Jak będzie sprzedawać się Izera, pierwszy polski samochód elektryczny? Raport: klienci za „elektryka” skłonni są zapłacić najwyżej 150 tys. złotych

Dwie trzecie Polaków oczekuje od samochodu elektrycznego zasięgu powyżej 400 kilometrów, ale potencjalni klienci nie chcą zapłacić za samochód, zarówno elektryczny jak i spalinowy, więcej niż 150 tysięcy złotych. A to może oznaczać potencjalne problemy ze sprzedażą „elektryków” w Polsce – wynika z badania przeprowadzonego przez firmę doradczą Deloitte. A jak w raport Deloitte wpisuje się Izera – pierwszy polski samochód elektryczny, którego produkcja ma rozpocząć się pod koniec 2025 roku w Jaworznie?

Fot. ElectroMobility Poland
Izera

Firma Deloitte przygotowała raport, a w zasadzie jego czternastą już edycję – „Global Automotive Consumer Study”, tym razem na rok 2023. Do analizy rynkowych trendów sektora elektromobilności posłużyło badanie, które przeprowadzono wśród 26 tysięcy konsumentów pochodzących z 24 państw świata, w tym także z Polski. Raport określić można jako interesujący, zwłaszcza w kontekście planów wprowadzenia na rynek pierwszego polskiego „elektryka”.

„Elektryk”? Maksymalnie za 150 tysięcy złotych

Cóż zatem wynika z badań przeprowadzonych przez Deloitte? Okazuje się, że widać już wyraźny trend wzrostowy w przypadku popularności pojazdów elektrycznych, ale wciąż jeszcze 49 procent konsumentów chce kupić kolejny samochód z silnikiem spalinowym. Dla samochodów elektrycznych hybrydowych (HEV) to 21 procent, dla hybryd zasilanych z sieci (PHEV) – 14 procent, a dla „elektryków” zasilanych akumulatorami (BEV) – 5 procent.

Rosnące koszty życia mają coraz większy wpływ na decyzje zakupowe konsumentów. Nie inaczej wygląda sytuacja w branży motoryzacyjnej, o czym świadczy chęć ograniczenia kosztów transportu jako jeden z głównych czynników wyboru samochodu elektrycznego. Polscy konsumenci mają jednak zasadniczo ograniczone możliwości finansowe i za nowy samochód są gotowi zapłacić nie więcej niż 150 tys. zł. Stanowi to ważny sygnał dla branży, która w związku z tym powinna dostosować oferty sprzedażowe nowych pojazdów do budżetów rodzimych odbiorców – podkreśla Bartek Swatko, lider sektora Automotive w Deloitte.

Przypomnijmy zatem – cenę Izery, a w zasadzie pierwszego modelu marki, jakim będzie SUV (crossover), powinniśmy poznać w przyszłym roku. Prawdopodobnie. W ElectroMobility Poland, spółce odpowiedzialnej za produkcję Izery, zapowiadają bowiem, że w 2024 roku będzie można składać zamówienia auta w limitowanej serii. Potencjalni klienci powinni już więc wówczas wiedzieć ile (mniej więcej) zapłacą i za co. Niedawno Paweł Tomaszek, rzecznik EMP, w rozmowie z nami podtrzymał obietnicę spółki sprzed dwóch lat, że Izera ma być tańsza od konkurencji, a – przypomnijmy – mówimy o samochodzie z segmentu C.

Zasięg najważniejszy. I czas ładowania

Dlaczego klienci zaczynają spoglądać coraz częściej w stronę pojazdów BEV (Battery Electric Vehicle)? Z badań Deloitte wynika, że podstawowy czynnik to niższe koszty „paliwa”, a dalej: lepsze warunki jazdy, obawa o własne zdrowie, obawy o zmiany dotyczące klimatu i rządowe zachęty – w wielu krajach stosowane są już programy wspierające zakup elektrycznych pojazdów. To między innymi dopłaty czy ulgi podatkowe. Jednak są też inne kwestie.

Otóż 60 procent niezainteresowanych kupnem samochodu elektrycznego zasilanego z akumulatorów oczekuje, że po pełnym ładowaniu pojazd będzie mógł przejechać co najmniej 400 kilometrów – byłby to warunek do rozważenia zakupu. I tu plus dla Izery. Platforma, którą dostarczy polskiemu „elektrykowi” chińskie Geely – Sustainable Experience Architecture (będzie najprawdopodobniej SEA2) – zapewni takie osiągi. Klient będzie miał do wyboru auto z akumulatorami o pojemności 51 kWh lub 69 kWh. Mają one zapewnić zasięg odpowiednio do 340 i do 450 kilometrów na jednym ładowaniu.

Platformę dla Izery dostarczy Geely. Mat. ElectroMobility Poland

Co więcej, platforma SEA, na której powstanie Izera, umożliwia szybkie ładowanie o mocy 150 kW, które zapewnia 80 procent energii w 30 minut. A to również jest ważne dla potencjalnych klientów, ponieważ – według badania Deloitte – sześciu na dziesięciu respondentów jest gotowych poczekać na stacji ładowania od 10 do 40 minut na naładowanie samochodu od zera do 80 procent pojemności akumulatorów. A to przy okazji podważa panujące dotąd przekonanie, że stawką w tej grze jest czas porównywalny do tradycyjnego czasu tankowania.

Sprzedaż online? No cóż…

W Polsce, ale i w pozostałych krajach, opcja dokonania zakupu „elektryka” przez internet nie jest uznawana za najważniejszą. – Rewolucja w e-commerce, która objęła szereg różnych dziedzin, zdaje się omijać rynek motoryzacyjny – kwitują autorzy badania. Przypomnijmy, że już w 2020 roku, w EMP stwierdzono, że tworzenie tradycyjnej sieci dealerskiej – a przy okazji także i serwisowej – nie miałoby ekonomicznego uzasadnienia. Jednak dziś przyznają, że nie zostanie w całości przeniesiona do kanałów online. – Tak, dystrybucja samochodów odchodzi od tradycyjnego modelu dealerskiego, ale nie może opierać się wyłącznie na modelu internetowym – mówił nam niedawno Paweł Tomaszek, rzecznik EMP. – To musi być także fizyczny model. Może nie tyle ze sprzedawcami, co raczej z ambasadorami marki – dodawał.

Dodajmy, że przy zakupie nowego pojazdu dla ankietowanych najważniejsze są: przejrzysta wycena, dobra okazja czy bezpośredni kontakt z samochodem. Jednak co czwarty respondent, który jest zainteresowany kupnem auta BEV obawia się o jego „wartość odzyskiwalną”. Prawdopodobnie ma to związek z trwałością akumulatorów.

Zdaniem autorów raportu, opóźnienia w dostawach, z którymi rynek motoryzacyjny zmaga się od wybuchu pandemii koronawirusa, zmieniły oczekiwania konsumentów dotyczące „akceptowalnego” czasu dostarczenia nowego samochodu. W przypadku polskiego rynku 36 procent odpowiedzi wskazała na 3-4 tygodnie. Z kolei co czwarty ankietowany Polak na nowy pojazd może czekać nawet trzy razy dłużej! Czas dostawy nie jest jednak najważniejszym czynnikiem przy wyborze marki. Jak się okazuje, najważniejsza jest jakość wykonania pojazdu. Tak przynajmniej odpowiedziało 65 procent respondentów Polsce, ale podobnie jest na niemal wszystkich pozostałych rynkach. Wyjątkiem jest tylko Japonia, gdzie dla co drugiego badanego najistotniejsze było wyposażenie.

A co z infrastrukturą?

Na koniec trzeba podkreślić, że w naszym kraju zwolennicy w pełni elektrycznego napędu (BEV) stanowią najmniej liczną grupę konsumentów, co jest dokładną odwrotnością w stosunku do reszty badanych rynków. Przykładowo w Chinach co trzeci ankietowany jako kolejny pojazd planuje kupić elektryka. To zapewne między innymi efekt wciąż jeszcze niezbyt dobrze rozwiniętej infrastruktury umożliwiającej na przykład doładowanie samochodu w trasie. Istotne jest też to, że w wielu krajach dominuje preferencja zasilania pojazdu w domu, w Polsce natomiast proporcje osób wybierających stacje ładowania i domową infrastrukturę są podobne (47 i 44 proc.). Główną przyczyną ma być brak możliwości montażu odpowiedniej instalacji w domu (40 proc. odpowiedzi). Co trzeci polski respondent wskazał na wysoki koszt takiej inwestycji.

Nic zatem dziwnego, że klienci w naszym kraju dziś wciąż chętniej spoglądają na hybrydy (HEV). Czy do 2026 roku, kiedy to Izera ma trafić do regularnej sprzedaży, coś się w tej kwestii może zmienić? Z drugiej strony, co podkreślają w Deloitte, wyznaczone przez Unię Europejską cele klimatyczne – zawarte w takich dokumentach, jak Fit for 55 – oznaczają, że Polska będzie musiała podjąć działania zmierzające do przyspieszenia elektryfikacji samochodowego transportu.

Izera na sesji zdjęciowej w Katowicach jpg

Może Cię zainteresować:

Ile może kosztować Izera, pierwszy polski samochód elektryczny? „Cena będzie oscylować gdzieś pomiędzy Dacią a Mercedesem”

Autor: Grzegorz Lisiecki

13/02/2023

Tadeusz Jelec

Może Cię zainteresować:

Tadeusz Jelec, który projektował samochody dla Jaguara: „Chciałem stworzyć specyficzne DNA Izery”. Teraz czas na dostosowanie projektu do chińskiej platformy

Autor: Grzegorz Lisiecki

29/01/2023

Izera

Może Cię zainteresować:

ElectroMobility Poland: 6 miliardów złotych na fabrykę Izery w Jaworznie. Zakład ma produkować 100 tysięcy samochodów rocznie

Autor: Grzegorz Lisiecki

25/11/2022

Subskrybuj ślązag.pl

google news icon