Spuścizna Rubensa miała wielki wpływ na śląskich twórców. Polecamy wystawę w Muzeum Narodowym we Wrocławiu

Nasza ziemia – śląska ziemia – była przez stulecia wielkim skarbcem historii. Bogata nie tylko w dziedzictwo naszych przodków, ale i w kulturę całej Europy.

To tu przyjeżdżało wiele osobistości świata, choćby przyszły prezydent Stanów Zjednoczonych John Quincy Adams, opisując w swoich pamiętnych swoje niesamowite odkrycia ! To tutaj splatały się wpływy artystów z Flandrii, z Italii, sąsiednich Czech, Saksonii, Austrii, a także twórców rodzimych, takich jak jeszcze do niedawna szerzej znany powojennej publiczności Michael Willmann – „śląski Rembrandt”.

Dzięki działalności konserwatorskiej Güntera Grundmanna, wnuka założyciela Katowic, udało się ocalić wiele cennych zabytków ruchomych, które w czasie wojny mogły bezpowrotnie zginąć. Jego praca, często prowadzona w cieniu historii, stanowi dziś bezcenne źródło wiedzy o skarbach Śląska. Zaś sam Grundmann w Polsce jest doceniany bardziej przez poszukiwaczy skarbów niż muzealników czy historyków sztuki.

Przez dekady wmawiano rdzennym mieszkańcom Śląska – i reszcie obywateli Polski, którzy zamieszkali te ziemie po 1945 r. – że na Śląsku nic nie ma. Że kultura przyszła tu dopiero ze wschodu, niszcząc bezwzględnie wszystko, co obce ideałom „półki” i komunizmu. Wielu naukowców zrobiło na tej narracji kariery, a w cieniu propagandy kwitł szaber. Ludzie dobrze wiedzieli, co ma wartość – i kradli - niszcząc, jak tylko się dało. Towarzysze zaś, albo z głupoty, albo za drobne poczęstunki, przymykali oczy. Tak wyglądał Śląsk po 1945 roku.

Najlepiej ten dramat pokazuje powojenny film „Prawo i pięść” w reżyserii Edwarda Skorzewskiego i Jerzego Hoffmana z 1964 roku. To dzieło obowiązkowe dla każdego dzisiejszego Ślązaka! Oficjalnie był to „eastern” – polska odpowiedź na westerny z Zachodu – lecz w rzeczywistości film przemycał gorzką prawdę o grabieży tak zwanych Ziem Odzyskanych. Ślązacy mówią na nie ironicznie: ziemie wyzyskane lub ziemie obiecane. Reżyserzy w znakomity sposób przedstawiają głównego bohatera – Andrzeja Keniga, w którego wciela się Gustaw Holoubek. To były więzień obozów koncentracyjnych, próbujący odnaleźć swoje miejsce w powojennej rzeczywistości. Los prowadzi go do opuszczonego miasta Graustadt, przemianowanego w nowych realiach na Siwowo, położonego na tzw. Ziemiach Odzyskanych. Tam rozgrywa się dramatyczna walka na śmierć i życie – w obronie przed szabrownikami, którzy próbują zawłaszczyć pozostawione „niemieckie” mienie.

Ale dziś nie o filmie – tylko o Rubensie. A właściwie o zachowanych lub opisanych dziełach Petera Paula Rubensa, które wystawiono w Muzeum Narodowym we Wrocławiu, oraz o jego uczniach, tworzących z pasją i rozmachem na Śląsku.

Dzięki inicjatywie dyrektora Muzeum Narodowego we Wrocławiu, dr. hab. Piotra Oszczanowskiego, oraz jego zespołu, powstała jedna z najwspanialszych wystaw tego roku na Śląsku i nie tylko - "Rubens na Śląsku".

Ekspozycja łączy dzieła ze zbiorów własnych Muzeum Narodowego we Wrocławiu z wybitnymi przykładami malarstwa wypożyczonymi z innych muzeów, kolekcji prywatnych i zagranicznych. Niektóre z tych obrazów nigdy dotąd nie były pokazywane. Wszystkie razem dowodzą, jak ogromny wpływ miała spuścizna Rubensa – jego warsztat, kolor, światło i dynamika – na twórców śląskich i tych, którzy na Śląsku działali.

Wystawa otwarto pod koniec maja tego roku i potrwa jeszcze tylko do końca listopada 2025.

Rubens nie będzie czekał!

Kto chce stanąć twarzą w twarz z geniuszem z Antwerpii i jego uczniami, niech się spieszy. To doskonały pomysł na rodzinny weekend lub szkolną wycieczkę do Muzeum Narodowego we Wrocławiu. W czasie trwania wystawy odbywają się również oprowadzania kuratorskie, które pozwalają wniknąć głębiej w świat barokowego mistrza.

Warto wykorzystać Wrocław jako cel wycieczki szkolnej – by zobaczyć to, czego nie znajdziecie w podręcznikach do historii. Odwiedzając Muzeum Narodowe we Wrocławiu, można nie tylko podziwiać dzieła Rubensa i jego uczniów, lecz także zwiedzić słynną Panoramę Racławicką autorstwa Jana Styki i Wojciecha Kossaka.

Najbardziej zaskakujące jest jednak to, że naprzeciwko Panoramy i Muzeum Narodowego znajduje się dziś Wzgórze Polskie, na którym niegdyś stał pomnik wybitnego śląskiego artysty Karla von Holteia. Ten niezwykły twórca stworzył jedyny w swoim rodzaju spektakl teatralny – jednoaktówkę „Stary wódz”.

Czy naprawdę nie można łączyć kultur? Można i wręcz należy !

Świetnym przykładem jest sam Karl von Holtei i jego dorobek, który dziś z szacunkiem pielęgnuje inteligencja Wrocławia.

Niech to będzie zachęta do kolejnych odkryć naszego wspólnego, wspaniałego dziedzictwa! O którym we Wrocławiu więcej się mówi niż na Górnym Śląsku, warto zadać pytanie: dlaczego? Wiem, że Kraków jest o połowę drogi bliżej od Wrocławia. Ale dla rdzennych Ślązaków serce kultury powinno bić na zachodzie i tam poznawać mało znaną historię naszej ziemi.

Nie generalizować, szukając wspólnej drogi

Warto też przypomnieć, że po wojnie wielu ludzi, tak jak bohater filmu Andrzej Kenig, którzy przybyli na Śląsk z dawnych kresów ziem przedwojennej Polski, mimo początkowego chaosu, zaczęło z oddaniem ratować śląskie dziedzictwo. Ich wysiłek przynosi dziś owoce – dzięki nim ocalono to, czego ich przodkowie często nawet nie znali. Z instytucji śląskich, zwłaszcza wrocławskich, wyrosło wielu wybitnych badaczy i muzealników, którzy z pasją dbają o dziedzictwo tej ziemi.

Ten tekst dedykuję śp. Stanisławowi Firsztowi, dyrektorowi Muzeum Przyrodniczego w Jeleniej Górze – Cieplicach, człowiekowi, który całe życie poświęcił ratowaniu o poszukiwaniu śląskich skarbów.

Chciałbym dlatego zaprosić Was na wyjątkowe spotkanie w Muzeum Karkonoskim w Jeleniej Górze, które odbędzie się 17 listopada 2025 r. pod tytułem „Żyli wśród nas…”.

Podczas tego spotkania wspominani będą: Wojciech Augustyński, Stanisław Firszt, Henryk Gradkowski oraz Henryk Hobgarski – ludzie, którzy swoim życiem, pasją i pracą zapisali się trwale w historii ochrony i popularyzacji dziedzictwa naszego regionu.

Maciej Mischok jako śląski wędrowiec

Wystawa "Maja Ganszyniec - projektowanie codzienności"

Może Cię zainteresować:

Wystawa "Maja Ganszyniec - projektowanie codzienności" i dodatkowe designerskie atrakcje w Tarnowskich Górach

Autor: Urszula Ważna

15/11/2025

Zdjęcie ślubne Marii Donnersmarck i Ludwik Matuschka

Może Cię zainteresować:

Maciej Mischok: Arystokratyczny ślub na zamku Wolfsberg w Karyntii

Autor: Maciej Mischok

25/10/2025

Niemcy Fortepan

Może Cię zainteresować:

Roman Balczarek: Prosto z Rajchu, czyli jak na Śląsku upada mit Niemiec jako państwa w którym żyje się lepiej

Autor: Roman Balczarek

14/11/2025

Subskrybuj ślązag.pl

google news icon
Reklama