Śląskie mity o wulgaryzmach. To Gorole nauczyli nas kląć? Nie! My sami poradzili

Kiedyś na Śląsku nie przeklinano, a te wszystkie brzydkie słowa przywieźli tu Gorole – to jeden ze śląskich mitów. Choć może przeklinano... ale bardziej delikatnie. Według tego mitu najgorszym śląskim przekleństwem był „pieron”, a słowo na „k” nie było tu kiedyś w ogóle używane. Dementujemy! Było używane, choć z pewnością o wiele rzadziej niż obecnie.

Fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe
Ślązacy rok 1931

Śląskich mitów, w które sami uwierzyliśmy nie brakuje – mówią m.in. o tym, że Ślązacy są (lub byli) wyjątkowo pracowici czy religijni. Takim mitem jest też rzekomy brak wulgaryzmów w śląskiej mowie, zanim na Śląsk przyjechali Gorole. Największym i – jak się niektórym wydaje – jedynym przekleństwem miał być tu kiedyś „pieron”. Ten mit w jednym z wywiadów sprzed lat powielał prof. Jan Miodek, który mówił:

– Chciałbym podkreślić, że w śląskiej mowie nie było tych wszystkich słów na k... i na p… Szczytem oburzenia było słowo „pieronie!". Jak mój ojciec bardzo się zdenerwował, to dodawał: „pieronie sodomski!" (NTO, 16.05.2010)

Był „pieron”, ale nie tylko...

To nieprawda, że Ślązacy nie przeklinali – podkreśla Rafał Adamus, z Towarzystwa Kultywowania i Promowania Śląskiej Mowy Pro Loquela Silesiana. Dodaje jednak, że większość z tych dawnych przekleństw dziś za takie nie jest uznawana. Chodzi przede wszystkim o wspomnianego już „pierona”.

– To słowo, które jakieś sto lat temu było bardzo ciężkim przekleństwem, pod wpływem polskich przekleństw się zdewaluowało. Nam, Ślązakom, wydaje się, że nie przeklinaliśmy z racji tego, że te słowa, które po 1922 r., a szczególnie po 1945 r. tu dotarły, te nasze przekleństwa wypleniły – tłumaczy Adamus.

O tym, że dawniej Ślązakom nie brakowało fantazji jeżeli chodzi o przekleństwa i wyzwiska świadczy chociażby publikacja „Ty bestya, ty kamelo. Agresja językowa w polszczyźnie śląskiej (1845-1938). Słownik śląskich wyzwisk, obelg i wypowiedzeń obraźliwych” autorstwa Aleksandry Starczewskiej-Wojnar i Małgorzaty Iżykowska z 2015 r. Została przygotowana na podstawie materiałów z ksiąg tzw. sądów rozjemczych powiatu strzeleckiego i zawiera ponad tysiąc przykładów!

Słownik przypomniał niedawno śląski youtuber Niklaus Pieron, który – jak sam twierdzi – też w części uwierzył w mit dotyczący wulgaryzmów w śląskiej mowie. W swoim kanale zacytował kilka najciekawszych obraźliwych określeń przytaczanych podczas przesłuchań przed sądem rozjemczym i zapisanych w aktach. To nie jest więc żaden mit, a śląska rzeczywistość sprzed ponad stu lat. Co tam się znalazło (oczywiście poza „pieronem”)?

  • „Ty dioblo motyko”
  • „Ty przeklęty czarachu stodiobelski”
  • „Ty giździe smarkaty, coś ty jest. Jo jest gospodorz, a tyś jest gówno”
  • „Ty zasrańcu smarkaty”
  • „Ty utrzpiotańcu, łobejscańcu”
  • „Ty giździe smrodlawy”
  • „Tako bestyo. Złodziyj, szuber, pieron”
  • „Ty wszorzu”
  • „Ty przeklynto husytko”

Fantazyjnie, ale nie brakowało także ostrzejszych określeń, które znalazły się w słowniku.

    - Ta „k.....” się przewija dość często. Ona była i miała już wtedy bardzo mocny wydźwięk. Natomiast na pewno nie było „ch...”, on ma swój śląskojęzyczny odpowiednik w postaci „ciula”. I bardzo mnie boli, że niektórzy nadużywają tego słowa, bo wydaje im się, że to nie jest wulgarne – podkreśla Rafał Adamus.

    Wspomniany „ciul” także znalazł się w słowniku opartym na protokołach rozjemczych, gdzie znajdziemy m.in. taki cytat z 1875 r.: „Ty złodzieju gminski, boś siągi pokradł. Ty cyganie, ty garboczu, dzieci masz żebrakami. Ty nie poradzisz nic robić, jeno Jósefie ciula do zici [rzyci] wrazić”.

    Trzeba odrzucić mit, że Ślązacy nauczyli się kląć we „wschodniopolskim stylu” dopiero po 1945 r.

    Marek Szołtysek, śląski regionalista, w jednym ze swoich felietonów napisał o aktach miejskich z Tarnowskich Gór z XVI-XVIII w., w których znalazł zapisy kłótni górników, którzy nie ograniczali się do „pierona”.

    - Sameś skur..syn, ty wyje..ny sku…synu! ( 7 sierpnia 1597) albo: Ty kur.o kulawa! (6 maja 1597) – cytował.

    Szołtysek zaznaczył, że te cytaty świadczą o tym, że trzeba odrzucić mit, że Ślązacy nauczyli się kląć we „wschodniopolskim stylu” dopiero po 1945 r. Niklaus Pieron dodaje, że ludzie tu, tak jak i gdzie indziej, nigdy nie byli święci, a wulgaryzmy są częścią każdego języka. Wzmacniają wypowiedź i nadają jej kolorytu, ale – jak podkreśla – chodzi o to, by nie używać ich jako przecinka.

    Michał Gramatyka

    Może Cię zainteresować:

    Śląski poseł i transparent z hasłem "Czarnek, ty ciulu". "To nie wulgaryzm". Eksperci: Wulgaryzm i to ciężki

    Autor: Maciej Poloczek

    26/10/2022

    Marsz Autonomii 2022 57

    Może Cię zainteresować:

    Ślunsk, wungiel, kuncert. Nie, tak się nie pisze po śląsku. Ludzie wciąż to robią

    Autor: Maciej Poloczek

    06/11/2022

    Subskrybuj ślązag.pl

    google news icon

    czytaj więcej:

    Leszek Jodliński

    Jodliński: Wojna w Ukrainie jak Tragedia Górnośląska

    Adolph Menzel Fryderyk Wielki i jego marszałkowie przed bitwą pod Leuthen

    Pamięć górno-dolnośląska. Czemu u nich stoi wieża Bismarcka?

    Marcin Melon

    „Edukacja regionalna? Nie ma czegoś takiego"

    Grzegorz Kulik

    Kulik: Śląski jest ładny, ale... lepiej niech już umrze

    Barbórka wpis

    Kościół nie uznaje kultu św. Barbary. Śląsk? Przymknięto oko

    Śpiący lew. Kultowa dla bytomian rzeźba Kalidego

    Jak śpiący lew wrócił do Bytomia i stał się symbolem miasta?

    Maria-Ożga-w-kuchni

    Żur vs zalewajka. Maria Ożga o regionalnej kuchni na święta