Panna rozczesana, w koronie i na niedźwiedziu czarnym... Zagadkowe godło burmistrza Tarnowskich Gór. Dlaczego Fryderyk Antes wybrał ten herb?

Historia turystycznego udostępnienia górniczych podziemi Tarnowskich Gór rozpoczyna się jeszcze w latach 30. XX wieku. W realizację tej idei silnie zaangażowane były ówczesne władze miasta z burmistrzem Fryderykiem Antesem na czele. Podziemna turystyka miała stać się motorem dalszego rozwoju Tarnowskich Gór. Subtelnym dowodem na to, jak poważnie traktowano popularyzację górniczych tradycji miasta, jest pochodzący z tamtych czasów projekt łańcucha burmistrza z zagadkowym do niedawna herbem. Udało nam się rozwiązać jego tajemnicę.

Zbiory SMZT (repr. Tomasz Borówka) i Wikimedia Commons
Dlaczego herb Niemcewicza stał sie godłem burmistrza

Przedwojenny projekt łańcucha burmistrza Tarnowskich Gór zachował się w bogatych zbiorach Stowarzyszenia Miłośników Ziemi Tarnogórskiej. Łańcuch miał być insygnium władzy, noszonym przez najważniejszego urzędnika miasta przy oficjalnych okazjach – od sesji Rady Miejskiej po uroczystości.

Burmistrz górniczego miasta

Na razie nie wiadomo, czy burmistrz Antes kiedykolwiek założył łańcuch. Na znanych fotografiach nie widać, by miał go na sobie. Ba, wcale nie jest pewne, że łańcuch w ogóle istniał. Być może skończyło się na projekcie. Ojcowie miasta mogli nie mieć do niego głowy ani czasu. Zaangażowani przecież byli w projekt dalece istotniejszy dla przyszłości miasta – tarnogórskiej podziemnej turystyki. Projekt rozleglejszy i bardzo już zaawansowany. Część górniczych podziemi była już udostępniona do zwiedzania, przemierzali je nie tylko miejscowi przewodnicy oprowadzający dziennikarzy, ale i pierwsze wycieczki biletowanych turystów. Plany były szalenie ambitne (w XX wieku zrealizowano wariant o wiele skromniejszy!), pogórnicze miasto zaczynało już powoli sprzedawać swój turystyczny produkt. Podziemia Tarnowskich Gór miały stać się ich wizytówką.

Jak się okazuje, do tego właśnie programu rozwoju miasta (gdyż tak bez przesady określić można działania Antesa i jego ekipy) nawiązywać miała symbolika godła burmistrza. Ale po kolei.

Był rok 1937, gdy władze Tarnowskich Gór podjęły poszukiwania firmy, która podjęłaby się zaprojektowania i wykonania łańcucha burmistrza miasta. Z zachowanych dokumentów wynika, że znalezienie jej nie było łatwe. Wyzwania podjął się w końcu pan Matulewicz z Warszawy. Czy ostatecznie zlecenie otrzymał i się z niego wywiązał – nie wiadomo. Wyjaśnienie tego wymaga jeszcze badań. W każdym razie projekt przetrwał. Na łańcuchu srebrnym (czy posrebrzanym – tak czy inaczej, już tu symbolika metalu nawiązuje do szlachetnego kruszcu, który gwarkowie tarnogórscy przez wieki dobywali) okrągła tarcza, obrzeżona napisem BURMISTRZ WOLNEGO MIASTA GÓRNICZEGO TARNOWSKIE GÓRY. Zaś na tarczy, pod koroną klejnotu i hełmem, widnieje... ano właśnie, co?

– Cóż to takiego? – zastanawialiśmy się wraz z Mariuszem Gąsiorem, kustoszem zbiorów Stowarzyszenia Miłośników Ziemi Tarnogórskiej, kiedy pokazał mi ten projekt w gościnnej siedzibie SMTG. Czyżby wilczyca? Temida? Zrobiłem zdjęcie, powiększyłem. Nie, ani nie wilczyca ani Temida. Kobieta w koronie. I na... niedźwiedziu?! Lubię takie chwile. Bo w tym momencie już wiedziałem, że mam przed sobą pasjonującą historyczną zagadkę.

Panna rozczesana. W koronie, na niedźwiedziu czarnym...

Minęło południe, gdy żegnałem pana kustosza i wiekowe mury Stowarzyszenia, zgadywanie miało trwać do wieczora. A właściwie do ranka, który jak wiadomo jest od wieczora mądrzejszy.

Z kobietą na niedźwiedziu poszło łatwo, ten konterfekt od razu coś mi mówił. Jeszcze w drodze z ulicy Gliwickiej do samochodu, zaparkowanego na obrzeżach tarnogórskiej starówki, skojarzyłem ostatecznie (no dobrze, wuj Smartfon herbu Google mi przypomniał), kim jest owa niewiasta. A raczej dziewica, gdyż o Pannę tu chodzi. Panna na Niedźwiedziu to jeden z najstarszych polskich herbów szlacheckich. Rawicz! Czyli (cytując klasyka, Kaspra Niesieckiego) panna rozczesana, w koronie na głowie, ręce obie do góry rozszerzone i trochę podniesione mająca, w sukni, tylko po ramiona gołe ręce, siedząca na niedźwiedziu czarnym, w lewą tarczy bieżącym. Swoją drogą, całkiem sexy herb, nieprawdaż?

Jak powiadają i piszą znawcy tematu, jest on czeskiego pochodzenia, bo przynieść go mieli do Polski zbiegowie z Czech, możny ród Wrszowców. Wprzódy katów Sławnikowiców, rodu świętego Wojciecha, później następnych w kolejce do eksterminacji u bezwzględnych Przemyślidów. Dlatego u Bolesława Krzywoustego azylu szukali i się nie zawiedli. Ale tak do końca nie wiadomo, jak Rawicz (początkowo pisany jako Rawa i tak też czasami nadal nazywany) trafił do królestwa Piastów. A są i legendy mówiące o pochodzeniu z Lotaryngii, z której przynieśli go jakoby do Polski potomkowie angielskiego króla Kanuta Wielkiego (jak w XVI wieku twierdził Bartosz Paprocki). Kanut vel Knut był Duńczykiem (zaś po kądzieli wnukiem Mieszka I), ma więc Rawicz i normańskie konotacje.

Tylko co mają wspólnego z Rawiczem Tarnowskie Góry i skąd wziął się na herbie ich burmistrza? Choć Rawicz to herb niejednego miasta w Polsce (rzecz jasna, od Rawicza i Rawy Mazowieckiej począwszy), Tarnowskie Góry nie należą do ich grona. Dla przypomnienia: Tarnowskie Góry mają w herbie orła, orle skrzydło oraz skrzyżowane pyrlik i żelazko. A Fryderyk Antes w ogóle nie był herbowy – zresztą łańcuch stanowić miał insygnium urzędu, więc żaden zrównoważony psychicznie burmistrz nie nakazałby umieścić na nim prywatnego herbu.

Nasuwały się dwa rozwiązania zagadki. Pierwsze podpowiadała etymologia. Według Aleksandra Brücknera, autora „Słownika etymologicznego języka polskiego”, Rawa powstała od słowa ryć. Czyżby więc chodziło o rycie, kopanie? Jakieś skojarzenie by to było (fakt, że słabe). Drugie opierało się na podejrzeniu, że warszawska firma nadesłała władzom Tarnowskich Gór nie tyle projekt herbu, co próbkę swoich możliwości. Herb na godle byłby dopiero do uzgodnienia po tym, jak klient zdecyduje się złożyć zamówienie, a tymczasem umieszczono tam „sample”. Dlaczego akurat Rawicza? W przypadku Warszawy nie byłoby to bez sensu, gdyż ten herb ma sporo wspólnego ze stolicą Polski. Ze wspomnianych Wrszowców pochodzić miał Warsz, którego potomkowie Warszowice byli jedną z dwóch głównych gałęzi Rawitów. Ich siedziby leżały głównie na Mazowszu. I to właśnie jakowyś Warsz z nich się wywodzący jest uważany za eponima Warszawy. Może stąd warszawski zakład wybrał akurat Rawicza na standardową próbkę swojej „herbowej” produkcji? Jak się miało okazać, wieczorne rozmyślania przegrałem wynikiem 0:2.

Obie hipotezy były błędne.

Herb mości Ursyna

I jak tu nie wierzyć porzekadłu?! Olśnienie przyszło rano. Otóż Rawicz ma także cały szereg opcjonalnych nazw. Obok wspomnianej Rawy są to: : Rawic, Rawita, Niedźwiada, Niedźwieda, Niedźwioda, Miedźwiada, Miedźwioda...

... Oraz Ursyn.

Rawitą – bo tak określa się szlachtę pieczętującą się tym herbem – był między innymi Julian Ursyn Niemcewicz. Rodzice przyszłego wybitnego polskiego pisarza, poety, historyka i publicysty epoki Oświecenia (i rozbiorów) popisali się kreatywnością, na drugie imię nadając mu alternatywną nazwę jego herbu. A skojarzenie Niemcewicza z Tarnowskimi Górami istnieje jak najbardziej!

... Jest maj 1821 roku. Julian Ursyn Niemcewicz wyrusza w podróż z Królestwa Polskiego do Wielkopolski i Śląska, z której wrażenia opisze w książce pod takimż właśnie tytułem. Odwiedziwszy Częstochowę, przekracza śląską granicę i przybywa do Tarnowskich Gór, które zowie Tarnowicami. – Byłem w kościele farnym na nabożeństwie i kazaniu polskiem – napisze. – Zadziwiła mię czystość języka. Obserwatorem był Niemcewicz bystrym. – Każdy mieszkaniec ma na ławce zapisane swe nazwisko, znalazłem wiele imion polskich już przeniemczonych, i tak Drozdowski nazywa się dzisiaj Drozdius. Warto podkreślić, że swoim reportażu o Śląsku – bo tym wszak jest jego dziełko – zacny Julian Ursyn co i rusz uderza w polskie i propolskie nuty.

Wszystko po drugiej stronie (granicy z Kongresówką – przyp. T.B.) takie, jak u nas; taż sama mowa, strój, obyczaje, położenie kraju, wszystko świadczy, że Polska i Śląsk jednym narodem, jedna były krainą. Mimo przez tyle wieków trwających usiłowań Niemców, została mowa polska, szczególnie w pospólstwie, taką, jaką była za Piastów – pisze Niemcewicz.

Nie mniejsze zainteresowanie niż miejscowe stosunki etnograficzne i językowe budzi w Niemcewiczu miejscowy przemysł, fascynuje go zwłaszcza maszyna parowa kopalni „Fryderyk”.

Pan Bergbaum, urodzony w Polsce, dyrektor kopalni Tarnowskich gór, do oglądania blisko tu będących hut ołowiu wszelką zjednał mi łatwość. (...) Górnictwo tutejsze zatrudnia 700 ludzi. Nie znają oni spoczynku, nie znają różnicy miedzy dniem i nocą, nie znają nawet i święta. Raz puszczona w ruch machina parowa, idzie ciągle i ciągle pilnowana być musi. (...) Piece opalają się węglami ziemnemi, które wprzód oczyszczają z siarki. Kopalnia ta czystego dochodu królowi przynosi 18,000 tal., lecz jakie korzyści dla kraju.

Niemcewicz, ale z Polski!

Niemcewicz w oczach polskich, międzywojennych władz Tarnowskich Gór jawić się musiał niczym doskonały prawzorzec tarnogórskiego industrialnego turysty. Co ważne – turysty polskiego! Choć o Tarnowskich Górach wcześniej, jeszcze przed Niemcewiczem pisał Goethe, wielki romantyk był przecież Niemcem. W ówczesnych realiach politycznych województwa śląskiego to go dyskwalifikowało jako pretendenta do roli historycznego patrona. Rządząca śląska sanacja, kierowana przez wojewodę Michała Grażyńskiego i mająca oparcie w związanym z nią skrzydle (tym silniejszym) środowiska powstańców śląskich, nie kryła swojej germanofobii. Za to Polak Niemcewicz, mimo swego cokolwiek paradoksalnego w tym kontekście nazwiska, pasował idealnie na patrona polskich (niemieckie wspominać było niepolitycznie) tradycji śląskiego przemysłu. Stąd i jego herb Rawicz na insygniach burmistrza Tarnowskich Gór.

Można jeszcze zadać jedno pytanie. Czy tarnogórscy decydenci wiedzieli o podróży Niemcewicza na Śląsk, jego wizycie w ich mieście i powstałym w jej rezultacie opisie XIX-wiecznego przemysłu Tarnowskich Gór?

Odpowiedź brzmi: tak! Wiedzieli o tym z całą pewnością. W 1934 roku w Katowicach rozpoczyna działalność Instytut Śląski. To stowarzyszenie naukowe, powołane z inicjatywy wojewody Grażyńskiego i rektora Uniwersytetu Jagiellońskiego profesora Stanisława Kutrzeby, ma m.in. prowadzić badania historii Śląska oraz popularyzować ich wyniki. Instytucja powstaje w znacznej mierze w odpowiedzi na zapotrzebowanie polityczne. Będzie służyć krzewieniu idei polskości Śląska. Instytut Śląski wydaje liczne komunikaty, które otrzymują redakcje śląskich i nie tylko mediów. Zawierają gotowe do publikacji – jak byśmy to dziś określili – materiały prasowe, opatrzone informacją Zezwala się na dowolne korzystanie z komunikatów Instytutu Śląskiego dla celów prasowych. Toteż i są żywcem przedrukowywane przez liczne gazety. I to właśnie w takim komunikacie ukazuje się w 1935 r. artykuł dr Ireny Turowskiej-Barowej „Wrażenia Niemcewicza z podróży na Śląsk”, stanowiący omówienie tej ostatniej. Nawet gdyby burmistrz Antes nie znał wcześniej historii tarnogórskich peregrynacji Niemcewicza i jeżeli nawet nie otrzymywałby komunikatów Instytutu Śląskiego na własne biurko (a to przecież było całkiem możliwe), to z całą pewnością informacja ta nie umknęła uwadze jego samego bądź jego podwładnych na łamach śląskiej prasy. Niemcewicz w Tarnowskich Górach spadł im jak z nieba.

Ursyn na godle burmistrza Tarnowskich Gór wpisuje się doskonale w to, co wiemy o przedwojennej, jakże ambitnej idei przekształcenia Tarnowskich Gór w miasto turystyki poprzemysłowej. Ludzie żyjący tą wizją i konsekwentnie dążący do jej ziszczenia, takiej okazji zwyczajnie nie mogli przepuścić. Nawiązując do jego herbu, ochoczo wzięli Niemcewicza na swoje sztandary. A raczej Rawicza na burmistrzowskie insygnia.

Podziemia górnicze Tarnowskich Gór, rok 1936

Może Cię zainteresować:

"Ukłony z kopalni w Oberhausen. Nasza będzie lepsza". Fascynujące początki podziemnej turystyki na Śląsku

Autor: Tomasz Borówka

10/11/2023

Portret Grazyńskiego

Może Cię zainteresować:

Jak wojewoda Grażyński ściągnął archeologów na Śląsk. Mieli udowodnić polski rodowód śląskich ziem

Autor: Tomasz Borówka

10/02/2024

Subskrybuj ślązag.pl

google news icon