Pod posadzką kościoła św. Wojciecha w Bytomiu archeolodzy prowadzą prace na głębokości około 2,4 metra. Już na poziomie 1,8–2,4 m natrafiono na niezwykle ciekawe znaleziska – liczne pochówki oraz drobne przedmioty, prawdopodobnie ze stopów miedzi lub brązu. Mogły one stanowić część stroju lub elementy trumien.
Co odkryto pod posadzką kościoła św. Wojciecha w Bytomiu
Jednym z wyjątkowych odkryć okazał się delikatny druciany wianek, tzw. „korona śmierci”. Była to ozdoba wkładana do grobów dzieci – symbol niewinności. Wykonywano ją z cienkich skręcanych drucików w formie sprężynek, koralików, a czasem także z roślin czy sztucznych kwiatów. Nieodłącznym elementem pochówków zmarłych dzieci, i nie tylko, były kwiaty i plecione z nich wianki. Przystrajano trumny i samych zmarłych pachnącymi ziołami lub kwietnymi koronami. Wywodzący się z czasów pogańskich zwyczaj, odrodził się ponownie w XVI wieku. W okresie wiosenno-letnim dominowały żywe kwiaty, natomiast jesienią i zimą – sztuczne (wykonane z papieru, jedwabiu, wełny lub lnu).
Kwiaty w grobach były nie tylko ozdobą, ale także wyrazem szacunku. Symbolizowały młodość, niewinność i dziewictwo, były także symbolem statusu społecznego. Oprócz kwiatów do ich wykonania używano metalowych drucików, taśm oraz koralików. I właśnie w przypadku naszego znaleziska mamy do czynienia z misternie wykonaną „koroną śmierci” (Totenkrone), której dalsze badania palinologiczne oraz szczegółowe analizy pozwolą na odtworzenie tego niezwykłego zabytku..
Dotychczas badacze natrafili na 16 pochówków – zarówno w trumnach, jak i w całunach. Wstępna ocena kości wskazuje, że spoczywają tam i dorośli i dzieci. Szczególnie poruszający jest grób kobiety, która mogła zostać pochowana razem z dwójką dzieci i – być może – jeszcze jednym w okresie płodowym.
Na podstawie skromnego wyposażenia oraz braku dewocjonaliów przypuszcza się, że groby mają charakter nowożytny i najprawdopodobniej należały do wyznawców protestantyzmu. To tłumaczyłoby obecność cmentarza ewangelickiego w tym miejscu. Wśród drobiazgów towarzyszących zmarłym odkryto m.in. metalową szpilkę oraz naparstek – symbol pracowitości, często wkładany do trumien kobiet.
Badania pokazują także, że pochówki były niezwykle gęsto rozmieszczane – jeden na drugim, w systemie „piętrowym”. Stopy niektórych zmarłych opierały się o mur kościoła lub próg świątyni. Najpewniej chodziło o jak najpełniejsze wykorzystanie przestrzeni cmentarnej.
Część znalezisk datuje się wstępnie na okres nowożytny. Póki co, nie ma naukowych przesłanek, by wiązać te konkretne pochówki z wykopu przed świątynią z bytomskimi Piastami – tajemnica miejsca ich spoczynku nadal rozpala wyobraźnię historyków i mieszkańców.
Dalsze analizy przeprowadzi Dział Archeologii MGB, Politechnika Śląska, Uniwersytet Śląski Wydział Nauk o Ziemi i Instytut Historii oraz Instytut Antropologii Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu. To właśnie one mają przynieść ostateczne odpowiedzi na pytania o czas i charakter tych pochówków.
Krótka historia kościoła św. Wojciecha w Bytomiu
Murowany kościół pw. Św. Wojciecha powstał w miejscu drewnianego kościoła i klasztoru franciszkanów z XIII wieku. Po wypędzeniu franciszkanów zjawili się tu bernardyni, którzy przebudowali świątynię i klasztor, zastępując drewniane budynki murowanymi. W XVI w. i bernardyni byli zmuszeni opuścić klasztor, ale szybko do niego wrócili. Budynki ucierpiały w czasie wojny 30-letniej. Nowy wygląd zyskały w XVIII w., gdy przebudowano je w stylu barokowym.
W 1810 r. po sekularyzacji majątku kościelnego, budynek klasztoru został przejęty przez miasto i przeznaczony na szkołę, a kościół zaaranżowano na magazyn, finalnie sprzedając go parafii ewangelickiej. Po II wojnie św. zabrakło wiernych ewangelickich, więc kościół przejęli katolicy. Formalnie, budynek został przekazany Kościołowi katolickiemu w 1947 roku, w zamian za zwrot − również zajętego wcześniej Kościoła Zmartwychwstania Pańskiego przy ul. Warszawskiej w Katowicach.

Może Cię zainteresować: