Jeśli macie subskrypcję Netfliksa, a jeszcze nie oglądaliście miniserialu (5 odcinków) "Heweliusz", to zachęcamy do obejrzenia. Świetna produkcja na światowym poziomie, o czym świadczy nie tylko popularność w Polsce, ale też w innych krajach - serial jest obecnie wśród dziesięciu najchętniej oglądanych produkcji w odcinkach we wszystkich krajach, gdzie jest dostępny Netflix.
Serial w reżyserii Jana Holoubka traktuje o katastrofie polskiego promu "Jan Heweliusz", która wydarzyła się 13 stycznia 1993 roku na Morzu Bałtyckim. Pochłonęła życie 55 osób, tylko 9 zdołało się uratować. Jednak to nie jest typowy serial katastroficzny, choć sceny zatonięcia promu i akcji ratunkowej wbijają w fotel realizmem - serial kręcono tak, by ingerencji komputerów było jak najmniej. "Heweliusz" to też serial sądowy i obyczajowy, pokazujący, co działo się wokół katastrofy już po niej, gdy "trzeba było" znaleźć winnych a jednocześnie nie utopić armatora, choć wszyscy wiedzieli, że "Jan Heweliusz" był trefnym statkiem, z dużą liczbą wad i często się psującym.
Ci, którzy pamiętają Polskę z lat 90. zobaczą ją znowu, na ekranie. Świetną robotę zrobili scenarzyści i eksperci od kostiumów. Zdjęcia mają klimat północy Polski w zimie, dominują szarości, brudne błękity, granaty.
Michał Żurawski wśród gwiazd serialu "Heweliusz"
Aktorzy też stanęli na wysokości zadania. Każdy bohater, a jest ich sporo, jest wyrazisty, zapada w pamięć (brawa m.in. dla Konrada Eleryka, Tomasza Schuchardta czy Justyny Wasilewskiej). W serialu zresztą występuje plejada polskich gwiazd, na czele z Janem Englertem, Magdaleną Różczką, Magdaleną Zawadzką, Piotrem Roguckim, Michaliną Łabacz, Andrzejem Konopką, Mirosławem Zbrojewiczem, Anną Dereszowską, Jackiem Komanem.
I choć na większości fotosów z "Heweliusza" jest Borys Szyc, grający kapitana promu, Andrzeja Ułasiewicza, kreowany na gwiazdę serialu (choć i tak trzeba mu oddać honor, że tu "nie gra Szycem"), to równie mocną, jak nie mocniejszą, postacią serialu jest kapitan Piotr Binter, grany przez Michała Żurawskiego. To jego widzimy w pierwszych ujęciach serialu, i on przewija się aż (prawie) do samego końca.
To Binter, kawaler w sile wieku, pływał jako zmiennik Ułasiewicza na "Heweliuszu", wiedział wszystko o tym promie i jego wadach. Jako jeden z pierwszych dowiaduje się o katastrofie promu, próbuje przyspieszyć działania ratownicze, przebić się przez biurokratyczno-wojskową machinę, wreszcie płynie na wojskowym statku na miejsce tragedii. Później - jako ławnik bierze udział w posiedzeniu Izby Morskiej w Stargardzie Szczecińskim, która ma wyjaśnić powód i okoliczności katastrofy.
Żurawskiego jest więc dużo na ekranie. Sugestywnie odgrywa rolę człowieka morza, choć pochodzi ze Śląska. Urodził się 2 lipca 1979 roku w Zabrzu, w rodzinie ze śląskimi, tatarskimi i żydowskimi korzeniami. Jego mama była stąd, ojciec pochodził z Kresów. Uczęszczał do IV LO im. Marii Skłodowskiej-Curie w Chorzowie - w tym mieście mieszkał z rodziną, a później zdecydował się na studia w Akademii Teatralnej w Warszawie. W jego ślady poszedł też młodszy o 6 lat brat Piotr, który też jest zawodowym aktorem (znamy go m.in. z seriali "Wataha" czy "Król").
Michał Żurawski zadebiutował na zawodowej scenie już na studiach. Grał w Teatrze Rozmaitości w Warszawie, występował też w spektaklach Teatru Telewizji. Szybko rozpoczął też flirt z telewizją, ale długie lata grał role epizodyczne i drugoplanowe. Lepiej dał się poznać w kinie, dzięki rolom w takich filmach jak "W ciemności", "Karbala", "Jestem mordercą". Zaczęły się pojawiać też poważniejsze role w serialach telewizyjnych, jak w "Bodo" w TVP.
Wielką rozpoznawalność przyniosły mu produkcje Canal+ reżyserowane przez śląskiego twórcę Macieja Pieprzycę, w których zagrał główną rolę inspektora łódzkiego wydziału kryminalnego Adama Kruka: "Kruk. Szepty słychać po zmroku" i "Kruk. Czarny woron nie śpi". Co ciekawe, kolaboracja z innymi Ślązakami, wyniosła go na kolejny szczyt: zagrał główną rolę, żydowskiego boksera, w serialu "Król" na podstawie powieści Szczepana Twardocha i w reżyserii katowiczanina Jana P. Matuszyńskiego. Później wystąpił też m.in. w filmie "Czerwone maki".
Michał Żurawski gra na scenie Teatru Śląskiego. Bilety wyprzedane na pniu
Jednak Michał Żurawski, choć tak rozrywany w filmie, nie porzucił zupełnie sceny teatralnej. Wrócił na nią w Katowicach, w Teatrze Śląskim. Rok temu, w listopadzie 2024 roku, odbyła się premiera sztuki "Miło cię było zobaczyć" na Scenie w Malarni.
Główne role grają Agnieszka Radzikowska i właśnie Michał Żurawski. Sztuka w reżyserii młodego (dziś 25-letniego Stanisława Chludzińskiego) człowieka (Chludziński jest też współautorem scenariusza) opowiada o dwojgu czterdziestolatkach, którzy spotykają się - przypadkowo - po latach. W Zabrzu Kończycach, na Śląsku. Kiedyś byli swoimi pierwszymi miłościami, dziś sprawdzają, czy slogan "stara miłość nie rdzewieje" jest prawdziwy. Oboje po przejściach, nieco rozczarowani życiem, choć wydawałoby się, że im się udało.
Jak wyznawał wtedy Żurawski, zmęczyła go Warszawa, dlatego postanowił wrócić na jakiś czas na Śląsk. Tłem tego powrotu w rodzinne strony była też sytuacja rodzinna aktora, który rozstał się z żoną, również aktorką - Romą Gąsiorowską, z którą ma dwójkę dzieci (w sumie aktor jest ojcem trójki, ma też syna z poprzedniego związku).
Spektakl "Miło cię było zobaczyć" zebrał bardzo dobre recenzje, choć na pewno wielu widzów szło do Malarni "na Żurawskiego". A ponieważ Michał Żurawski jest zwierzęciem scenicznym, nie byli rozczarowani.
Więc jeśli chcecie zobaczyć aktora z "Heweliusza" na żywo, to polujcie na bilety do Teatru Śląskiego. Ostrzegamy, nie jest łatwo, bo sztuka jest grana dość rzadko, a popyt jest ogromny. Najbliższe spektakle (bilety już wyprzedane, niestety):
- piątek 14 listopada godz. 19,
- sobota 15 listopada, godz. 19,
- niedziela 16 listopada godz. 19,
- czwartek 11 grudnia, godz. 19,
- piątek 12 grudnia, godz. 19.
Bilety kosztują 45 zł (normalny) i 40 zł (ulgowy).
W "Heweliuszu" grają też inni śląscy aktorzy. Przywoływana tu już Agnieszka Radzikowska - sekretarkę w jednej z morskich instytucji, a jej mąż Dariusz Chojnacki - jednego z członków załogi, którzy ocaleli z katastrofy promu.


