wielki test nawigacji w telefonie – Google Maps, Apple Maps, Mapy.cz (Mapy.com)

Założenie testu było takie – porównać najbardziej polecaną aplikację mapową na rower (Mapy.cz) z najpopularniejszą (Mapy Google) i ze standardowymi, które zainstalowane są fabrycznie w telefonach (Mapy Google na urządzeniach z Androidem oraz Mapy Apple na iPhone’ach). Dlaczego nie inne? Bo to trudne jednorazowo do wykonania – może kiedyś, jeśli ten test będzie chętnie czytany. Zadana ta sama trasa, czyli z domu do «Fortepianarium». Google nie oferuje wariantów do wyboru – rower to rower. Apple proponuje dodatkowo opcję unikania ruchliwych tras, ale ją pomijam. Mapy.Cz mają najwięcej opcji, przy czym w bezpłatnym wariancie są trzy: rower szosowy, rower górski i turystyka rowerowa. Ta trzecia opcja powinna być najbliższa pozostałym aplikacjom, więc ją zaznaczam. Czas ruszać. Ale którą trasą, skoro każda aplikacja może wskazywać inny przebieg? Decyduje demokracja – w razie rozbieżności słucham najchętniej wybieranej aplikacji – map Google’a. Przy okazji przekonamy się, czy autorzy cokolwiek przez półtora roku w niej poprawili. Jednocześnie na pozostałych dwóch aplikacjach sprawdzam, czy proponują podobną trasę, a jeśli nie – czym się propozycję różnią. Każda aplikacja pokazuje kilka wariantów tras do wyboru, w tym jedną sugerowaną. Google obiecuje przejazd najkrótszą z nich w czasie 1 h 47 min., Apple – 1h 54 min., natomiast Mapy.cz – 2 h 3 min. – bardzo optymistycznie. W drogę.

Google najwięcej obiecuje. Mocno na wyrost

Pierwsze kilometry i pierwsze różnice. Jeszcze w Sosnowcu wjeżdżam na Śląsk, na dawne tereny Szopienic. Apple i Mapy.cz chcą, bym skręcił przed Stawikami i jechał między Brynicą a Stadionem Ludowym, podczas gdy Google „ciągnie” mnie za Stawiki, ścieżką przy stawie Borki. To odrobinę krócej, tylko że… że zimą też proponował tę trasę, a wówczas błoto i już ciemno o tej porze (jest prawie 17:00). W ciepły dzień, gdy sucha ziemia – w porządku, ale w każdej innej sytuacji – kiepski pomysł.

Sosnowiec. Stawiki. Test nawigacji rowerowych: Google Maps, Apple Maps, Mapy.cz. Zdjęcia z trasy. 9 sierpnia 2025.
Sosnowiec. Stawiki. Test nawigacji rowerowych: Google Maps, Apple Maps, Mapy.cz. Zdjęcia z trasy. 9 sierpnia 2025.

Dalej osiedle Borki. Katowicki ewenement w postaci historycznego osiedla robotniczego, które ledwie udało się ocalić przed wyburzeniem, choć dwa z tutejszych domów zburzono. Dziś to obraz biedy, zaniedbania i estetyki wzrokowo-zapachowej charakterystycznej dla pato-osiedli, lecz miłośnicy dziedzictwa starają się, by Borki ocalić, a w przyszłości – zrewitalizować.

Potem lekko zahaczam o Dąbrówkę Małą, następnie wjeżdżam do Siemianowic Śląskich. Gdy zbliżam się do centrum, „apki” ponownie są niezgodne. Mapy.cz każą jechać prosto ulicą Powstańców, natomiast Google kieruje w prawo, w ulicę Cmentarną. To dłuższa trasa, za to z drogą dla rowerów. Widać algorytm tak działa, że istnienie DDR ma priorytet nad wyborem najkrótszej z legalnych dla rowerów tras. Jadę zatem tym zbędnym objazdem. Historyczna, momentami imponująca rozmachem, charakterystyczna dla Górnego Śląska zabudowa, miesza się z architekturą okresu komunistycznego – sporadycznie przejawiającą oznaki czegoś ładnego, ale jednak głównie o dominującym pierwiastku funkcjonalności – brzydko, niespójnie, za to dużo i duże. Taki krajobraz będzie się powtarzał w kolejnych miastach. Rondo Michał, z sąsiadującymi wielkimi, smukłymi niczym postawione pionowo kostki domina blokami, pomieszanymi z budynkami z początku industrializacji regionu – zarówno przemysłowymi jak i mieszkalnymi.

Siemianowice Śląskie. Blok przy ul. Oświęcimskiej. Test nawigacji rowerowych: Google Maps, Apple Maps, Mapy.cz. Zdjęcia z trasy. 9 sierpnia 2025.
Siemianowice Śląskie. Blok przy ul. Oświęcimskiej. Test nawigacji rowerowych: Google Maps, Apple Maps, Mapy.cz. Zdjęcia z trasy. 9 sierpnia 2025.

Kieruję się na Michałkowice. Na kolejnym rondzie wszystkie trzy „apki” zgodnie kierują w lewo, w ulicę Samorządowców. Paradoksalnie tu się ujawnia kolejna, bardzo istotna różnica między aplikacjami. Google i Apple każą objechać rondo i zjechać trzecim zjazdem – tak, jak samochodem. Mapy.cz wiedzą, że jest tam droga dla rowerów i żadnego ronda objeżdżać nie trzeba, tylko trzymać się DDR. Co więcej – tylko Mapy.cz wiedzą i pokazują dokładnie, po której stronie ulicy jedziemy, po której powinniśmy być, jak dokładnie meandrują drogi dla rowerów itp.. Algorytmy Google i Apple wybierają trasy, przy których są drogi dla rowerów, ale nie potrafią wskazać, czy się nimi poruszamy ani jak dokładnie one przebiegają. Wystarczy im, że jedziemy ulicą, przy której jest DDR. Tego, czy na nich jesteśmy, czy na jezdni, czy na chodniku – tego nie wiedzą. Samo to, że każą objeżdżać ronda mimo istnienia DDR podpowiada, że to są tak naprawdę nawigacje stworzone dla samochodów, z dodaną (mało postaraną) opcją dla rowerów.

Wjeżdżam do parku Górnik, jak każe Google, który zaraz się gubi. To znaczy wskazuje jakąś błotnistą, wydeptaną ścieżkę. Wybieram utwardzoną, biegnącą opodal w tym samym kierunku, ale Google jej nie zna i pokazuje, że jestem poza trasą. Mapy.cz pokazują wszystko dokładnie jak trzeba. Natomiast Apple… nie widzi żadnych ścieżek i wygląda, że nie ma pojęcia, co się w ogóle dzieje.

Test aplikacji do nawigacji (opcja „rower”): Google Maps, Apple Maps, Mapy.cz. Trasa Sosnowiec-centrum – Zabrze-Biskupice, «Fortepianarium». Siemianowice Śląskie, park Górnik. 9 sierpnia 2025.
Test aplikacji do nawigacji (opcja „rower”): Google Maps, Apple Maps, Mapy.cz. Trasa Sosnowiec-centrum – Zabrze-Biskupice, «Fortepianarium». Siemianowice Śląskie, park Górnik. 9 sierpnia 2025.

Google z parku kieruje mnie na Chorzów. Przejeżdżam przez Maciejkowice, rejestrując wzrokiem kilka ciekawych obiektów, w tym budynek o elewacji wykonanej w stylistyce, z którą się wcześniej w okolicy nie spotkałem. Następnie, ku mojemu zaskoczeniu, zostaję skierowany do rezerwatu Żabie Doły. Wszystkie nawigacje kierują dość zgodnie przez rezerwat, który w sobotę jest pełen ludzi – wędkarzy, spacerowiczów, zakochanych, jak i tych, którzy przyszli urządzić sobie piknik z grillem.

Bytom-Łagiewniki. Ul. Św. Św. Cyryla i Metodego. Mural «Ruchu» Chorzów.. Test nawigacji rowerowych: Google Maps, Apple Maps, Mapy.cz. Zdjęcia z trasy. 9 sierpnia 2025.
Bytom-Łagiewniki. Ul. Św. Św. Cyryla i Metodego. Mural «Ruchu» Chorzów.. Test nawigacji rowerowych: Google Maps, Apple Maps, Mapy.cz. Zdjęcia z trasy. 9 sierpnia 2025.

Wyjeżdżam w Bytomiu. Ulica Krzyżowa, której bruk jakiś urzędnik postanowił wyrównać za pomocą frezarki do asfaltu (fantazja decydentów nie przestaje zadziwiać, zwłaszcza w dziele zniszczenia), zaczyna się kopułą jakiegoś dawnego bunkra. Zaskakuje obecność sporych obiektów przy tej niezbyt szerokiej drodze. Zapewne jeżdżą tędy ciężarówki a jednocześnie rosną przy niej obfite w owoce jabłonie. Nad drogą dwa sąsiadujące wiadukty – jeden „funkiel nówka”, drugi – pamiętający prawdopodobnie początki kolei na tej ziemi. Mocny kontrast.

W okolicy wiaduktu pod DK79 aplikacje postanawiają się poróżnić, przy czym Google każe jechać w lewo. Rzut oka na mapę już w domu uświadamia, że to bez sensu, gdyż niepotrzebnie wydłuża drogę. Ale jadę, zgodnie z początkowym założeniem kierowania się właśnie tą aplikacją. Trafiam do Łagiewnik. Znów jestem zaskoczony, bo wszędzie jest tak niebiesko, że myślałem, że wróciłem do Chorzowa. Jednak to Bytom.

Bytom-Łagiewniki. Lokal «Coś dobrego na dzielni» przy ul. Armii Krajowej. Test nawigacji rowerowych: Google Maps, Apple Maps, Mapy.cz. Zdjęcia z trasy. 9 sierpnia 2025.
Bytom-Łagiewniki. Lokal «Coś dobrego na dzielni» przy ul. Armii Krajowej. Test nawigacji rowerowych: Google Maps, Apple Maps, Mapy.cz. Zdjęcia z trasy. 9 sierpnia 2025.

Przypadkiem wyjeżdżam wprost na lokal «Coś dobrego na dzielni», o którym wiele słyszałem. Wchodzę do środka i niestety wszystko to okazuje się prawdą. Jagodzianka naprawdę kosztuje 20 zł i generalnie jest bardzo drogo. Szybki rachunek podpowiada, że za te pieniądze miałbym 2,5 pysznych, a nawet ciut większych jagodzianek w Sosnowcu, o których niedawno pisałem. Nie stać mnie na zaspokojenie ciekawości, jak smakują, więc kupuję chleb. Bardzo smaczny, choć w cenie 16 zł nie ma nawet opcji krojenia. Smaczne lody też musiały być droższe, niż wszędzie – choćby odrobinę – za to w zwyczajnym, najtańszym wafelku. Pomyślałem, że albo miejscowa ludność to tacy bogacze, albo czynsze tak wysokie, jak w Łagiewnikach w Krakowie, że trzeba to sobie odbić w cenach. No cóż, może kiedyś.

W Łagiewnikach też sporo bloków, lecz na szczęście historyczna, skupiona zabudowa dzielnicy – choć często zaniedbana – nie jest bardzo zakłócona inwazyjną architekturą mieszkaniową PRL. Ulica Świętych Cyryla i Metodego tego dobrze dowodzi – przy niej znajdziemy zarówno okazałe budynki, które kiedyś musiały imponować świetnością, jak i kamienice dla zapewne biedniejszej ludności, oddalone od siebie tak niewiele, że pożyczanie soli możliwe musiało być przez sięgnięcie ręką w kierunku okna kamienicy naprzeciwko.

Bytom-Łagiewniki. Rozkopana ulica Św. Św. Cyryla i Metodego w kierunku parku. Test nawigacji rowerowych: Google Maps, Apple Maps, Mapy.cz – tym razem test zgodnie niezaliczony. Zdjęcia z trasy. 9 sierpnia 2025.
Bytom-Łagiewniki. Rozkopana ulica Św. Św. Cyryla i Metodego w kierunku parku. Test nawigacji rowerowych: Google Maps, Apple Maps, Mapy.cz – tym razem test zgodnie niezaliczony. Zdjęcia z trasy. 9 sierpnia 2025.

Dojeżdżam do skrzyżowania z ulicami Św. Piotra i Tulipanów. To miejsce, w którym test „oblały” dwie nawigacje. Mapy.cz każą jechać na wprost, w kierunku parku Łagiewnickiego. To samo robią mapy Google, o których się mówi, że mają aktualne informacje z utrudnieniach na drogach. Chyba nie do końca, bo nie widzą remontu nawierzchni tej części ulicy Św. Św. Cyryla i Metodego, a wyraźnie widać, że ten już musi trwać dłuższy czas. Mapy Apple jako jedyne podpowiadają inną drogę. Czy to dlatego, że nie mają znów dokładnego planu ścieżek i nie widzą możliwości przejazdu nawet w czasie, gdy remontu nie ma, czy dlatego, że o tym remoncie wiedzą – trudno powiedzieć. W każdym razie, gdy jadę rozkopaną ulicą, zgodnie ze wskazaniem Google’a, Apple każe mi zejść z roweru i wrócić. To w sumie najsensowniejsza rada, lecz wcześniej zapadła decyzja, że jadę według Google’a tak długo, jak to jest fizycznie możliwe. No więc przedzieram się przez wertepy i chaszcze pogranicza Bytomia i Świętochłowic.

Test aplikacji do nawigacji (opcja „rower”): Google Maps, Apple Maps, Mapy.cz. Trasa Sosnowiec-centrum – Zabrze-Biskupice, «Fortepianarium». Bytom-Łagiewniki, ulica Św. Św. Cyryla i Metodego, remontowany fragment. 9 sierpnia 2025.
Test aplikacji do nawigacji (opcja „rower”): Google Maps, Apple Maps, Mapy.cz. Trasa Sosnowiec-centrum – Zabrze-Biskupice, «Fortepianarium». Bytom-Łagiewniki, ulica Św. Św. Cyryla i Metodego, remontowany fragment. 9 sierpnia 2025.

Przez park Łagiewnicki, przepustem pod ulicą Bytomską, docieram do parku po stronie Świętochłowic. Tam ścieżka znacznie szersza, prowadząca wprost na osiedle w dzielnicy Chropaczów. Piętno architektury PRL znów kłuje w oczy w postaci wielkich „tafli” elewacji wielopiętrowych bloków. W okolicy powstają też nowe bloczki. Nie wiadomo, czy będą ładniejsze, lecz przynajmniej nie tak wysokie i nie tak dominujące nad okolicą.

Od wjazdu do miasta „apki” są w zasadzie zgodne co do dalszej trasy. Z Chropaczowa wjeżdżam do słynnych Lipin, którymi straszy się goroli. Ja się jednak nie boję – byłem tu dziesiątki razy i nic złego mnie nie spotkało (co innego w Batorym czy Hajdukach). Ulica Chorzowska – pełna ponad stuletnich zabudowań – imponuje ich rozmachem. Nawet te zaniedbane, brudne i zdewastowane – pozwalają zobaczyć oczami wyobraźni ich dawną wspaniałość. Niestety i tu PRL wszedł ze swoim budownictwem z tupetem, którego jednym z przejawów jest buda naprzeciwko wspaniałego budynku dawnego Urzędu Gminy Lipiny. Paradoksalnie, w tych paskudnych pawilonach, które wyglądają jak zabudowania przyfabryczne z czasów PRL (nie udało mi się ustalić, po co powstały) – przez wiele lat działał salon mebli… stylowych! Ciekawostką może być fakt, że Świętochłowice – jako jedno z niewielu ludniejszych miast w regionie – nie mają swojego sądu, choć powyższe budynki mieszczą się przy ulicy Sądowej.

Na krótko „wbijam” do Rudy Śląskiej. Czasownik nasunął się, gdyż jadąc przeciwnie do strzałek namalowanych na asfalcie ulicy Asfaltowej w Chebziu, cały czas miałem wrażenie robienia czegoś wbrew. Mam też wrażenie, że przebudowa węzła dróg w tej okolicy ciągnie się już nieco za długo albo też co sezon rozpoczynana jest od nowa. Przejeżdżam tamtędy co rok w drodze na koncert któregoś z festiwali i zawsze coś tam jest rozkopane. Ulicą Pawła dojeżdżam na drugą stronę wiaduktu do ronda UE, na środku którego stoi stary wagon tramwajowy. Nierestaurowanie go i pozwalanie, by zarastał (oby w sposób kontrolowany) jest chyba celowym zabiegiem włodarzy. Zdaje się, za zamysłem jego postawienia tutaj stała chęć ocieplenia słynnej „pyntli” w Chebziu, z której wszyscy się śmieją, ale nikt nie wie dlaczego (jak z Wąchocka, Bytomia, Radomia czy mojego Sosnowca). Według mnie – „spoko” pomysł.

Zabrze-Poremba. Oddział Aresztu Śledczego w Bytomiu przy ul. Pawła Janika. Test nawigacji rowerowych: Google Maps, Apple Maps, Mapy.cz. Zdjęcia z trasy. 9 sierpnia 2025.
Zabrze-Poremba. Oddział Aresztu Śledczego w Bytomiu przy ul. Pawła Janika. Test nawigacji rowerowych: Google Maps, Apple Maps, Mapy.cz. Zdjęcia z trasy. 9 sierpnia 2025.

Wszystkie trzy aplikacje są zgodne co do dalszej trasy. Ulicą Zabrzańską do ronda, na którym Apple i Mapy.cz każą zjechać w prawo, w ulicę Wolności (Ruda Śląska), zaś Google nakazują kontynuować Zabrzańską do granic Zabrza, co wydaje się mieć sens. Tam zaczyna się inna ulica Wolności – tym razem w Zabrzu (żeby było trudniej przyjezdnym) . Niestety okazuje się, że w to miejsce mógłbym wkleić akapity wcześniejsze, opisujące przygodę sprzed półtora roku. Nawigacja Google wciąga mnie w głąb Poremby, prowadząc przy Areszcie Śledczym w Bytomiu (choć w Zabrzu), do Zaborza. Osobie, która nazywała tutejsze ulice, musiało zabraknąć godnych patronów, gdyż imieniem Pawła Janika czy Adama Kawika nazwano po kilka z nich, więc zorientowanie się w okolicy jest wyjątkowo niewdzięcznym zadaniem. Samo osiedle jest całkiem przyjemne, a bloki nie przytłaczają swoją wielkością. No, może niektóre alejki od spodu podstępnie atakuje przyroda, a przy nich akurat nie widać żadnego baneru kandydata na urząd Prezydenta Miasta w toczących się właśnie wyborach, choć w innych miejscach jest ich pełno. Ciekawe dlaczego?

Świętochłowice-Lipiny. Ul. Chorzowska. Dawna huta «Silesia». Test nawigacji rowerowych: Google Maps, Apple Maps, Mapy.cz. Zdjęcia z trasy. 9 sierpnia 2025.
Świętochłowice-Lipiny. Ul. Chorzowska. Dawna huta «Silesia». Test nawigacji rowerowych: Google Maps, Apple Maps, Mapy.cz. Zdjęcia z trasy. 9 sierpnia 2025.

Jak wspomniałem – sytuacja sprzed kilkunastu miesięcy się powtarza. Google prowadzi jedną z ulic Kawika między garaże – ścieżką, która jest coraz węższa i coraz gorszej jakości. Każe skręcić w lewo, choć nie ma nawet śladów ścieżki, a przy Bzim Stawie, w którym łowi karasie kilkoro młodych i życzliwych chłopaków – ponownie się gubi. Wskazuje kolejną ścieżkę w lewo, której nie ma, za to są zarośla i mokradła. Trzeba powtórzyć manewr z lutego 2024, co zresztą jest idealnie zgodne ze wskazaniami Map.cz. One wiedzą. Apple uczciwie wskazuje, że nie ma pojęcia, co się dzieje.

Test aplikacji do nawigacji (opcja „rower”): Google Maps, Apple Maps, Mapy.cz. Trasa Sosnowiec-centrum – Zabrze-Biskupice, «Fortepianarium». Zabrze-Zaborze. Okolice stawu Bziego. Tylko jedna nawigacja zdała egzamin. 9 sierpnia 2025.
Test aplikacji do nawigacji (opcja „rower”): Google Maps, Apple Maps, Mapy.cz. Trasa Sosnowiec-centrum – Zabrze-Biskupice, «Fortepianarium». Zabrze-Zaborze. Okolice stawu Bziego. Tylko jedna nawigacja zdała egzamin. 9 sierpnia 2025.

Dalej jest tak samo – tory kolei piaskowej oraz sąsiadującej z nią linii 137. Trzeba przed nimi skręcić w lewo i jechać wzdłuż torów. Ścieżka jest kamienista i jechać można z prędkością najwyżej pieszego. Chłopaki mówiły, że trzeba przejść przez „dzikie” przejście w miejscu, gdzie ustawiono „betony”. Te ustawiono nie przypadkiem – linia kolejowa nr 137 jest ruchliwa i jeżdżą po niej wcale nie pomału pociągi pasażerskie. Jestem wysoką osobą i ledwie zauważyłem pędzący skład Kolei Śląskich, który skutecznie zasłoniły wysokie trawy. Ktoś niski, zwłaszcza dziecko – nie ma na to szans – pozostaje mieć nadzieję, że dobry ma słuch i nadjeżdżający skład usłyszy. Po przekroczeniu obu torowisk (nielegalnie), trzeba kontynuować jazdę, choć tym razem kamienista ścieżka przechodzi w błotnistą i pełną kałuż.

Zabrze-Zaborze. Staw Bzi i młodzi wędkarze. Test nawigacji rowerowych: Google Maps, Apple Maps, Mapy.cz. Zdjęcia z trasy. 9 sierpnia 2025.
Zabrze-Zaborze. Staw Bzi i młodzi wędkarze. Test nawigacji rowerowych: Google Maps, Apple Maps, Mapy.cz. Zdjęcia z trasy. 9 sierpnia 2025.

Kolejna ciekawostka. Mapy Google pokazują, że tory trzeba przekroczyć właśnie w tym miejscu, czyli nielegalnie. Mapy.cz wskazują inne miejsce (tam nie byłem), zaś mapom Apple, które ewidentnie przerosło zadanie nawigowania w tej okolicy – podziękowałem. Nie świadczy to bynajmniej o tym, że aplikacja Apple jest najgorsza. Według mnie – lepiej nie podpowiadać trasy w ogóle, jak Apple, niż podpowiadać źle, jak czyni to Google.

Od ulicy Cmentarnej i tutejszego wysypiska, Google widzie mnie jednak inną trasą, niż półtora roku temu. Najpierw ulicą Antoniego Lazara, potem Na Piaskach – czyli z sensem. Nie wiadomo jednak, jaki jest powód tej zmiany – czy jakaś poprawka, czy też może jakieś sytuacje drogowe poprzednio kazały mu prowadzić trasą absurdalną, wydłużoną o prawie kilometr. Mijam zaniedbane choć ciekawe osiedle robotnicze, następnie już ulicą Bolesława Hagera zmierzam wprost do celu. Po prawej jeszcze dziwna kamienica – z wbudowanymi w ścianę wagonikami z kopalni. A dalej zaczynają się Biskupice zabudowaniami byłej Kopalni Węgla Kamiennego «Ludwik». To w jednym z jej budynków (tzw. pałacu kawalera) mieści się «Fortepianarium». Jest godzina 20:40… Długo! Trochę zbyt ciemno, by podziwiać wspaniały, postindustrialny krajobraz Zabrza.

Zabrze-Zaborze. Tory kolejowe kolei piaskowej. Test nawigacji rowerowych: Google Maps, Apple Maps, Mapy.cz. Zdjęcia z trasy. 9 sierpnia 2025.
Zabrze-Zaborze. Tory kolejowe kolei piaskowej. Test nawigacji rowerowych: Google Maps, Apple Maps, Mapy.cz. Zdjęcia z trasy. 9 sierpnia 2025.

Z mapami Google nie zdążysz. I zabłądzisz. Z Apple – któż to wie?

Nie będę ukrywał, że spodziewałem się podobnego zakończenia tego porównania, choć zaskoczony jestem czasem przejazdu. Po odliczeniu przystanku w Łagiewnikach na lody oraz dziesiątek krótkich przystanków na zdjęcia – łączny czas pedałowania (według licznika) to ponad 3 godziny. Gdy przypomnimy sobie, że aplikacja, według wskazań której jechałem, obiecywała czas dwóch godzin bez kwadransa, to rezultat wypadł druzgocąco dla najpopularniejszej „apki”. Do tego trzeba pamiętać, że jest ciepłe lato, ścieżki mało rozmoknięte, a dzień długi, więc ewentualne pobłądzenie nie przyniesie tak poważnych skutków, jak stałoby się choćby wczesną wiosną czy późną jesienią wieczorem. Do tego znalezienie się w miejscu tak odludnym, jak okolice torowiska w Zaborzu, gdzie najpopularniejsze mapy nie pomagają, a wprowadzają w błąd, może być bardzo stresujące i prowokować do zachowań nerwowych. A te mogą się źle skończyć, choćby na „dzikim” przejściu przez tory, do którego Google nas namawia.

Zabrze-Zaborze. Okolice stawu Bziego. Test nawigacji rowerowych: Google Maps, Apple Maps, Mapy.cz. Zdjęcia z trasy. 9 sierpnia 2025.
Zabrze-Zaborze. Okolice stawu Bziego. Test nawigacji rowerowych: Google Maps, Apple Maps, Mapy.cz. Zdjęcia z trasy. 9 sierpnia 2025.

Powyższy test jest tylko wycinkiem moich doświadczeń z aplikacją Google. Korzystanie z nich podczas moich trzech wypraw na trasie z Sosnowca do Poznania (trzykrotnie), do Skoczowa czy wielokrotnie do Bytomia, Rudy Śląskiej, Zabrza i Gliwic, kończyło się w najlepszym wypadku spóźnieniem, a w najgorszym – gdzieś w odludnym, nieznanym lesie czy rozkopanym polu, nad rzeką bez możliwości przeprawy a nawet na... poligonie ziemi wieluńskiej. Trzeba więc powiedzieć to jasno – mapy Google – podobnie jak mapy Applenie nadają się na rower. Wobec powyższego dalsze rozważania na temat ich wad i zalet – nie mają żadnego sensu.

Zabrze-Zaborze. Okolice stawu Bziego. Test nawigacji rowerowych: Google Maps, Apple Maps, Mapy.cz. Zdjęcia z trasy. 9 sierpnia 2025.
Zabrze-Zaborze. Okolice stawu Bziego. Test nawigacji rowerowych: Google Maps, Apple Maps, Mapy.cz. Zdjęcia z trasy. 9 sierpnia 2025.

Czy Mapy.cz (obecnie Mapy.com) to najlepsza aplikacja na rower?

Na pewno jest najlepszą aplikacją mapową z trzech testowanych. Czy istnieją lepsze, mogą pokazać kolejne testy porównawcze już tylko z nią, bowiem Google i Apple wypadły z konkurencji.

Oczywiście dociekliwy czytelnik zapyta, skąd takie wnioski, skoro nie pokonałem tej trasy wyłącznie z użyciem aplikacji Mapy.cz, by sprawdzić, czy faktycznie się nie pomyli. Otóż:

  • cały czas przebieg trasy proponowany przez Mapy.cz konfrontowałem z wytycznymi Google, według których jechałem i ta konfrontacja pokazała, że Mapy.cz nieustannie proponowały sensowną trasę, która najprawdopodobniej zakończyłaby się nie tylko w najkrótszym czasie, ale też pełnym sukcesem; jedyny „zgrzyt”, czyli kierowanie rozkopaną ulicą Św. Św. Cyryla i Metodego w Łagiewnikach (tak, jak Google), nie miałoby negatywnych konsekwencji poza utratą kilku minut na całej trasie;
  • drogę powrotną – już bardzo późnym wieczorem – przebyłem kierując się wyłącznie wskazaniami aplikacji Mapy.cz, przy wybraniu opcji „rower szosowy”; czas powrotu (według licznika, po odliczeniu postoju w Bytomiu na bengalski kebab – swoją drogą bardzo dobry, tylko w lokalu nie ma się niestety gdzie umyć, więc ręce się po nim przyklejają do kierownicy) – to 1 godzina 40 minut; doskonały czas, bez żadnego błądzenia.
Bytom. Wiadukt nad ul. Krzyżową. Test nawigacji rowerowych: Google Maps, Apple Maps, Mapy.cz. Zdjęcia z trasy. 9 sierpnia 2025.
Bytom. Wiadukt nad ul. Krzyżową. Test nawigacji rowerowych: Google Maps, Apple Maps, Mapy.cz. Zdjęcia z trasy. 9 sierpnia 2025.

Czy aplikacja Mapy.cz ma wady?

Oczywiście nie, wymienić należy przede wszystkim dwie:

  • kompatybilność sprzętowa; gdy zdecydowałem się na zainstalowanie „apki” Mapy.cz, okazało się, że mój telefon, to jest iPhone 7, nie jest już obsługiwany; to jeden z powodów, dla których dłuższy czas wykazywałem objawy syndromu sztokholmskiego poprzez używanie map Google'a, które dają się bez problemu zainstalować także na starsze telefony, nie tylko z Androidem, ale także iOS; mapy Apple – co oczywiste – działają na nich bez ograniczeń; co prawda zakup iPhone 8 rozwiązał powyższy problem, ale obawiam się, że i ten model przestanie być wspierany niedługo przez Mapy.cz. To jest niefajne zachowanie dostawcy aplikacji;
  • spora bezwładność działania, co już wyjaśniam. Jeśli używaliście map Google’a na rowerze czy w samochodzie, to kiedy nie stosowaliście się do wskazówek, aplikacja próbowała zmienić trasę, dopasowując ją do nowej sytuacji; czy dobrze to robiła, to inna sprawa, za to reagowała niemal natychmiast. Mapy.cz w takim momencie głupieją; mapa na ekranie zaczyna się kręcić na wszystkie strony, strzałki wariują i mija spory czas – nawet powyżej minuty – zanim aplikacja się uspokoi i wyznaczy nową trasę; to może wzbudzić niepokój osoby, która nie jest do tego przyzwyczajona; na dłuższą metę nie jest to jednak problemem, trzeba spokojnie poczekać, aż aplikacja się przestawi.
Bytom. Ul. Krzyżowa. Rezerwat Żabie Doły. Bunkier. Test nawigacji rowerowych: Google Maps, Apple Maps, Mapy.cz. Zdjęcia z trasy. 9 sierpnia 2025.
Bytom. Ul. Krzyżowa. Rezerwat Żabie Doły. Bunkier. Test nawigacji rowerowych: Google Maps, Apple Maps, Mapy.cz. Zdjęcia z trasy. 9 sierpnia 2025.

Teraz jeszcze kilka słów o zaletach:

  • Mapy.cz obsługuje się intuicyjnie – jeśli wcześniej korzystaliście z Googla, Apple’a czy Automapy (Targeo), nie będziecie mieć żadnych trudności z obsługą i tej „apki”;
  • Mapy.cz są bardzo czytelne – poza tym, że pokazują ze szczegółami nawet to, po której stronie drogi się znajdujecie (a nie jak konkurencyjne mapy, że na drodze), widać, że opcje „rowerowe” są autentycznie opracowywane dla rowerów, a nie tylko dopasowywane przez adaptację map samochodowych, jak u konkurentów; tutaj dokładnie widać przebieg ścieżki rowerowej; mało tego – widać też przebieg wszystkich innych ścieżek w terenie, co dużo gorzej wygląda u Google’a i wcale nie wygląda u Apple’a.
  • Mapy.cz mają aż 3 opcje tras rowerowych bez żadnych opłat:
    • rower szosowy – wyłącznie utwardzone drogi; to tak, jak opcja dla samochodów, tylko z pominięciem dróg, po których ruch rowerów jest zabroniony; idealna na każdą dalszą wyprawę z celem, jak powyższe; nie musicie mieć roweru szosowego – oni tego nie sprawdzają 😉;
    • rower górski – czyli z uwzględnieniem wszystkich możliwych ścieżek rowerowych oraz dostępnych dla rowerów innych traktów i szlaków, bez względu na trudność przejazdu i inne warunki;
    • turystyka rowerowa – rozwiązanie pośrednie, czyli preferencja dróg dla rowerów, ale bez ścieżek nieutwardzonych; teoretycznie odpowiednik map Google i Apple dla rowerów, ale w praktyce – tamte dwie działają bardziej jak dla rowerów górskich, ta wydaje się być najbliższa założeniom.

Wykupienie dostępu premium pozwala wybrać dodatkowe opcje:

    • rower szutrowy – rozwiązanie pośrednie pomiędzy turystyką rowerową a rowerem górskim;
    • hulajnoga sportowa – wiadomo.
Test aplikacji do nawigacji Mapy.cz (opcja „rower”). Trasa Sosnowiec-centrum – Zabrze-Biskupice, «Fortepianarium». 9 sierpnia 2025.
Test aplikacji do nawigacji Mapy.cz (opcja „rower”). Trasa Sosnowiec-centrum – Zabrze-Biskupice, «Fortepianarium». 9 sierpnia 2025.

Dotychczasowe doświadczenia pokazują, że Mapy.cz bardzo dobrze zdają egzamin – nawet w wersji bez opłat. Co więcej – także bez dodatkowych opłat można korzystać z Map.cz w wersji „offline” dla jednego kraju (wersja premium pozwala pobierać mapy wielu krajów jednocześnie). To ważne, gdyż wciąż są miejsca w Polsce, gdzie zasięg nadajników umożliwiających dostęp do sieci internetowej jest słaby. Przekonałem się o tym osobiście – w nocy, w lasach ziemi wieluńskiej – gdzie zostałem bez mapy. Dlatego warto mieć aplikację z mapami, która działa także bez połączenia z siecią.

Świętochłowice-Lipiny. Skrzyżowanie ul. Chorzowskiej i Sądowej.Test nawigacji rowerowych: Google Maps, Apple Maps, Mapy.cz. Zdjęcia z trasy. 9 sierpnia 2025.
Świętochłowice-Lipiny. Skrzyżowanie ul. Chorzowskiej i Sądowej.Test nawigacji rowerowych: Google Maps, Apple Maps, Mapy.cz. Zdjęcia z trasy. 9 sierpnia 2025.

Szerokiej drogi (bez błota i kamieni)!

A jeśli akurat dziś nigdzie nie jedziecie, zobaczcie galerię z mojej wyprawy – zdjęcia ułożone są w niej chronologicznie.

Sosnowiec-Maczki. Biała Przemsza, w tle most kolejowy. 30 marca 2008.

Może Cię zainteresować:

Rowerem wzdłuż Białej Przemszy – czy to w ogóle możliwe? Rodzinna wycieczka przez Sosnowiec i Jaworzno. W planie Maczki, Długoszyn, Bór, Jęzor i Trójkąt Trzech Cesarzy

Autor: Robert Lechowski

25/05/2025

Będzin. Bulwary nad Czarną Przemszą. 27 stycznia 2025.

Może Cię zainteresować:

Majówka na rowerze. Z Będzina do dąbrowskiej „Zielonej” wzdłuż Czarnej Przemszy – „królowej rzek” Zagłębia Dąbrowskiego – dla każdego!

Autor: Robert Lechowski

02/05/2025

Na kole na pyry z gziką. Wyprawa rowerowa z Sosnowca do Poznania. 30 marca 2024.

Może Cię zainteresować:

Na kole na pyry z gzikiem? Można, jak najbardziej! Wielkanocna wyprawa rowerem z Sosnowca do Poznania niemal się udała

Autor: Robert Lechowski

13/04/2025

Subskrybuj ślązag.pl

google news icon
Reklama