Białe żagle złotych lat Parku Śląskiego. Ośrodek Sportów Wodnych i restauracja „Przystań”, czyli dawna chluba WPKiW

Kiedyś duma WPKiW i ulubione miejsce Jerzego Ziętka. Dziś „Przystań” w Parku Śląskim znów działa, ale przystanią jest właściwie tylko z nazwy. Bo Ośrodek Sportów Wodnych nad Dużym Stawem to już historia. Nie ma go od lat. Okrągła, 70. rocznica jego otwarcia w 1955 roku przeszła właściwie bez echa, bo też specjalnie nie było czym się chwalić. Czy tak już pozostanie? Oby nie. Na razie zapraszamy na fotograficzną wycieczkę w przeszłość, gdy na Dużym Stawie roiło się od żaglówek, kajaków i rowerów wodnych, a nawet motorówek pełnych szczęśliwych wycieczkowiczów. Chociaż tyle pozostało: wiele zdjęć i dobrych wspomnień! No i sama „Przystań”...

W latach 50. XX wieku, gdy Wojewódzki Park Kultury i Wypoczynku dopiero nabierał kształtów, jednym z jego pierwszych i najbardziej prestiżowych obiektów był Ośrodek Sportów Wodnych nad Dużym Stawem. To właśnie tutaj, w cieniu drzew i nad niosącą ochłodę wodą, mieszkańcy Górnego Śląska odkrywali uroki żeglowania, kajakarstwa i wodnych przejażdżek. Dziś, choć miejsce to nadal przyciąga spacerowiczów, jego dawna świetność zdaje się być jedynie wspomnieniem.

Przystań marzeń Jerzego Ziętka

Tego letniego dnia 1955 roku, jak donosiło popołudniowe wydanie Dziennika Zachodniego, tłumy spacerowiczów i studentów przygotowujących się do egzaminów zapełniały alejki nowo powstałego parku. Ale to nie tylko pogoda przyciągała ludzi nad wodę.

Po odegraniu hymnu narodowego, na przystani powiewała po raz pierwszy biało-czerwona bandera. Ośrodek został otwarty. W tej samej chwili na jezioro wypłynęło kilkadziesiąt kajaków, kilka łodzi żaglowych i nie widziane dotąd na wodach naszego województwa rowery wodne – relacjonowała wydarzenie z 25 czerwca 1955 Trybuna Robotnicza.

Nowoczesny obiekt, zaprojektowany przez inż. Stanisława Cynarskiego, był chlubą parku i oczkiem w głowie jego twórcy Jerzego Ziętka.

W skład wyposażenia Ośrodka Sportów Wodnych wchodziło blisko 50 kajaków, 10 rowerów wodnych, 3 żaglówki wyścigowe oraz motorówki. Jak wspomina Łukasz Respondek w książce „Park wielu pokoleń”, patronujący WPKiW Jerzy Ziętek dbał, by ośrodek prowadzili „sprawdzeni fachowcy, marynarze i żeglarze”.

Gdyż prawdziwe serce Ośrodka Sportów Wodnych stanowiła restauracja „Przystań”: wizualnie imponująca, przeszklona, z zawieszonym nad wodą tarasem. Wieczorami jej podświetlona elewacja przywodziła na myśl Pałac na Wodzie w warszawskich Łazienkach – co zapewne nie było dziełem przypadku. Niektóre osie widokowe WPKiW ewidentnie zdradzają pokrewieństwo z tm klasycznym założeniem parkowym epoki stanisławowskiej. W budynku znalazło się też miejsce na czytelnię, świetlicę, sale do gier karcianych, a nawet do ping-ponga.

Dolna kondygnacja budynku umożliwiała wpływanie łodzi pod sam lokal.

Piękny gmach przystani, dominujący nad stawem wspaniały słonecznym tarasem, ma w podziemiach nowocześnie urządzone hangary i inne pomieszczenia pomocnicze, mieszczące kilkadziesiąt kajaków i łodzi żaglowych. Sprzęt, potrzebny do uprawiania tej pięknej dziedziny sportu, jest już także na miejscu. Będzie to jeden z największych ośrodków sportu kajakowego w kraju opisywała dalej Trybuna Robotnicza z niekłamaną dumą i entuzjazmem.

Restauracja z klasą i charakterem

„Przystań” była więc przystanią nie tylko z nazwy, w istocie stanowiąc obiekt wielofunkcyjny. Dało się tu dobrze zjeść – w lokalu serwowano tu zarówno klasyczne śląskie dania, jak i bardziej wyrafinowane potrawy. Ponadto obiekt służył również za przestrzeń dla spotkań, koncertów i dancingów. Występowały tu gwiazdy polskiej estrady.

Choć „Przystań” słynęła z eleganckiej architektury i widoku na taflę Dużego Stawu, to równie mocno zapadała w pamięć dzięki swojej kuchni. W czasach świetności lokal serwował dania, które łączyły śląską tradycję z odrobiną wykwintności. Na co dzień królowały tu klasyki – solidne kotlety po wiedeńsku, bryzol z pieczarkami, a także domowy żur i rosół. W niedziele i święta na stołach pojawiały się też rolady, pieczone kaczki i modro kapusta – klasyki, które przyciągały nie tylko smakoszy, ale i całe rodziny. Zaś na specjalne okazje kuchnia wytaczała cięższe działa: tatar wołowy, żymloki, a przede wszystkim słynną gicz cielęcą, która uchodziła za popisowe danie lokalu.

Nie brakowało również słodkich akcentów. „Przystań” cieszyła się renomą także jako cukiernia – serwowano tu torty, ciasta, aromatyczne kawy, a w sezonie letnim prawdziwym hitem były lody, które goście chętnie jedli na tarasie z widokiem na wodę. To w dużej mierze właśnie tam, wśród śmiechu dzieci i stukotu łyżeczek o porcelanę, tętniło życie towarzyskie parku.

Nastroju dopełniały szykowne stroje kelnerek, wzorowane na marynarskich uniformach – białe sukienki z kołnierzami i czapki, które idealnie wpisywały się w nadwodny charakter miejsca. Wtajemniczeni wiedzieli też, że jedno z pomieszczeń „Przystani” miało szczególny status – to właśnie tam Jerzy Ziętek podejmował swoich najważniejszych gości, z dala od zgiełku głównej sali. „Jorg” stołował się tam ze swoim legendarnym wilczym apetytem, ucztując nieraz z osobistościami najwyższych kręgów władzy. Włącznie z Nikitą Chruszczowem podczas jego wizyty w Polsce w 1959 roku.

W latach 90. lokal zaczął podupadać, aż w końcu został zamknięty. Na szczęście, po latach niebytu, w 2019 roku przeszedł gruntowny remont i znów otworzył się dla gości – tyle że już jedynie jako lokal gastronomiczny, bez funkcji sportowej. Dziś w jego przyziemiu można jeszcze czasem dostrzec samotną łódkę – niemal symboliczny ślad po dawnym Ośrodku Sportów Wodnych.

Czy powrócą żagle?

Duży Staw, niegdyś tętniący życiem, dziś nie gości już żaglówek ani kajaków. Jednak powrót „Przystani” od życia i trwająca modernizacja bulwaru nad Dużym Stawem oraz Kanału Regatowego dają nadzieję, że wodna rekreacja może jeszcze wrócić do Parku Śląskiego. Może kiedyś dzięki nowym inwestycjom w Parku Śląskim i sentymentowi jego miłośników, znów zobaczymy żagle odbijające się w tafli Dużego Stawu, a „Przystań” odzyska drugą z swoich zasadniczych niegdyś funkcji?

A na razie obejrzyjcie archiwalne fotografie ze złotych lat „Przystani” i Ośrodka Sportów Wodnych w WPKiW.

Restauracja Przystań w latach 50.

Może Cię zainteresować:

Ulubiona miejscówka Jorga w WPKiW. Tak wyglądała restauracja Przystań za dawnych lat, gdy bywał w niej Jerzy Ziętek

Autor: Tomasz Borówka

10/07/2023

Malowniczy teren Kaskady to mistrzowski projekt

Może Cię zainteresować:

Odnaleziona Kaskada. Historia Cichego Zakątka w Parku Śląskim i jego twórców

Autor: Tomasz Borówka

06/06/2025

Zagadka Leśniczowki

Może Cię zainteresować:

Zagadka Leśniczówki, czyli zapomniany pawilon. Nieznana historia kultowego miejsca Parku Śląskiego

Autor: Tomasz Borówka

16/05/2025

Subskrybuj ślązag.pl

google news icon
Reklama