Gorzelik: ,,Prezydent Duda uprawia polityczne sutenerstwo". Czy śląscy autonomiści są lepszymi agentami niż James Bond?
Przewodniczący Ruchu Autonomii Śląska Jerzy Gorzelik był jednym z nielicznych polityków w regionie, który obstawiał podpisanie przez prezydenta Andrzeja Dudę ustawy uznającej śląski za język regionalny. Lider RAŚ opierał swoje prognozy na logice politycznej, jaka podpowiadała nie rozpoczynać sporu wokół dostatecznie oswojonego tematu, dając paliwo konkurentom PiS na chwilę przed wyborami.
- Najwyraźniej środowisko polityczne pana prezydenta uznało, że kwestia śląska to jest użyteczne pole konfrontacji z przeciwnikami, czyli obecnym obozem władzy. Ofiarą jest język śląski, choć z drugiej strony, nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Prezydent Duda dał Ślązakom dodatkowy czas, mniej więcej rok, by lepiej przygotować się do wprowadzenia śląskiego do szkół. To oczywiście nie znaczy, że można siedzieć z założonymi rękami - mówił na antenie Radia Piekary.
Gorzelik zwrócił uwagę, że życie publiczne w Polsce mogłoby być bardziej poważne, a niewiedza i niedoinformowanie to niestety cechy permanentne polskiej polityki. W ironiczny sposób odniósł się do podnoszonych niekiedy zarzutów wobec RAŚ o zagraniczne inspiracje: ,,Albo jesteśmy lepszymi agentami niż James Bond albo wszystkie ugrupowania jakie rządziły przez 30 lat są skrajnie nieudolne i nie potrafiły nas złapać na gorącym uczynku".
- Prezydent, wspominając o jakichś działaniach hybrydowych Federacji Rosyjskiej, uprawia coś w rodzaju politycznego sutenerstwa. Mówi ,,o patrzcie, tu mamy takie miękkie podbrzusze, jest taki region, gdzie mieszka jakieś dziwne plemię" i jakby zapraszał rosyjskie służby ,,penetrujcie".
Jak dodał, prezydentowi zabrakło szerokiej perspektywy i uwzględnienia, że kontekst sytuacji geopolitycznej nakazywałby budować zaufanie do państwa wszystkich obywateli. Jeśli już podjął decyzję o zawetowaniu ustawy, mógł ograniczyć uzasadnienie do argumentów językowych. ,,Nie brzmiałoby to tak groteskowo, a w obecnej sytuacji międzynarodowej niepokojąco, jak to, co wysmarowała Kancelaria Prezydenta".
Lider RAŚ: ,,Warto zagrać o mniejszość etniczną"
Zdaniem Jerzego Gorzelika nie ma już sensu wracać do umiarkowanego postulatu uznania języka śląskiego, ale nadszedł czas podnieść stawkę, upominając się o uznanie śląskiej mniejszości etnicznej. Droga ewolucyjnego i stopniowego realizowania kolejnych postulatów regionalistów nie sprawdziła się, stąd wniosek, że trzeba zmienić strategię.
W opinii lidera RAŚ jest spora szansa na znalezienie większości dla takiego projektu w obecnej kadencji parlamentu. Ważne będzie jednak wyegzekwowanie jasnej deklaracji w tej sprawie od kandydatów na urząd Prezydenta RP.
- Na podstawie deklaracji liderów ugrupowań, które tworzą obecnie koalicję rządzącą, jest możliwe przeprowadzenie tej sprawy przez parlament. Wiemy, że w polskiej polityce suwerenność pojedynczego posła jest ograniczona. Jeżeli liderzy poprą tego typu inicjatywę, to znajdzie ona i większość sejmową.
Jak mówił, paradoksalnie na dziś łatwiejsze byłoby nauczanie w szkołach historii i kultury śląskiej niż języka, co wynika m.in. z tego, że Górnoślązacy są przede wszystkim wspólnotą pamięci, a nie języka. Nowelizacja ustawy pod kątem uznania mniejszości etnicznej zagwarantowałaby pełną ofertę kulturową i edukacyjną na jaką mogą liczyć Górnoślązacy w ramach polskiego systemu prawnego.
- To jest oferta satysfakcjonująca. Ona oznacza uszanowanie górnośląskiej odrębności, możliwość rozwoju naszej tożsamości, przekazywanie przez system edukacji. Na tyle możemy liczyć i to - jak sądzę - niemal każdego Górnoślązaka by usatysfakcjonowało. Kontestatorów, którzy uważają że to za mało, można pewnie policzyć na palcach jednej ręki.
