Wojkowice
to niewielkie miasteczko po północno-zachodniej stronie Zagłębia
Dąbrowskiego. Graniczy z Czeladzią, Będzinem i miejscowościami
gminy Bobrowniki, zaś przez Brynicę – z Piekarami Śląskimi i
Siemianowicami Śląskimi. Mamy wrażenie, że często się o nim nie
pamięta, co niniejszym artykułem mamy zamiar zmienić.
WPKiW czyli Wojkowicki Park Kultury i Wypoczynku?
Oczywiście żartujemy, lecz skojarzenie nasunęło się samo. Obstawiamy, że wzrok każdego, kto znajdzie się w pobliżu nietypowego ronda w kształcie cyfry «8» oraz dworca autobusowego, przyciągnie rozległa, podwójna aleja, przedzielona pasem zieleni, prowadząca w górę parku. Skojarzenie z chorzowskim WPKiW, zwanym obecnie Parkiem Śląskim, jest natychmiastowe. Oczywiście tamten śląski jest od parku w zagłębiowskim mieście znacznie większy (około 30 razy), lecz okazałość promenady w tym drugim sugeruje, że to podobnej wielkości obiekty.

Wojkowicki kompleks parkowy składa się z dwóch obszarów:
- Park
Miejski o powierzchni 12,8 hektarów, czyli kompleks rekreacyjny, na
obszarze którego znajdują się m. in.:
- wspomniana promenada, która prowadzi do
- sceny głównej,
- skwery i alejki z ławkami oraz kwietnikami,
- stoliki szachowe,
- ścieżka zdrowia,
- siłownia zewnętrzna,
- tablice edukacyjne na temat tutejszych gatunków roślin i zwierząt,
- plac zabaw dla dzieci;
- Park
Sportowy o powierzchni około 5 hektarów, czynny codziennie w
godzinach od 7:00 do 22:00, a w nim m. in.:
- park dla rolkarzy (ang. – skatepark) o powierzchni blisko 1,2 hektara,
- park sprawnościowy (ang. – flowpark) czyli specjalnie zaprojektowany teren do treningu łączącego ćwiczenia siłowe, zręcznościowe i akrobatyczne, (parkour, street workout, crossfit, itp.), ale też ogólnorozwojowe, których podstawą jest płynność ruchu,
- tor do jazdy dzięki „pompowaniu” ciałem (ang. – pumptrack) czyli specjalnie zaprojektowana ścieżka w formie pętli, z muldami i bandami, na której można poruszać się dzięki dynamicznym ruchom ciała – na deskorolce, hulajnodze, wrotkach, rowerze itp.,
- bulodromy, czyli boiska do gry w bule (fr. - pentanque),
- wodny plac zabaw (czynny w godzinach od 10:00 do 18:00),
- tężnia solankowa (czynna w godzinach od 9:00 do 21:00),
- krąg ogniskowy,
- stadion piłkarski.

Park Sportowy to nowość (otwarcie 28 czerwca 2025 roku), natomiast Park Miejski istnieje od dawna, choć był przez ten czas modernizowany. W obu można spędzić aktywnie cały dzień, choć zapewne będą tacy, dla których to będzie mało i chętnie tu wrócą.
W-Z, czyli „Włoska Wioska” i „Zimna Zośka”
W mieście jest niewiele miejsc, w których można coś zjeść, ale polecono nam szczególnie jedno. Pizzeria „Włoska Wioska” mieści się w niezbyt ładnym budynku, tuż przy dworcu autobusowym i parku, niedaleko budynku Urzędu Miasta. Po wejściu do środka można się zawahać, gdyż jest tam ciasno, nie ma miejsc do siedzenia, a personel wskazuje karty dań na ścianie, informując o samoobsłudze. Do sali konsumpcji trzeba się wspiąć na piętro, a tam jest już schludnie, ładny wystrój i przyjemna atmosfera.

Zamówiliśmy Calzone – jedno z prosciutto i salami (39 złotych), a drugie z grillowanymi warzywami (37 złotych). O tym, że są gotowe, informuje klientów „bzyczek”, który dostaje się po zapłaceniu rachunku. Po zejściu na parter wręczono mi nasze zamówienie, podane w sposób stylowy. To znaczy – dwie „deski”, a na każdej z nich pięknie wypieczony „pizzowy pieróg”, smakujący równie dobrze, co wyglądający. Porcje były w sam raz, by nie czuć się głodnymi ani nie przejeść. Bardzo dobry wybór.

Na deser udaliśmy się nie do najbardziej obleganych budek z lodami, które stoją w okolicy, ale do niezbyt zachęcająco wyglądającego z zewnątrz lokalu o chwytliwej nazwie „Zimna Zośka”. Wybór ponownie okazał się bardzo dobry. Wnętrze kawiarni / lodziarni jest klimatyzowane, przyjemnie wykończone i zachęcające, by zostać. Zdecydowanie najlepsze miejsce w okolicy – także dla tych, którzy siadać nie zamierzają a tylko kupić lody i z nimi pójść dalej. Te są gęste, kremowe, a smak (miałem truskawkowo-chałwowe) – intensywny i naturalny. Wrócimy tam.

Skoro o transporcie mowa…
Niemieszkający w Wojkowicach zapewne najczęściej przejeżdżali przez nie samochodem – czy to w drodze nad wodę (Rogoźnik jest niedaleko), czy służbowo czy z innego powodu. Tymczasem, chcąc spędzić tam dzień, można łatwo połączyć ten zamiar z odpoczynkiem od samochodu.
Do miasta dotarliśmy autobusem. One zapewniają mu dobrą komunikację nie tylko z miastami Zagłębia Dąbrowskiego, ale co zaskakujące – także Śląska. Najwięcej połączeń bowiem jest z Będzinem, Czeladzią oraz sąsiednimi miejscowościami gminy Bobrowniki, ale także z Bytomiem (przez Piekary Śląskie i Siemianowice Śląskie), oraz Katowicami. Bezpośrednio można też stamtąd dojechać do Sosnowca oraz… na lotnisko w Pyrzowicach. Nieźle!

Centrum komunikacji to zmodernizowany jakiś czas temu dworzec autobusowy, zwany obecnie Centrum Przesiadkowym. W nim jest nawet poczekalnia, którą prawdopodobnie ktoś na bieżąco sprząta (siedziałem w niej przez kilkanaście minut w ubiegłą wigilię, bez nieprzyjemnych doświadczeń, w tym zapachowych). Fajnie.
Oczywiście polecam jak zwykle rower, gdyż dojazd na dwóch kołach do Wojkowic z jest całkiem przyjemny z każdego kierunku. Zawsze można wybrać mniej ruchliwą drogę, na przykład korzystając z dobrej aplikacji mapowej spośród tych, które ostatnio testowałem.
Nie tylko więzienie i zlikwidowane kopalnia oraz tramwaj. To fajne miasteczko
Wielu Wojkowiczan jest niezadowolonych z faktu, że ich miasto jest kojarzone dziś najbardziej ze zlokalizowanym w nim dużym więzieniem. Starsi pamiętają zamkniętą w 2006 roku kopalnię «Jowisz» (jedną z „kosmicznych kopalni” z naszego artykułu), a miłośnicy transportu szynowego i zbiorowego – zlikwidowaną w tym samym roku linię tramwajową z Będzina (przez Grodziec i Wojkowice Komorne) do Żychcic (ostatni wariant linii nr 25 jeździł aż z Dąbrowy Górniczej). Na przywrócenie tramwaju nie ma szans – na fragmentach powstała droga dla rowerów, część zagospodarowano jeszcze inaczej, w miejscu pętli zaś – stoi supermarket.

O tym, że jest to miejsce zarówno z historią jak i takie, w którym prawdopodobnie się przyjemnie mieszka na co dzień, mogli się przekonać uczestnicy jednej z mikrowycieczek cyklu «Kierunek GZM» na samym początku wakacji. 29 czerwca 2025 roku do Wojkowic przyjechało nadspodziewanie wiele osób (sporo – w tym sam przewodnik – autobusem), a nasza grupa budziła spore zainteresowanie miejscowych. Co prawda prawie trzygodzinny spacer był pomyślany jako sposobność poznania historii Wojkowic, lecz można było podczas niego poznać trochę ich teraźniejszości.
A teraźniejszość to spokojne osiedla, w których domy wielorodzinne sprzed ponad wieku pomieszane są z bloczkami już powojennymi. Lecz to zderzenie wcale nie razi, jak gdzie indziej – nowsze zabudowania nie przytłaczają skalą, za to ich otoczenie jest pełne zieleni. Także domy jednorodzinne to mieszanka tych bardziej współczesnych z takimi, które zapewne pamiętają czasy początków wsi. Oczy cieszą zadbane i urządzone ogródki przy niektórych z nich.

Wojkowice – od zlepku wsi do pełnoprawnego miasta Zagłębia Dąbrowskiego
Nie znamy powodu, dla którego Wojkowice są tak często pomijane, kiedy myśli się czy mówi zagłębiowskich miastach. A przecież bezsprzecznie do nich należą. Może dlatego, że w 1977 roku straciły swoją samodzielność i nie funkcjonowały jako miejscowość? Może przez 15 lat, kiedy były wcielone do Będzina, ludzie tak się do tego stanu przyzwyczaili, że mimowolnie zapominają o Wojkowicach, choć one – od 1992 roku, a więc już 33 lata – istnieją ponownie jako samodzielne miasto?
A jest to miasteczko coraz mniej przypominające zlepek wsi, z których powstały stosunkowo niedawno, bo w 1962 roku. Dziś trudno dostrzec granice między częściami składowymi miasta, które stanowią:
- Wojkowice Komorne (dla odróżnienia od Wojkowic Kościelnych – wsi w gminie Siewierz, także w powiecie będzińskim),
- Żychcice,
- Kamyce.

Ponad to, o czym mowa jest wyżej, warto wspomnieć, że niedawno
wybudowano tam centrum handlowe, mimo że wokół liczącej 8,5
tysiąca mieszkańców miejscowości są większe miasta, pełne takich placówek. Nie jest to zapewne powód, by odwiedzić Wojkowice, ale na pewno
dowód, że coraz mniej są one zlepkiem wsi wokół kopalni i
wyburzonej przez konkurencję cementowni, a coraz bardziej przyjemnym do życia miasteczkiem, także z mającymi się nieźle firmami, jak ta, o której wspominaliśmy tutaj.
Zajrzyjcie do Wojkowic jeszcze tego lata – według nas warto. A na zachętę – zajrzyjcie najpierw do galerii.