David Bowie

50 lat temu David Bowie kupił sobie płytę zespołu Śląsk. To z tej płyty pożyczył potem słynną piosenkę

David Bowie. Jego Wysokość David Bowie. Kradnie piosenkę Hadynie. Zespołowi Pieśni i Tańca Śląsk. Ok, kraść to może Norbi. Bowie reinterpretował. A więc tak w skrócie: 50 lat temu Bowie kupił przypadkiem płytę firmowaną przez Śląsk, po czym zaśpiewał jeden z jej utworów na jednym ze swoich najsłynniejszych albumów.

Bowie, Hadyna i… Śląsk? O co tu chodzi? W 1977 roku Bowie nie był już krzykliwym Ziggiem Stardustem. Fatałaszki porzucił na rzecz awangardowych brzmień, które słychać na moim ulubionym albumie „Low”. Na drugiej stronie płyty (tak, płyty miały kiedyś dwie strony) utwór „Warszawa”. A w nim Bowie śpiewa coś jakby „Maryjo”. Przecież gdzieś to na Śląsku słyszeliśmy. Prawda?

Najpierw legenda warszawska. W maju 1973 roku Bowie zatrzymał się na kilka godzin w Warszawie. Wracał z Moskwy, jechał do Paryża. Miał lecieć samolotem, ale podczas ostatniej nocy w Rosji przyśniło mu się, że ginie w katastrofie lotniczej, więc nie samolot, a jednak pociąg – Ost-West Express relacji Moskwa-Paryż. Ekspres zawsze zatrzymywał się na przerwę techniczną w Warszawie Gdańskiej (nie było jeszcze Centralnego), dzięki czemu Bowie ruszył w miasto i na placu Komuny Paryskiej (dziś Wilsona) znalazł księgarnię, w której kupił płyt z miejscową, jak wydawało mu się, muzyką. Jednym z winyli, które zdjął z półki był… pewien album Zespołu Pieśni i Tańca „Śląsk”. Najpewniej „Śląsk. The Polish Song and Dance Ensemble vol. 2”.

Wrażenia Bowiego z Warszawy? Żonie miał wyznać, że „nigdy wcześniej się tak cholernie nie bał”. Z okna pociągu widział wciąż niezagojone ślady wojny: budynki podziurawione przez pociski, zniszczone przez bomby. Historia miasta zrównanego z ziemią, jego ponura atmosfera, zainspirowała artystę do napisania wzmiankowanej „Warszawy”. W roku 1976, podczas sesji nagraniowej z producentem Tonym Viscontim i Brianem Eno. Ten drugi napisał muzykę do utworu. Bowie stworzył i nagrał partie wokalne. No właśnie.

„Helo, Helo, Helenko! Jakoż Ci się pasie? Mnie się dobrze pasie. Ciebie nie wiem jako. Boś jest tak daleko” – śpiewał zespół Śląsk w utworze „Helokanie”. Helokanie to śpiewne nawoływanie w górach, rodzaj przyśpiewki pasterskiej, która kiedyś odbijała się echem na zboczach Czantorii i Równicy. Bowie okazał się wnikliwym słuchaczem Stanisława Hadyny. W „Warszawie” zawodzi w wymyślonym języku, który jednak pobrzmiewa dla nas dość swojsko. Kawałek tekstu spisanego ze słuchu: „Sola mi delenko. Chcieli wenko deho. Maryjo”. Chóralne zaśpiewy sir Davida to niemal kalka z Hadyny i jego Śląska.

Bowie nie wiedział dokładnie z czym ma do czynienia. Melodie Śląska odpowiadały jego wyobrażeniom twórczości ludowej uciskanego narodu polskiego, tymczasem była to zunifikowana odpowiedź Hadyny na regionalny folklor. „Próbowałem wyrazić w tym utworze uczucia, jakie towarzyszą ludziom, gdy pragną wolności, czują jej zapach, leżąc w trawie, ale nie mogą po nią sięgnąć” – tłumaczył po latach swoje intencje podczas pisania „Warszawy”. Zdradzał też, że dzięki pieśniom Hadyny zdał sobie sprawę, jak wielkie znaczenie w muzyce ma samo brzmienie słów, gdy nie jesteśmy w stanie ich zrozumieć, a jedynie odczuwać ładunek emocjonalny płynący z melodii, jaką tworzą.

Już w latach 70. zagraniczna prasa uznała „Warszawę” z fragmentem utworu „Helokanie” za najbardziej poruszający fragment albumu. Dzieło obrosło kultem nawet w środowiskach punkowych, a potem tzw. nowej fali. Grupa Joy Division u progu swojej kariery, nosiła nazwę Warsaw, właśnie na cześć omawianej piosenki Bowiego. „Warszawa” była też wielokrotnie interpretowana na nowo przez innych artystów – kompozytora Philipa Glassa czy Scotta Walkera. A gdy lata później Red Hot Chili Peppers grali koncert w Polsce, jednym z coverów, jakie usłyszeliśmy ze sceny była epicka pieśń ze śląskim wątkiem.

Jednego tylko wypada żałować. Że w latach 70. Bowie nie wpadł, choćby na godzinę, do Katowic.

POPŚLĄZAG: Rock&rollowe życie Krzysztofa Krawczyka

Może Cię zainteresować:

POPŚLĄZAG: Jak Krzysztof Krawczyk porzucił w Las Vegas koniaczek i zakochał się w kokainie

Autor: Marcin Zasada

15/04/2022

POPŚLĄZAG: Bob Marley i Józef Skrzek

Może Cię zainteresować:

POPŚLĄZAG: Jak Bob Marley i Józef Skrzek spotkali się na jednej scenie w Roskilde. "Aż sie na rzici usiodłech"

Autor: Marcin Zasada

01/04/2022

Majewski

Może Cię zainteresować:

POPŚLĄZAG: "Batman", ten najsłynniejszy. Jack Nicholson jako Joker pali gangstera uściskiem dłoni. Obok siedzi kto? Nasz Lech Majewski

Autor: Marcin Zasada

30/08/2022

WK

Może Cię zainteresować:

POPŚLĄZAG: Wojciech Kilar miał napisać muzykę do "Władcy pierścieni". "Co pan powiedział Peterowi Jacksonowi?". "Że to szalony termin!"

Autor: Marcin Zasada

08/04/2022

Subskrybuj ślązag.pl

google news icon