8 tipów. Czego Katowice i Metropolia mogą się nauczyć od węgierskiego Veszprém, Europejskiej Stolicy Kultury 2023

Katowice, reprezentujące całą Górnośląsko-Zagłębiowską Metropolię, przeszły do II etapu konkursu na wyłonienie Europejskiej Stolicy Kultury 2029. To wielki sukces, ale przed nami ostateczne starcie z pozostałymi trzema finalistami - Lublinem, Kołobrzegiem i Bielsko-Białą. 8 tipów dla Katowic podaje na tacy Friderika Mike, dyrektor ds. rozwoju Programu Veszprém-Balaton 2023 Europejska Stolica Kultury.

Katowice i Metropolia w drugim etapie konkursu o miano Europejskiej Stolicy Kultury 2029

27 października 2023 r. w Ministerstwie Kultury i Dziedzictwa Narodowego ogłoszono wyniki tzw. panelu ekspertów, decydujących o tym, jakie polskie miasta przejdą do II etapu konkursu o miano Europejskiej Stolicy Kultury 2029. Z 12 miast kandydatów wybrano tylko cztery:

  • Bielsko-Białą,
  • Katowice (reprezentujące Górnośląsko-Zagłębiowską Metropolię),
  • Kołobrzeg,
  • Lublin

Więcej o tym rozstrzygnięciu: Katowice z Metropolią oraz Bielsko-Biała mają szansę zostać Europejską Stolicą Kultury 2029. Te miasta z woj. śląskiego przeszły do II etapu konkursu

Do połowy przyszłego roku będą trwały prace nad kolejną, tym razem pogłębioną, aplikacją uwzględniającą rekomendacje panelu ekspertów. Zwycięzcę konkursu poznamy latem 2024 roku.

- Finał tak wyjątkowego konkursu jak ten, o tytuł Europejskiej Stolicy Kultury, to niewątpliwie powód do dumy. Aplikacja PLAY!, opracowana wspólnie przez Katowice i miasta Metropolii, to bardzo spójna, ciekawa wizja roku obchodów, uwzględniająca zmiany niezbędne w procesie transformacji regionu - komentuje wyniki I etapu Łukasz Kohut, europoseł, inicjator projektu. - Nie dziwi mnie więc decyzja panelu ekspertów. Będę się powtarzał, ale robię to z przyjemnością, jestem naprawdę wdzięczny prezydentom Marcinowi Krupie i Arkadiuszowi Chęcińskiemu, oraz przewodniczącemu Metropolii Kazimierzowi Karolczakowi, że dali się wciągnąć w te rozgrywki, że dzięki fantastycznej pracy ich wspaniałych zespołów gramy dalej - do jednej metropolitalnej bramki – o pozycję Górnego Śląska i Zagłębia w Europie. Co ważne i pokazujące w jak silnym regionie mieszkamy, jest to że dwa organizmy województwa śląskiego przeszły do drugiej rundy, to wiele znaczy. I cieszy mnie, bo wiemy, że potencjał drzemiący w regionie jest ogromny. Gratuluję Bielsku-Białej. Liczę na to, że po ESK zostaną nie tylko mury, ale również potencjał społeczny. ESK to nie tylko inwestycja w infrastrukturę, ale to kulturalne spoiwo dla Metropolii, żeby nie kojarzyła się tylko z transportem zbiorowym - dodał Kohut.

W 2029 roku dwa europejskie miasta będą Europejskimi Stolicami Kultury - jedno z Polski, drugie - ze Szwecji. Katowice już startowały w boju o to miano, przegrały z Wrocławiem (ESK 2016), jednak energia uwolniona w mieście przy okazji startu w konkursie okazała się impulsem do zmiany Katowic i wizerunku miasta - od przemysłowego w staromodnym znaczeniu tego słowa do miasta nowoczesnego przemysłu, również kreatywnego. Teraz Katowice chcą wzbudzić tę energię jeszcze raz, ale tym razem nie jako pojedyncze miasto (choć w konkursie, wg regulaminu, musi występować jedno miasto), ale jako cała Górnośląsko-Zagłębiowska Metropolia, pod rękę z Sosnowcem, również bardzo zaangażowanym w ten proces - w Sosnowcu m.in. w październiku 2023 r. odbył się Kongres Kultury dla całej Metropolii.

W obecnym roku wyznaczono aż trzy Europejskie Stolice Kultury 2023:

  • Elefsina (Grecja)
  • Veszprém (Węgry)
  • Timisoara (Rumunia)

Co węgierskie Veszprém radzi Katowicom

W metropolitalnym kontekście szczególnie ciekawy jest przykład Veszprém (czyt. Vesprem). To nieduże (ok. 60 tys. mieszkańców) zabytkowe (zwane Miastem Królowych) węgierskie miasto, położone ok. 110 km na południowy-zachód od Budapesztu, wygrało bitwę o Europejską Stolicę Kultury z dwoma największymi na Węgrzech (oczywiście oprócz stolicy, która zdecydowanie dominuje liczebnie w tym państwie) miastami: Győr (populacja ok. 130 tys.) oraz Debreczynem (ok. 208 tys. mieszkańców). Położone na kilku wzgórzach Veszprém wciągnęło do swojego programu również cały region Bakony-Balaton, złożony ze znaczenie mniejszych miasteczek i wsi, typowo rolniczy i turystyczny. Poza tym Veszprém, tak jak Katowice, jest Miastem Muzyki UNESCO.

Użytecznymi wskazówkami, jakie pozwoliły Veszprém zwyciężyć w węgierskim konkursie na Europejską Stolicę Kultury 2023 dzieli się Friderika Mike, dyrektor ds. rozwoju Programu Veszprém-Balaton 2023 Europejska Stolica Kultury

1. Prawdziwe zaangażowanie całego regionu. Dostaliśmy nieformalną informację zwrotną od jury, że nasza aplikacja okazała się najlepsza, bo nie tylko wciągnęliśmy do współpracy cały region (co już się zdarzało w historii Europejskiej Stolicy Kultury), ale udowodniliśmy, że nie jest to tylko projekt regionalny, że coś się dzieje tu i tu i tu i tu, więc obok siebie, ale staramy się budować jako wspólnota ramy wspólnego działania. Zatem nie chodzi tylko o to, by móc zaprezentować się jako region na poziomie europejskim, ale także dla rozwoju regionalnego. My potraktowaliśmy kulturę jako narzędzie rozwoju regionalnego i wiejskiego. Myślę, że my na Węgrzech, ale pewnie też w innych krajach, w większości programów rozwojowych skupiano się na inwestycjach w środki trwałe - drogi, infrastrukturę cyfrową, gospodarkę wodną, ale zapomniano o tzw. miękkiej części tych projektów, czyli inwestycji w ludzi, w społeczności. To widać po upadku kultury na wsiach. My chcieliśmy ten proces powstrzymać.

2. Miasto jako centrum kulturalne regionu. Miasta zapomniały o swojej roli jako centrum kulturalnego dla regionu. Zapomniały służyć i mieć interaktywny, dwukierunkowy, związek z regionem. W naszym Big Booku (tekście aplikacji w konkursie - przyp. red.) staraliśmy się opisać nowy model regionalności i współpracy. Nasz region nie ma ram prawnych, nie wpisuje się w podział administracyjny Węgier, więc jest to współpraca nieformalna, opiera się na prawdziwych kulturowych granicach, na wspólnej tożsamości ludzi, którzy czują się obywatelami regionu Balaton.

3. Większe zaakcentowanie Veszprém na mapie mentalnej regionu Balaton. Mieliśmy w Veszprém kłopot, bo miasto nie było uważane przez osoby przybywające nad Balaton jako atrakcyjne kulturalnie. Veszprém znajduje się tylko 10 km od Balatonu, i w deszczowe dni turyści znad Balatonu przyjeżdżali do naszego ogrodu zoologicznego, ale nie czuli potrzeby, by zostać u nas dłużej, skorzystać z oferty kulturalnej, zajść do centrum miasta, do restauracji czy kawiarni.

4. Wiele czasu zainwestowanego w osobiste przekonanie władz miasteczek i wsi w regionie Balaton, że ich udział w projekcie Europejskiej Stolicy Kultury będzie korzystne dla nich. Wcześnie zaczęliśmy przygotowania do aplikowania w konkursie o ESK, co pozwoliło nam na odbycie niezliczonej liczby spotkań "w terenie" z ludźmi zarządzającymi miastami i wsiami w regonach Bakony i Balaton. Ja wraz z burmistrzem Veszprém zorganizowaliśmy coś na kształt road-show, jeździliśmy z miejsca na miejsce. Na początku władze wyrażały sceptycyzm, bali się, że to kolejny projekt, który nie wypali, kolejne pieniądze, które miały przyjść, a nie przyszły. Mówili: "poczekamy, zobaczymy". To było ważne symbolicznie, bo gdy wygraliśmy konkurs, znowu ruszyliśmy z burmistrzem w trasę, mówiąc tym razem, że nie wygraliśmy na ich plecach, tylko razem z nimi. Postawiliśmy tym, którzy chcieli z nami współpracować, twarde warunki - braliśmy tylko tych (w regionie jest 220 miejscowości, 160 z nich udało nam się wciągnąć do programu), którzy gwarantowali realizację programu, którzy dali też coś od siebie - pomysły, pieniądze, inicjatywy. Z każdą chętną miejscowością podpisaliśmy umowy. Wyznaczyliśmy konkretnie poziom zaangażowania finansowego: zwykłe miejscowości - 1 euro na mieszkańca przez 3 lata, miejscowości siedziby okręgu administracyjnego - 2 euro na mieszkańca przez 3 lata.

5. Zapewnienie kursu otwartego dla każdego, kto ma pomysł na działanie w obszarze kultury. My ustaliliśmy tylko ramy i cele, a potem zaprosiliśmy różne podmioty i ludzi do wzięcia udziału w kursie otwartym. Nie chcieliśmy im mówić, co powinno się wydarzyć, co powinni zrobić. To ludzie z danej miejscowości najlepiej przecież wiedzą, jakie są potrzeby. Mniej więcej połowa z tego, co się dzieje jest w Veszprem, reszta - w regionie. Nie mówię, że było to łatwe do przeprowadzenia, bo jednak ludzie działają na zasadzie schematów, lubią robić to, co znają. Zaczęliśmy otwarte działanie już w 2020 roku, co jest dość nietypowe dla Europejskiej Stolicy Kultury, ale kiedy pracujesz na obszarach wiejskich, zasoby ludzkie, możliwości, wszystko jest obecne, ale trudno to znaleźć i trudno to zmienić. Ludzie myśleli, że jesteśmy jak nowe źródło finansowania, że w ten sposób łatwiej zdobędą pieniądze na swój festiwal, który robią od lat. Musieliśmy ich przekonać, że nie tędy droga. Pierwsze dwa lata, które spędziliśmy na spotkaniach, konsultacjami, rozmowach i mentoringu, a także nad tworzeniem nowych połączeń między gminami, ludźmi. Z dzisiejszej perspektywy oceniam, że bardzo dobrze, że zaczęliśmy wcześnie, ponieważ był to proces przypominający proces uczenia się. Oczywiście straciliśmy niektórych partnerów, ponieważ nie mogli się dogadać, stracili energię itd., ale powoli znaleźliśmy naprawdę dobrych partnerów. Mamy ponad 500 programów, wspartych projektów przez ten OpenCourse, więc jest to ogromna liczba, a w tym roku jest tylko około 200 projektów.

6. Nie skupianie się tylko na roku konkursowym, czyli 2023, ale wcześniejszy start, również z biurem Europejskiej Stolicy Kultury. W tle aplikacji ESK zawsze są jakieś programy budowania potencjału, programy budowania społeczności, więc trzeba zacząć wcześniej, bo nie da się zbudować społeczności w jeden rok. My też zaczęliśmy z naszym programem artystycznym dość wcześnie. Trudno to było komunikować, bo ludzie nie rozumieli, dlaczego robimy coś już w 2021 roku, skoro rok Europejskiej Stolicy Kultury to dopiero 2023. Musieliśmy to dobrze wyjaśniać. Mieliśmy kim to robić, bo zaczęliśmy od całkiem dużego zespołu dość wcześnie, ponieważ potrzebny był mentoring dla kierowników projektów kulturalnych, część administracyjna. Większość pracowników biura jest z naszej okolicy, ale sporo też spoza. Przecież każdy chce mieszkać nad Balatonem! (śmiech). Nasze oferty pracy były atrakcyjne dla ludzi z Budapesztu czy z odległych części Węgier. Poza tym sporo osób po pandemii wróciło do Veszprém, np. ze stolicy, bo mogli pracować zdalnie. Nasze biuro liczy około 100 osób, podzielonych na dwie części - biuro inwestycji (ok. 12 osób) i reszta, zajmująca się "miękkimi" aspektami programu. Zresztą nasz budżet był stworzony w ten sposób - oddzielający twarde inwestycje od miękkich. Uważam, że to był świetny pomysł i to się sprawdziło. Bo wiadomo, jak to jest z inwestycjami - ceny rosną, i można by wydawać i wydawać bez końca na "mury". Dostaliśmy od rządu węgierskiego (Węgry mają bardzo scentralizowany budżet, samorząd nie dysponuje dużymi pieniędzmi) około 175 mln euro na działania związane z Europejską Stolicą Kultury.

7. Marketing Veszprém jako Europejskiej Stolicy Kultury tylko w promieniu 300 km od regionu. Na promocję międzynarodową można wydać wszystkie pieniądze, to studnia bez dna. Dlatego my skupiliśmy się tylko na krajach leżących w promieniu 300 km od Veszprém. Nie mamy lotniska, dlatego postawiliśmy na gości, którzy mogą do nas dojechać łatwo samochodem, pociągiem czy autobusem. Nie reklamowaliśmy Veszprém w całej Europie. Uważaliśmy, że to nie ma sensu i jest bardzo kosztowne.

8. Inwestowanie w budynki potrzebne kulturze, ale nie zawsze budowanie nowych. Wykorzystanie do tego celu budynków opuszczonych, zdegradowanych, przywracanie ich życiu. 2/3 budżetu wydaliśmy na inwestycje w infrastrukturę. Budowaliśmy tylko infrastrukturę kulturalną, żadnych stadionów, oczywiście jakąś dodatkową infrastrukturę, a także niektóre drogi czy parkingi, ale zawsze było to ściśle powiązane z inwestycją kulturalną. Wpadliśmy na pomysł, by przywracać do życia budynki poprzemysłowe albo opuszczone. Na przykład nie działający od ponad 20 lat szpital dziecięcy w Veszprém zrewitalizowaliśmy i przeznaczyliśmy na Centrum Tańca i Ruchu To była własność Skarbu Państwa, ale przekonaliśmy rząd, by go nam przekazał. To piękny budynek - pałacyk w centrum miasta, tuż obok uniwersytetu. Tuż przy Wieży Pożarniczej na wzgórzu zamkowym zaadaptowaliśmy opuszczoną od 10 lat restaurację na Foton - centrum audiowizualne. Z kolei duży plac, gdzie kiedyś działał przemysł meblowy, przerobiliśmy na miejsce organizacji imprez pod chmurką - odbyły się tam fajne koncerty, działają foodtrucki, miejsce wzbogaciliśmy o elementy sztuki. Ten plac z kolei miasto odkupiło od prywatnego właściciela - i świetnie, że tak się stało, bo mieszkańcy zyskali miejsce integracji, a taki łakomy kąsek niedaleko centrum miasta pewnie szybko byłby zabudowany przez deweloperów. Z nowych obiektów zbudowaliśmy hostel, bo takiego typu zakwaterowania brakowało w mieście - dla turystów budżetowych czy wycieczek szkolnych.

Kazimierz Karolczak

Może Cię zainteresować:

Katowice bliżej Stolicy Kultury. "Myślimy o tym, jak uwolnić tę energię w innych miastach"

Autor: Patryk Osadnik

30/10/2023

Śląski Festiwal Nauki

Może Cię zainteresować:

Nie zaśpij, już teraz pobierz bezpłatną wejściówkę na Śląski Festiwal Nauki 2023. Wydarzenie od 9 do 11 grudnia w Katowicach

Autor: Katarzyna Pachelska

22/10/2023

Kowno 7

Może Cię zainteresować:

Katowice, Kowno. Krótka historia o zmyślonym pokrewieństwie zmyślonych stolic

Autor: Marcin Nowak

15/07/2022

Subskrybuj ślązag.pl

google news icon