Sobierajski: Mnie interesuje tylko polskie dziedzictwo Śląska. Inne dziedzictwa mnie nie interesują

Nie przejmujemy się tym, co kto mówi. Mówimy to, co my uważamy i co powinniśmy powiedzieć o historii tego regionu - mówi Czesław Sobierajski, doradca wojewody Jarosława Wieczorka, były poseł PiS, pomysłodawca Alei polskiego dziedzictwa Śląska, która ma powstać w Katowicach z okazji 100 lat przyłączenia części regionu do Polski. W poniedziałek zasadzono w niej pierwszy dąb. Ma ich być 100 i każdy będzie miał swojego patrona z historii Śląska. Tylko tej polskiej.

Sobierajski 1

Będziemy mieć w Katowicach dąb obrony Niemczy, dąb Henryka Brodatego, dąb Ofki, Chrószcza, Heneczka, Pistoriusa, w sumie setkę drzew, które wypełnią Aleję Polskiego Dziedzictwa Śląska. To pomysł Czesława Sobierajskiego, doradcy wojewody śląskiego, byłego posła i radnego PiS. Sto dębów ma opowiedzieć ponadtysiącletnią historię od Piastów śląskich do 1922, a każde z tych drzew ma symbolizować innego bohatera.

Polskie Dziedzictwo Śląska czyli co?
To wszystko, co zdecydowało, że Śląsk ponownie znalazł się w 1922 roku w granicach Polski – ludzie, organizacje, zdarzenia. Nie chcemy pokazywać Śląska wielobarwnego, wielokulturowego tylko starania o polskość Śląska. Zaczynamy od Piastów, ale koncentrujemy się na historii XIX i XX wieku. W skrócie nazywać będziemy to miejsce aleją polskości Śląska.

Po co panu kolejna awantura na Śląsku?
Problem jest zawsze, jak człowiek coś robi. Pamięta pani głosy oburzające się na defiladę wojskową „Wierni Polsce” w Katowicach w 2018 roku? Musimy tłamsić narrację, która jest przeciw Polsce, przeciw Śląskowi.

Może trzeba rozmawiać, szukać wspólnych doświadczeń, a nie tłamsić. Śląsk był wielonarodowy.
W nazwie alei jest: „polskie dziedzictwo”. Mnie inne dziedzictwa nie interesują. Jak mówię o powstaniach śląskich, też mnie nie interesuje to, ilu zginęło w tych walkach Bawarczyków, pułkowników niemieckich. To jest ich sprawa. Mówimy o naszych bohaterach, naszych obrońcach polskości i temu ma służyć Aleja Polskiego Dziedzictwa Śląska.

Gdyby padła propozycja zorganizowania w Katowicach Alei Niemieckiego Dziedzictwa Śląska, jak by pan zareagował?
Niech robią czeską, niemiecką, jeśli miasto się na to zgodzi. My powiemy konkretnie o polskości Śląska, o ludziach, którzy tę polskość krzewili, dla niej umierali. Ujmiemy się za dziećmi bitymi w szkołach z powodu polskiego słowa, za matkami wychowującymi je w duchu polskim, w wierze katolickiej.

Toczy się bitwa o polski Śląsk

Inni mieszkańcy Śląska też mają swoich bohaterów. Dlaczego organizuje im pan miasto nie pytając o zdanie?
Powtarzam, nie przejmujemy się tym, co kto mówi. Mówimy to, co my uważamy i co powinniśmy powiedzieć o historii tego regionu.

Pan dobrze wie, że ta historia, ani nie jest łatwa, ani jednoznaczna. Śląsk jest w sporze od lat. Chce pan aleją dębów, nawet najpiękniejszych, ten spór pogłębić?
Owszem, jest głośna grupa Ślązaków podkreślająca, że liczy się tylko śląski poeta Joseph Eichendorff, że Polska plebiscyt na Górnym Śląsku przegrała...

Bo przegrała. I dlaczego ktoś ma nie czytać na Śląsku Eichendorffa?
O właśnie! Kto czyta? Sam byłem świadkiem, jak kiedyś mówił dyrektor Biblioteki Śląskiej prof. Jan Malicki, że sprawdził, ile było w ciągu roku wypożyczeń książek Eichendorffa. Ani jednej. A w plebiscycie, choć przegranym, pokazaliśmy światu ducha polskiego. Dlaczego nie przypominamy, że po pierwszym powstaniu odbywały się na Śląsku wybory komunalne, 9 listopada 1919 roku. Niemcy myśleli, że odniosą takie samo zwycięstwo, jak nad powstańcami. Tymczasem listy polskie odniosły wielki sukces. Polacy zdobyli 74 proc. mandatów. Na 762 gmin objętych wyborami Polacy zdobyli większość w 629, a w 216 zdobyli sto procent mandatów.

Wynik tamtych wyborów komunalnych był rzeczywiście szokiem dla Niemców, bo niemieckie listy wyborcze wygrały tylko w 109 gminach. Dziś na pewno pan słyszy, że rok 1922 był dla Ślązaków „nieszczęściem”, bo podzielił tę ziemię. Czy pan nie wpisuje się w tę narrację i też dzieli Ślązaków?
Wręcz przeciwnie, ciągle toczy się tu bitwa o prawdę, o polski Śląsk.

Nie rozumiem. A czyj Śląsk jest teraz?
Szczęśliwie jest polski, ale ciągle są próby podważenia jego integralności, luzowania więzi między Polską a Śląskiem – więzi kulturowych, językowych. Z nikim się nie spieram z tego powodu, bo mamy swoją narrację, swoich bohaterów i pokazujemy lud śląski walczący w obronie polskiej wiary, tradycji, języka.

Godula nie był Niemcem

Tego polskiego dziedzictwa szukał Pan już wśród Piastów?
Tak, zaczynamy od piastowskiego Śląska, jego władców, którzy dążyli do Polski – nie do Czech, czy Niemiec. Pokażemy ponadtysiącletnią historię tej ziemi. Przypomnimy Henryka Brodatego, Bolka Świdnickiego, Jana Dobrego. Będzie wśród wyróżnionych wiele nieznanych powszechnie postaci, jak poeta Wawrzyniec Hajda, drukarz Teodor Heneczek, językoznawca Jerzy Samuel Bandtkie. Prawdopodobnie będzie też dąb przemysłowca Karola Goduli.

To niewątpliwie chwalebna postać dla życia gospodarczego, ale to Niemiec. Co ma wspólnego z polskością Śląska?
Godula to raczej Górnoślązak dbający o śląskich robotników, budował im mieszkania czynszowe. I nawet dał schronienie powstańcom styczniowym.

A przemysłowcy: Friedrich Wilhelm von Reden czy John Baildon? Oni też budowali śląski przemysł.
Jednak znacznie różnią się od Karola Goduli, który nie patrzył, jak oni, tylko na rachunek zysków i strat. Nie zwalniał robotników, gdy inni to robili.

Rozumiem, że lista wyróżnionych, dla których wyrośnie jeden ze stu dębów, została już ustalona. Kto nad nią pracował?
Nie chcę podawać nazwisk, ale jest to grono historyków, także z tytułami naukowymi.

Dlaczego znów jest jakieś tajemnicze grono, jak w przypadku Panteonu Górnośląskiego? Dlaczego inni nie mogli się wypowiedzieć na temat swoich bohaterów?
Nie będzie żadnego referendum. Sama nazwa wskazuje, co będziemy robić i kto znajdzie się wśród wyróżnionych. Nikt w gronie decydenckim nie ma wątpliwości, kto i o co tu walczył. Wspaniałych bohaterów jest wielu, ale dębów będzie tylko sto. Jesteśmy na etapie ostatecznego zatwierdzania tej listy. Wiadomo, nie wszystkim się spodoba.

Idziemy w kierunku Piastów

Kto zapłaci za sadzonki dębów?
Mam nadzieję, że Lasy Państwowe. Wysadzaniem zajmie się zieleń miejska Katowic. Tabliczki, opisujące poszczególne drzewa, zapewni IPN. Zaczęliśmy wysadzanie dębów kolumnowych od końca tej historii – od symbolicznego roku 1922 i obchodzonej właśnie setnej rocznicy połączenia Śląska z Polską. Następne będzie drzewo Wojciecha Korfantego i dalej pójdziemy w kierunku Piastów. Aleja, w rejonie Nowego Nikiszowca i ulicy Gospodarczej, ma około 800 metrów i powinna być gotowa 11 listopada 2022 roku.

Dlaczego taka cezura czasowa – rok 1922? Przecież w międzywojniu choćby Katowice zyskały na związku z Polską.
Nie chcieliśmy już wchodzić na grząski grunt, kto po tym czasie jest bohaterem, a kto – nie. Aleja Polskiego Dziedzictwa Śląska będzie hołdem dla bohaterskiego ludu śląskiego, żywym pomnikiem, a zarazem ścieżką edukacyjną. Przypomnimy wiele postaci, które niezasłużenie umknęły już naszej pamięci.

Aleja Polskiego Dziedzictwa Śląska

Może Cię zainteresować:

Szykuje się kolejna awantura o historię Śląska: 100 dębów polskości jeszcze nie ma, ale mają już... patronów, wybranych w tajemnicy

Autor: Teresa Semik

24/06/2022

Mateusz Morawiecki

Może Cię zainteresować:

Wycięli prawie 1500 drzew, żeby wybudować drogę. Teraz zasadzą wzdłuż 100 dębów

Autor: Patryk Osadnik

20/06/2022

Subskrybuj ślązag.pl

google news icon