Próby przeforsowania języka śląskiego jako regionalnego
podejmowano w Sejmie już sześciokrotnie – po raz pierwszy w
2007, a
później w 2010,
2012, 2018, 2020 i
2024
roku. Za ostatnim
razem udało się dojść najdalej. Ostatni,
poselski projekt ustawy o zmianie ustawy o mniejszościach narodowych
i etnicznych oraz o języku regionalnym wpłynął
do Sejmu 25 stycznia 2024
roku.
Wnioskodawczynią była posłanka Monika Rosa z KO. Pierwsze czytanie
miał 20 marca, a
26 kwietnia 2024 r., Sejm przegłosował ustawę o uznaniu języka
śląskiego za język regionalny. Za
projektem zagłosowało 236 posłów, a przeciwko było 186.
Projekt doszedł do Senatu, gdzie 9 maja senatorki i senatorowie
zagłosowali w sprawie przyjęcia ustawy (57 głosów za, 29 przeciw,
2 senatorów wstrzymało się od głosu). Senat
przyjął ustawę bez poprawek!
Ustawa
trafiła na biurko prezydenta
Andrzeja Dudy.
Ten, zgodnie z przewidywaniami, ją zawetował. Jego uzasadnienie
wywołało sporo kontrowersji.
– Niedające się wykluczyć działania hybrydowe, jakie mogą być podjęte w stosunku do Rzeczypospolitej Polskiej, związane z prowadzoną wojną za wschodnią granicą, nakazują szczególną dbałość o zachowanie tożsamości narodowej. Ochronie zachowania tożsamości narodowej służy w szczególności pielęgnowanie języka ojczystego – możemy przeczytać w oświadczeniu prezydenta.
Lewica i Centrum na tak!
Decyzję prezydenta Dudy od razu skomentowała obecna
kandydatka na prezydentkę z ramienia Nowej Lewicy, wicemarszałkini
Senatu Magdalena Biejat.
– Prezydent RP uważa język śląski za zagrożenie dla polskiej tożsamości narodowej i polskiego języka. Brakuje tylko, żeby wprost nazwał Ślązaków ruskimi agentami. Wstyd – oświadczyła wicemarszałkini Senatu na portalu X (Twitter).
Innym przychylnym sprawie języka śląskiego kandydatem jest marszałek Sejmu Szymon Hołownia. Po przegłosowaniu ustawy w kwietniu zeszłego roku można było zobaczyć jego uśmiech posłany w stronę wnioskodawców.
– Ślązacy włożyli tyle pracy w to, żeby język żył, żeby się go uczyć, robili tłumaczenia, eventy. Jezus Maria, jak można tego nie docenić. Różnorodność to jest zasób, a nie strata, to siła. Więc tak, podpiszę. A jak Sejm nie złoży, to sam złożę ustawę o języku śląskim. Pracowałem 20 lat w języku, jako pisarz, dziennikarz, i dla mnie to jest dowód na siłę, to, co dzieje się z językiem śląskim. – tak marszałek Sejmu Szymon Hołownia mówił w rozmowie z „Dziennikiem Zachodnim”.
Co ciekawe, Szymon Hołownia deklarował poparcie dla języka śląskiego już podczas wyborów prezydenckich z 2020 roku. "Z radością to poprę. Bardzo chętnie" – mówił podczas spotkania z wyborcami w Katowicach w czerwcu 2020 roku.
Kandydujący z ramienia partii Razem Adrian Zandberg jest na tak. Nawet popiera postulat nadania Ślązakom statusu mniejszości etnicznej. Jako poseł w 2024 roku głosował za uznaniem języka śląskiego za język regionalny.
– Dla mnie uznanie języka śląskiego jest sprawą oczywistą. Zupełnie nie rozumiem tych obaw i lęków. Jesteśmy w naszym kraju różnorodni i ta różnorodność jest siłą Polski, a nie słabością. Tej różnorodności nie należy się bać [...]. Taki sam stosunek mam do mniejszości etnicznej. Nie można ludziom, którzy mają swoją tożsamość, jej odbierać – mówił Adrian Zandberg podczas styczniowego spotkania z wyborcami w Katowicach.
Swoje pełne poparcie w sprawie uznania godki zadeklarował kandydat KO Rafał Trzaskowski. Podczas debaty zorganizowanej w siedzibie Telewizji Polskiej, prowadzonej przez dziennikarzy TVN, TVP i Polsatu, powiedział, że chętnie podpisze kolejną ustawę.
– Są też sprawy takie, które wetował prezydent Duda, takie jak choćby język śląski, czy pigułka "po" [...] Jeżeli te ustawy trafią do mnie jeszcze raz, to je podpiszę, a jeżeli nie, to zgłoszę swoje własne propozycje w tym zakresie – zadeklarował podczas debaty Rafał Trzaskowski.
Na tej samej debacie swoje zdanie w sprawie języka śląskiego wyraził także kandydat Federacji dla Rzeczypospolitej Marek Jakubiak. Pozostali kandydaci powstrzymali się przed wyrażeniem swojego zdania.
– Co do uczciwości... Mówienie przez pana Trzaskowskiego o tym, że on ustawę o języku śląskim podpisze, to jest popieranie ruchów separatystycznych w Polsce. Jak pan nie wie, to panu mówię, o to chodzi w sumie – powiedział Marek Jakubiak.
Przeciwnicy ustawy na prawicy...
Jeśli chodzi o jednoznaczne deklaracje kandydatów prawicy, to kończą się na Marku Jakubiaku i Grzegorzu Braunie. Sporo wiemy też o podejściu Karola Nawrockiego, czyli "kandydata obywatelskiego" popieranego przez Prawo i Sprawiedliwość – możemy domyślać się, że zamierza kontynuować politykę Andrzeja Dudy.
W środę 27 listopada 2024 r. w Raciborzu na Zamku Piastowskim odbyło się spotkanie z Karolem Nawrockim. W czasie spotkania padło pytanie z publiczności, zadał je mężczyzna.
– Czy pan prezes (Nawrocki jest prezesem Instytutu Pamięci Narodowej – przyp. red.) podpisze ustawę o regionalizacji języka śląskiego, która została zawetowana przez obecnego prezydenta? Pytanie drugie...
Tego pytania nie pozwolili już zadać inni uczestnicy spotkania, bucząc i krzycząc najpierw "Nie!", a potem "Tu jest Polska, tu jest Polska". Karol Nawrocki tylko się uśmiechał, zadowolony pewnie z takiej reakcji widzów, i dodał jedynie "Ludzie odpowiedzieli". Dając tym samym do zrozumienia, że jeżeli wygra w wyborach prezydenckich, jego decyzja w sprawie uznania języka śląskiego za regionalny będzie taka sama jak urzędującego prezydenta Dudy. Dodał też, że gdy zostanie prezydentem, "każda ustawa będzie analizowana i podejmowana pod względem trzech zasad: wielkiej miłości do Polski, wielkiej odpowiedzialności za Polaków i wspólnej przyszłości".
Grzegorz Braun jasno deklaruje, że w żadnym wypadku nie podpisze ustawy uznającej język śląski za regionalny.
– Nie dajmy sobie wmówić tego, co jest domeną propagandowej ślązakowskiej narracji, która owszem jest narzędziem destrukcji i erozji państwa polskiego – powiedział Grzegorz Braun w rozmowie z „Tarnogórskim”. – To jest pewna uzurpacja używana do straszenia Polaków na Śląsku, którzy urodzili się, wychowali w tej pięknej tradycji. W domu: mama, tata, dziadkowe. Mówili tą piękną odmianą języka polskiego, śląską gwarą. Teraz się ich straszy, że my którzy stoimy na gruncie jednolitości i spoistości terytorialnej, administracyjnej, straszy się, że my mielibyśmy mieć coś przeciwko temu, że ludzie po swojemu gadają. Ja dalibóg nie mam – dodał kandydat na prezydenta RP.
Z jego zdaniem zgadza się Konfederacja Korony Polskiej, z ramienia której kandyduje Braun. Poseł Konfederacji Roman Fritz wyjaśnia w TVP3 Katowice, że Grzegorz Braun ustawy nie podpisze, "ponieważ język śląski nie istnieje [...] Niestety większość sejmowa głosowała za usankcjonowaniem fikcji".
Brak bezpośredniej, publicznej deklaracji u Sławomira Mentzena. Kandydat Konfederacji nie podpisałby ustawy uznającej język śląski za regionalny – tak zapowiadają politycy z jego otoczenia. Jego podejście argumentują jednak – ich zdaniem – niską wartością społeczną tej sprawy.
– Znam stanowisko Sławomira Mentzena w sprawie języka śląskiego. Wobec problemów, z którymi musi mierzyć się Polska, a więc deficytu budżetowego, który niedługo najprawdopodobniej przebije 400 miliardów zł, a także bezpieczeństwa energetycznego, sytuacji służby zdrowia, niewydolności sądów i bezpieczeństwa kraju, wydatek związany z uznaniem języka śląskiego, który będziemy ponosić w najbliższych dekadach, nie powinien być obecnie traktowany priorytetowo. Temat języka śląskiego jest bardzo upolityczniony i nie powinien być obecnie procedowany, bo mamy o wiele poważniejsze tematy, którymi rząd się niestety nie zajmuje – powiedział „Dziennikowi Zachodniemu” Grzegorz Płaczek, poseł Konfederacji.
Czy śląski wróci do Sejmu?
Środowiska związane z przygotowaniem ostatniej ustawy o zmianie ustawy o mniejszościach narodowych i etnicznych oraz języku regionalnym oraz niektórych innych ustaw już przygotowują się na przybycie nowego prezydenta RP. Projekt ustawy w praktycznie nie zmienionej wersji ma trafić do Sejmu już w przyszłym tygodniu. Wnioskodawcy liczą na to, że ustawa nadająca godce status języka regionalnego będzie jednym z pierwszych aktów prawnych podpisanych przez nowego lokatora Pałacu Prezydenckiego, czyli zaraz po wakacjach.

Może Cię zainteresować:
Maciej Baranowski: Widać zabory. Wybory prezydenckie 1995 oczami Zagłębia Dąbrowskiego

Może Cię zainteresować: