Z Grunwaldu do Siewierza - wielka kariera Zbigniewa Oleśnickiego

W 115 rocznicę bitwy pod Grunwaldem przypominamy historię Zbigniewa Oleśnickiego. Młodzika, który uratował Jagiełłę, naraził się rycerskiej elicie, został kardynałem i kupił sobie własne księstwo. Na Śląsku. Brzmi jak scenariusz filmowy? Ale to historia najprawdziwsza.

15 lipca to nie tylko rocznica Grunwaldu, jednej z najważniejszych bitew średniowiecznej Europy, ale i doskonała okazja, by przypomnieć nieco mniej oczywiste historie z nią związane. A taką z pewnością jest los Zbigniewa Oleśnickiego, młodzieńca, który pod Grunwaldem nie miał nawet zbroi, a potem został… księciem. We wszystkim prócz tytułu, a i ten zapewnił swoim następcom. Ale po kolei.

Hańba zamiast chwały

Podczas bitwy, gdy nad Władysławem Jagiełłą zawisło realne zagrożenie ze strony krzyżackiego rycerza Dypolda von Kökeritza, z pomocą ruszył nie rycerz, nie doświadczony wojownik, lecz... dwudziestoletni sekretarz króla Zbigniew Oleśnicki. W starciu z szarżującym na niego młodszym i sprawniejszym rycerzem, Jagiełło był w śmiertelnym niebezpieczeństwie. Ale Zbyszko, bo tak go wołano, ułomkiem kopii zrzucił Niemca z konia, ratując właściwie w ten sposób nie tylko polskiego króla, ale i przyszłość całej dynastii Jagiellonów. Jagiełło nie miał jeszcze wtedy męskiego potomka. Gdyby zginął z ręki krzyżackiego rycerza pod Grunwaldem, nie dałby początku wielkiej dynastii. Wpłynęłoby to nie tylko na losy Polski, ale i odmieniłoby bieg historii powszechnej.

Ale w oczach rycerskiej elity czyn Zbyszka nie był powodem do dumy raczej do oburzenia. Młodzieniec złamał niepisane zasady rycerskiej etykiety. Wtrącił się w uczciwy pojedynek, powalił Kökeritza podstępnym ciosem niegodnym prawego rycerza. Sam Jagiełło docenił jego czyn i był mu osobiście wdzięczny, jednak w oczach rycerskiego stanu młodzieniec był skompromitowany i kariera wojownika w lśniącej zbroi odtąd była dlań zamknięta. Cóż miał zrobić? Został księdzem!

Od pola bitwy do kardynalskiego kapelusza

Ale Jagiełło nie zapomniał, komu zawdzięcza życie i patronował swemu wybawcy. Z czasem Zbigniew został biskupem krakowskim, następnie kardynałem, a w ostatnich latach życia Władysława Jagiełły i za panowania jego następcy Władysława III (po śmierci przezwanego Warneńczykiem) najpotężniejszym politykiem w Polsce. Do tego tak majętnym, że od śląskiego księcia Wacława kupił sobie całe księstwo siewierskie . I chociaż nigdy nie tytułował się księciem, to swoim śląskim państwkiem rządził jak należy. A jego następcy zaczęli tytułować się książętami. I swój siewierski zamek rozbudowali z rozmachem, na jaki na pewno nie byłoby stać niezbyt przeważnie majętnych śląskich dynastów. Ongiś śląskie księstwo siewierskie w pełni zintegrowała z Polską dopiero Konstytucja 3 Maja, a i to na krótko. Po trzecim rozbiorze Polski przejściowo weszło w skład Prus, a po wojnach napoleońskich włączono je do Królestwa Polskiego. Czyli w praktyce do Imperium Rosyjskiego. Ale biskupom krakowscy jeszcze w XX wieku przysługiwał tytuł książęcy, który zawdzięczali refleksowi swego poprzednika pod Grunwaldem.

Od sekretarza bez zbroi, przez niechcianego bohatera, aż po kardynała i władcę śląskiego księstwa historia Zbigniewa Oleśnickiego to doskonały przykład tego, że pod Grunwaldem można było zrobić karierę. Wystarczyło tylko... nie przestrzegać wszystkich zasad. Łagodnie mówiąc.

Grunwald, obraz Wojciecha Kossaka

Może Cię zainteresować:

Krzyżacy, Śląsk i piwo Freundenthal. Ślązacy pod Grunwaldem

Autor: Jan Lubos

15/07/2022

Zamek w Siewierzu latem 2022

Może Cię zainteresować:

Zamek w Siewierzu: jesień średniowiecza dawnej rezydencji biskupów krakowskich zrobił Sejm Wielki

Autor: Tomasz Borówka

08/07/2023

Grunwald, obraz Wojciecha Kossaka

Może Cię zainteresować:

Zbigniew Oleśnicki, "śląski książę", który uratował Jagiełłę pod Grunwaldem. W oczach elity rycerskiej to była hańba

Autor: Tomasz Borówka

15/07/2023

Subskrybuj ślązag.pl

google news icon
Reklama