Związkowcy będą demonstrować pod ambasadą Niemiec? Przypominamy, że Orlen i Lotos kupują rosyjską ropę, a PEC-e i ciepłownie rosyjski węgiel

Związkowcy zapowiadają protesty przed ambasadą Niemiec w Warszawie. Zarzucają niemieckiemu rządowi, że finansuje rosyjską agresję na Ukrainę, będąc głównym oponentem wprowadzenia całkowitego embarga na rosyjski węgiel i gaz. Życzliwie przypominamy im, że są w Polsce miejsca, w których protest byłby bardziej zasadny.

Dominik Borczyk
Pikieta związków w Warszawie

- Niemcy, są głównym oponentem, wprowadzenia całkowitego embarga, na rosyjską ropę gaz i węgiel. W sposób haniebny Niemcy w dalszym ciągu prowadzą interesy z kremlowskimi zbrodniarzami – tak piszą związkowcy z "Sierpnia 80", informując o planowanym na najbliższy czwartek (24 marca) proteście przed ambasadą Niemiec Warszawie.

Dzień wcześniej w tym samym miejscu swój własny protest organizują Kluby „Gazety Polskiej” z udziałem związkowców z JSW. Zdaniem inicjatorów akcji podejmowane pod niemieckie dyktando decyzje Unii Europejskiej doprowadziły do całkowitego uzależnienia wspólnoty od Rosji, a co istotne, Niemcy nie zamierzają z takiej polityki rezygnować.

- Pod presją Niemiec, UE chce kontynuować swoją politykę klimatyczną, rujnując gospodarczo państwa UE, w tym Polskę. Polityka dekarbonizacji poniosła całkowitą klęskę – grzmią związkowcy wytykając, że nałożone na Rosję sankcje nie obejmują najważniejszych dziedzin, jakimi są zakupy od Rosji surowców energetycznych.

- Domagamy się od rządu Niemiec poparcia embarga na rosyjski gaz, ropę i węgiel. Domagamy się odejścia od zbankrutowanej polityki klimatycznej (…) Zaprzestańcie atakowania i niszczenia polskiego węgla i energetyki. Domagamy się zawieszenia, a w konsekwencji likwidacji ETS-u, który służy wyłącznie, promocji rosyjskiego gazu – stwierdza "Sierpień 80" i pewnie takie zarzuty związkowcy wykrzyczą przed niemiecką ambasadą.

Import węgla z Rosji

Może Cię zainteresować:

Jerzy Markowski: Jest wojna. Skąd my weźmiemy węgiel?

Autor: Jerzy Markowski

07/03/2022

Załóżmy, że niemiecka ambasada nie jest złym adresem dla zorganizowania protestu, z racji "sponsorowania" agresywnej polityki Putina. W szerszym kontekście to jednak posunięcie pokroju: protest pod Trybunałem Sprawiedliwości Unii Europejskiej w Luksemburgu, gdy w Polsce rząd nie realizował zapisów umowy społecznej.

Podpowiadamy więc związkom miejsca, w których w ostatnich latach jeszcze nie protestowali. Powody też są, nawet lepsze niż te, z którymi strona społeczna jedzie do niemieckich dyplomatów.

1. Siedziba PKN Orlen. Płock, ul. Chemików 7

PKN Orlen lub Lotos to dwa dobre adresy. Na ponad 21 mln ton ropy naftowej, które od stycznia do listopada ubiegłego roku importowano do Polski niemal 2/3 pochodziło właśnie z Rosji.

Jak wynika z analiz przedstawionych przez Europejską Federację na rzecz Transportu i Środowiska na 104 miliardy dolarów, jakie w ubiegłym roku skasowała Rosja tytułem eksportu ropy naftowej do UE i Wielkiej Brytanii blisko 15 mln dolarów zapłaciła Polska, co czyni z nas drugiego największego konsumenta tego surowca (oczywiście za Niemcami, które kupiły rosyjskiej ropy za 23,6 mld dolarów). Aby być sprawiedliwym, import rosyjskiej ropy na przestrzeni ostatnich kilku lat spada, ale na natychmiastowe zerwanie tych zależności nie ma szans (ze względu na wieloletnie umowy) i władze naszych koncernów komunikują to otwartym tekstem.

2. Siedziba PGNiG. Warszawa, ul. M. Kasprzaka 25

Koncern Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo? W ostatnich latach do Polski trafia 10-12 miliardów metrów sześciennych gazu ziemnego rocznie.

Fakt: jesienią ma zostać oddany do użytku gazociąg Baltic Pipe, którym popłynie do Polski „błękitne paliwo” z Morza Północnego, co w połączeniu z dostawami skroplonego gazu LNG z USA ma zapewnić niezależność od gazu ze wschodu (kontrakt z rosyjskim Gazpromem i tak wygasa z końcem tego roku). To wszystko melodia nieodległej przyszłości, ale stan na teraźniejszość jest taki, że mniej więcej połowę obecnego zapotrzebowania na gaz pokrywają PGNiG dostawy z Rosji.

3. Ministerstwo Aktywów Państwowych. Warszawa, ul. Krucza 36

Czy Państwo wiedzą, że górnicze związki ani razu nie demonstrowały pod siedzibą resortu w bieżącej kadencji parlamentu?

Nie wybrali się do Warszawy, gdy dwa lata temu szef MAP, Jacek Sasin zaszokował ich przywiezionym do Katowic planem zamykania nierentownych kopalń. Nie protestowali, gdy w nieskończoność przeciągały się negocjacje w sprawie umowy społecznej likwidującej górnictwo do 2049 r. Nie pojechali na Kruczą 36 do Warszawy, gdy zapisy tej umowy społecznej nie były dotrzymywane: inwestycje w czyste technologie, ustawa o Funduszu Transformacji Śląska...etc. Czy demonstrowali, gdy na stanowisko wiceministra od węgla w środku kryzysu w sektorze, po długim wakacie, powołano Piotra Pyzika, który doświadczenia w górnictwie nie miał absolutnie żadnego? A może gdy z MAP ewakuował się jego poprzednik, Artur Soboń? Dwa temu związkowcy na Śląsku skarżyli się, że to celowa polityka: spółki Skarbu Państwa kupują węgiel w Rosji, by pogłębić straty Polskiej Grupy Górniczej. Węgiel z jej kopalń trafiał wtedy na zwały.

I co? Nic. Tak tylko przypominamy.

4. Kancelaria Prezesa Rady Ministrów. Warszawa, Al. Ujazdowskie 1/3

Fakt, że krajowe górnictwo od lat nie nadąża z produkcją za popytem, czego właśnie efektem jest rosnący import zagranicznego (głównie rosyjskiego) węgla obciąża też konto właściciela rodzimych spółek. I to jest raz, w dzisiejszych okolicznościach.

Ale zostawmy na moment górnictwo. Weźmy rządowy Program dla Śląska. To miała być strategia, która Śląsk uczyni jeszcze szczęśliwszym miejscem do życia. Gwarantem realizacji PdŚ miał być premier ze Śląska: Mateusz Morawiecki. I śląsko-dąbrowska Solidarność, można rzec: ojcowie chrzestni tego przedsięwzięcia. Przewodniczący Dominik Kolorz wiele razy zapowiadał, że jeśli Program dla Śląska okaże się fikcją, związkowcy wyjmą sztandary i pomaszerują do Warszawy. To było ze dwa lata temu. Gdy przed rokiem podpisywano umowę społeczną, gwarantem jej realizacji miał być... Premier Morawiecki. "Nie wyobrażamy sobie, żeby nie było go w Katowicach podczas uroczystego podpisania dokumentu" - mówili związkowcy. Był? Nie. Czy związkom przyszło do głowy protestować pod KPRM? Nie. A powodów jest dużo więcej.

5. Miejskie ciepłownie. W Twoim mieście, związkowcu

Tak, miejskie ciepłownie nie stronią od węgla z Rosji

Trudniej byłoby znaleźć jeden adres do zorganizowania pikiety w sprawie importu do Polski rosyjskiego węgla (ok. 9 mln ton rocznie), bo w większości spala się on w domowych piecach indywidualnych klientów. W większości, ale nie w całości. Przy odrobinie dobrej woli da się znaleźć te wszystkie przedsiębiorstwa energetyki cieplnej, bądź lokalne (np. szkolne, szpitalne) ciepłownie, które kupują węgiel od firm sprowadzających go z Rosji. Ogólnopolska trasa protestacyjna mogłaby prowadzić od suwalszczyzny i Mazur przez centralną Polskę aż po nasz region. I wszędzie znalazłby się jakiś adres do zorganizowania demonstracji.

Kopalnia Ruda Bielszowice

Może Cię zainteresować:

Po wielu miesiącach spóźnienia Polska wysłała do Brukseli wniosek o zgodę na dopłacanie do górnictwa

Autor: Michał Wroński

10/03/2022

Subskrybuj ślązag.pl

google news icon