Otwarcie przeszklonej kładki nad Kotliną Dinozaurów w chorzowskim zoo to okazja by przypomnieć, jak powstała ta unikatowa ekspozycja prehistorycznych gadów – i komu naprawdę ją zawdzięczamy. Bo choć idea nie wyszła od Jerzego Ziętka, to bez jego decyzji Kotliny Dinozaurów byśmy nie mieli.
Dinozaury z cegielni, czyli jak powstała Kotlina
Kiedy w 1975 roku w Śląskim Ogrodzie Zoologicznym otwarto pierwszą w Polsce ekspozycję naturalnej wielkości dinozaurów, nikt nie miał wątpliwości: to było coś więcej niż tylko atrakcja dla dzieci. Kotlina Dinozaurów była efektem współpracy naukowców, artystów i... jednego z najbardziej wpływowych polityków PRL-u. A zarazem najważniejszemu Ślązakowi drugiej połowy XX wieku.
Choć często przypisuje się pomysł Jerzemu Ziętkowi – legendarnemu wojewodzie śląskiemu – to archiwalne dokumenty pokazują, że inicjatywa wyszła od pracowników chorzowskiego zoo i warszawskich paleozoologów z Polskiej Akademii Nauk. To oni zaproponowali stworzenie ekspozycji „ssaków kopalnych” (chodziło o gady, ale w oficjalnym dokumencie komuś się poplątało!), inspirowanej wykopaliskami na pustyni Gobi.
Zgoda, podpis, decyzja. Ziętek w akcji
Kluczowy dokument? Notatka służbowa z 10 stycznia 1972 roku, skierowana do „Towarzysza Generała Jerzego Ziętka”. Jej autor, kurator Mirosław Wierzbicki, rekomendował inwestycję jako wartościową dydaktycznie, ale kosztowną. Zaproponował sfinansowanie jej z SFBSiI – Społecznego Funduszu Budowy Szkół i Internatów (pierwotnie finansowano z niego budowę „Szkół Tysiąclecia”, ale po zakończeniu kampanii Tysiąclatek przemianowano go tylko i funkcjonował nadal).
Dwa dni później Ziętek zwięźle zatwierdził projekt: „zgoda ad 2.”. I to wystarczyło. W socjalistycznej gospodarce nakazowo-rozdzielczej taka decyzja otwierała wszystkie drzwi.
Dinozaury z funduszu szkolnego
Ziętek nie pierwszy raz sięgał po środki z SFBSiI na cele inne niż szkolnictwo — ale zawsze społecznie pożyteczne. Jak zauważa jego biograf, prof. Jan Walczak, wojewoda potrafił żonglować funduszami z mistrzowską precyzją. W tym przypadku — by pokazać ludziom „zwierzęta, których już nie ma”.
Za rekonstrukcje odpowiadali paleontolodzy z PAN, a rzeźby wykonali artyści z katowickiej ASP: Henryk Fudali, Waldemar Madej, Józef Sawicki, pod kierunkiem architekta wnętrz Jana Kosarza. Modele powstały z żelbetu, a ich kształty oparto na oryginalnych szkieletach z Gobi. Całość ulokowano w dawnej dolinie po cegielni – dziś znanej jako Kotlina Dinozaurów.
Kładka nad historią
Nowa przeszklona kładka, otwarta 30 czerwca 2025 roku, pozwala spojrzeć na Kotlinę z zupełnie nowej perspektywy. Ale warto też spojrzeć wstecz – na decyzję, która ponad pół wieku temu umożliwiła powstanie tej niezwykłej przestrzeni. Bo choć pomysł wyszedł z dołu, to bez zgody „Jorga” nic by z niego nie wyszło.

Może Cię zainteresować:
Nowa atrakcja w śląskim zoo. Otwarto przeszkloną kładkę nad Kotliną Dinozaurów

Może Cię zainteresować: