Kiedy wybory samorządowe? Prezydent Rybnika: "PiS nie chce sobie popsuć notowań. Dlatego przesuwa termin"

Wybory samorządowe pół roku później? Słyszymy, że w kwietniu 2024 roku. PiS przekalkulowało sobie, że wybory w terminie mogłyby być niekorzystne dla notowań partii przed wyborami parlamentarnymi. To jedyny powód tego przesunięcia, które łamie umową społeczną zawartą z mieszkańcami - prezydent Rybnika Piotr Kuczera komentuje nowy, prawdopodobny termin wyborów samorządowych.

Piotr kuczera

Wybory samorządowe w kwietniu 2024 roku?
Na to wygląda. Z tego, co słyszymy: 7 lub 14 kwietnia.

Pół roku rządzenia gratis. Źle?
Po pierwsze, to decyzja Prawa i Sprawiedliwości motywowana interesem politycznym tej partii. Korporacje samorządowe od dawna stoją na stanowisku, że łamana jest w ten sposób umowa społeczna zawarta z mieszkańcami. Wybrali nas na pięć lat i powinny być kolejne wybory. PiS przekalkulowało sobie, że wybory samorządowe w terminie mogłyby być niekorzystne dla notowań partii przed wyborami parlamentarnymi. To jedyny powód tego przesunięcia.

Niekorzystne, bo?
Prawdopodobnie skończyłyby się jak zawsze – w miastach wygrywają prezydenci niezwiązani z PiS. Trzeba by się z tego tłumaczyć w kampanii parlamentarnej.

Tak jest w miastach, ale cztery lata temu PiS wygrywało w sejmikach. I w kolejnych wyborach znów nie będzie to nieprawdopodobnym scenariuszem.
Najbardziej na emocje oddziaływałyby kolejne spektakularne porażki w Warszawie, Wrocławiu czy wielu śląskich miastach.

Liderzy PiS tłumaczą, że przeprowadzenie jednocześnie dwóch tak wielkich operacji, jakim są wybory parlamentarne i samorządowe, byłoby bardzo trudne. „Rozdzielenie wyborów o miesiąc nie ma sensu, bo trzeba dać czas na prowadzenie kampanii wyborczej” – tłumaczy Ryszard Terlecki.
Trzeba to jakoś uzasadnić. Przypominam, że ci sami politycy PiS przekonywali dwa lata temu, że wybory kopertowe można zorganizować w kilka tygodni. Przeprowadzenie wyborów w konstytucyjnych terminach jest technicznie możliwe. Zresztą, wiosną 2023 roku zaplanowane są też wybory do europarlamentu. Wtedy nie będzie kolizji?

Tak czy inaczej: w poprzedniej kadencji rządziliście 4 lata. Teraz będzie prawie 6.
Różne są systemy samorządowe w Europie, ale stabilność stanu prawnego to jednak istotna wartość. Wprowadzono dwie 5-letnie kadencje dla prezydentów, burmistrzów i wójtów – niech będzie. W 10 lat można w mieście zrobić wiele. Ale gdy skończą się fundusze unijne, co – jak widać – grozi nam szybciej niż sądziliśmy, w samorządach trzeba będzie umiejętnie zarządzać majątkiem, który mamy.

Czemu prezydent Andrzej Duda (rzekomo) zgodził się na przesunięcie wyborów?
Różne głosy są. Prezydent Duda słynie z samodzielności. Może dlatego. Zaraz, ja to powiedziałem czy tylko pomyślałem (śmiech).

Wracając do finansów. Wie pan, kiedy zaczniecie wypłacać dodatki węglowe?
Kiedy? Jeśli pyta pan o ustawę, to jeszcze nie ma. Pieniądze, które miały trafić do gmin? Nie ma. Minister Moskwa zapowiedziała wczoraj, że w tym tygodniu fundusze trafią do wojewodów. Czekamy. W Rybniku mamy 6,5 tys. pieców węglowych i 11 tysięcy wniosków o dodatek.

Czyli cudowne rozmnożenie pieców.
Trzeba by pytać ustawodawców o kryteria. Wnioski mają być weryfikowane przez urzędników.

Co to znaczy? W Rybniku będą chodzić od domu do domu i sprawdzać, czy jest piec?
Szczerze? Nie sądzę, żeby trzeba było to tak kontrolować. Przecież rząd daje, a prezes Jarosław Kaczyński mówi, że „Polska musi być ogrzana”. Czyste powietrze przestało być wartością”.

Ale pula na dodatki – jak rozumiem – powstała na podstawie ewidencji. A podział ma być na podstawie wniosków. Więc dla wszystkich na pewno nie starczy?
Doświadczenie ostatnich lat uczy, że pieniędzy w Polsce jest wystarczająco dużo. Tak dużo, że nawet nie potrzebujemy funduszy europejskich.

A co z powietrzem tej zimy?
W walce o czyste powietrze najtrudniejsza jest zmiana mentalności. To trwa latami, wymaga ogromnej pracy i nakładów. Dlatego właśnie tak karygodne jest wysyłanie sygnałów o „cichym przyzwoleniu” na palenie w piecach byle czym. Ale o czym my w ogóle mówimy? Mieszkańcy Rybnika, czyli miasta, w którym jest kopalnia węgla, od kilku miesięcy nie mogą kupić tego węgla. Nie mogą też kupić żadnego innego paliwa, którego spalanie byłoby zgodne z obowiązującą uchwałą antysmogową. Do obrotu za to wróciły wszystkie trujące paliwa. Oto jak państwo przygotowało się na ten kryzys.

Sprawa „zmiany mentalności”. Co to oznacza w mieście z takim problemem jak Rybnik?
Przede wszystkim, kryzys pokazuje, że paliwa kopalne wcale nie są na 200 lat, jak słyszeliśmy. Osoby, które zdecydowały się na nowe technologie z rynku energii w swoich domach, są dziś samowystarczalni. Co z tego, że od lat walczymy ze smogiem, jeśli cała polityka PiS w energetyce była katastrofą? Uzależnienie od węgla z Rosji, zaniedbanie własnego wydobyci, a przy tym zablokowanie inwestycji w zielone technologie. To wszystko będzie w powietrzu, którym pooddychamy jesienią i zimą.

Kiedy dodatek weglowy

Może Cię zainteresować:

Pieniędzy na dodatek węglowy wciąż nie ma w gminach. Wojewoda czeka na ruch rządu

Autor: Michał Wroński

15/09/2022

Dodatek węglowy Bytom

Może Cię zainteresować:

Bez rządowej dotacji miasta nie wypłacą dodatków węglowych. Pieniędzy nie będzie?

Autor: Michał Wroński

16/09/2022

Retopal z Bierunia

Może Cię zainteresować:

Józef Kłyk przewidział kryzys węglowy. Reklama ekogroszku z 2009 roku nabiera dzisiaj innego znaczenia [WIDEO]

Autor: Arkadiusz Nauka

13/09/2022

Subskrybuj ślązag.pl

google news icon