Czy nowy rząd to na pewno koniec planu kolei do CPK? Co to oznacza dla przyszłości lotniska w Pyrzowicach?

Przekazać samorządom kontrolę nad lotniskiem w Pyrzowicach i skorygować, bądź w ogóle zatrzymać realizację śląskiej „szprychy” kolei do Centralnego Portu Komunikacyjnego – takie głosy płyną ze strony regionalnych polityków Platformy Obywatelskiej oraz Polski 2050. Po niedzielnych wyborach to te ugrupowania docelowo będą podejmować decyzje w obu tych sprawach, a to, co ustalą będzie miało przełożenie na przyszłość regionalnego lotniska i codzienne życie wielu ludzi w Mikołowie, Łaziskach Górnych, czy Palowicach.

K. Pachelska
Protest CPK Mikołów

Opozycja w kampanii atakowała kolej do CPK, a PiS specjalnie nie bronił

„Przebij nadęty balon CPK” – nawoływał na swoich materiałach wyborczych Piotr Masłowski, świeżo upieczony senator ziemi rybnickiej i mikołowskiej.

- Ta inwestycja jest bez sensu. Ani lotnisko, ani szprychy nie mają racjonalnego uzasadnienia. Nie mają analiz ekonomicznych, są ponad głowami wszystkich obywateli i na koszt wszystkich obywateli – grzmiała zabiegająca o reelekcję do Sejmu posłanka Gabriela Lenartowicz podczas protestu odbywającego się na trzy tygodnie przed zakończeniem kampanii wyborczej w Stanowicach (gm. Czerwionka Leszczyny).

Kampanijny przekaz kandydatów dotychczasowej opozycji w sprawie szybkiej kolei mającej prowadzić od czeskiej granicy przez Górny Śląsk do planowanego na Mazowszu Centralnego Portu Komunikacyjnego był jednoznacznie na „nie”. Wyrażali to głośno i bardzo dobitnie, w przeciwieństwie do kandydatów PiS, którzy mając świadomość nastrojów w gminach, przez które miałaby przebiegać ta magistrala woleli się z poparciem dla flagowej inwestycji własnego rządu raczej nie wychylać. Co i tak im nie pomogło, ponieważ mieszkańcy w potencjalnie najbardziej poszkodowanych miejscowościach i tak wystawili im rachunek przy urnie.

Interesujesz się śląską polityką? Zapisz się i bądź na bieżąco - https://www.slazag.pl/newsletter

Po wyborach projekt do weryfikacji: wstrzymać prace, zrobić audyt

Wynik niedzielnych wyborów oznacza, że dotychczasowa opozycja wcześniej czy później przejmie władzę w kraju. Przejmie również odpowiedzialność za losy CPK. W deklaracji programowej PO mowa jest o „zweryfikowaniu” tego projektu. Dyplomatycznie i bez jednoznacznej odpowiedzi na pytanie o to, co w praktyce taka weryfikacja będzie oznaczać.

– Projekt trzeba w tej chwili wstrzymać i przeprowadzić audyt. Po jego wykonaniu zostaną podjęte ostateczne decyzje – stwierdza na łamach Dziennika Gazety Prawnej poseł Maciej Lasek.

A to oznacza, że na ostateczne decyzje przyjdzie poczekać. Liczba mnoga nie jest tu bynajmniej żadnym błędem językowym, gdyż projekt CPK jest projektem złożonym, obejmującym zarówno samą budowę portu lotniczego, jak i tzw. komponent kolejowy, czyli 10 tzw. „szprych” mających prowadzić do lotniska z całego kraju. Osobno analizowana więc będzie celowość kontynuowania prac przy samym porcie w Baranowie na Mazowszu, a osobno celowość kontynuowania przymiarek do budowy wspomnianych „szprych”. W kontekście tych ostatnich poseł Lasek mówi o zasadności połączenia szybką koleją Warszawy i Łodzi z Wrocławiem i Poznaniem, czyli powrót do dawnej koncepcji kolejowego Y-reka. O budzącej emocje na Śląsku linii z Katowic przez Mikołów, Łaziska Górne, Żory do Ostrawy i Jastrzębia Zdroju cisza.

O jedną linię za dużo? Pomysł do poprawki albo do wyrzucenia

- Ten projekt jest do poprawki – nie pozostawia złudzeń poseł Michał Gramatyka (Polska 2050), który goszcząc kilka dni temu w Radiu Piekary przypomniał, że samorządowcy ze śląskich gmin bez efektu proponowali CPK-owi inny, wypracowany przez siebie przebieg „szprychy” (ściślej zaś dwa, z których jeden zakładał połączenie Katowic z Ostrawą przez istniejącą linię E 65 z przez Tychy i Czechowice Dziedzice do Zebrzydowic, zaś drugi stanowiący modyfikację proponowanego przez CPK przebiegu linii na terenie powiatu mikołowskiego odnosił się do częściowego wykorzystania linii E65 na odcinku Katowice – Tychy).

Bez wątpienia analizując zasadność budowy śląskiej „szprychy” kolei do CPK trzeba będzie wziąć pod uwagę fakt, że będzie ona w pewien sposób dublować odbudowę linii kolejowej do Jastrzębia Zdroju w ramach rządowego programu Kolej Plus. Prace nad tą drugą inwestycją są dużo bardziej zaawansowane (w sierpniu podpisano już umowę z wykonawcą), znany jest ich orientacyjny koszt (czego o kolei do CPK nie można powiedzieć), zakres i wiadomo, że muszą zostać zakończone do roku 2029, bo takie są ramy czasowe Kolei Plus. Wiadomo też, że pod względem parametrów nitka ta nie będzie się mogła równać się szybkiej magistrali do CPK, ale za to pozwoli na ruch lokalny i regionalny, co z punktu widzenia miejscowych społeczności jest ważniejsze niż możliwość pomknięcia na Mazowsze z prędkością 250 km na godzinę.

O Pyrzowicach niech decydują nasze samorządy, a nie Warszawa

CPK na Śląsku kojarzy się jednak nie tylko z planowaną koleją do planowanego na Mazowszu megalotniska. To także podmiot, który kilka dni dni przed niedzielnymi wyborami wchłonął do swojej Grupy Kapitałowej spółkę Polskie Porty Lotnicze. Tą samą, która posiada 17,3 proc. udziałów w Górnośląskim Towarzystwie Lotniczym, czyli właścicielu lotniska w Pyrzowicach. Mówiąc wprost, CPK zyskał możliwość bezpośredniego oddziaływania na to, co się dzieje w naszym porcie. Na razie jest to możliwość ograniczona ze względu na ograniczony pakiet udziałów, jakie PPL (czyli już CPK) posiada. Nie jest jednak żadna tajemnicą, że PPL chciało zwiększyć swój stan posiadania odkupując udziały od Węglokoksu, który obecnie posiada niemal 42,5 proc. akcji GTL-u.

Apetyt na zakup akcji od Węglokoksu miał też samorząd wojewódzki oraz Katowice, które dziś mają odpowiednio 34,88 proc. i 4,89 proc. udziałów w GTL. Samorządy obawiały się bowiem umocnienia w GTL przez PPL (czyli już CPK) wietrząc w tym przymiarki do „ręcznego sterowania” tym, co się dzieje w Pyrzowicach z Warszawy, czy wręcz subtelnego przeszkadzania Pyrzowic poprzez kreowanie w tym porcie gorszych warunków dla linii lotniczych aniżeli w innych portach (czyt. w należących do PPL Balicach). Utrata wiosną w skandalicznych okolicznościach przez Pyrzowice na rzecz Balic prestiżowego połączenia do Stambułu, czy zablokowanie Wizz Airowi przez Urząd Lotnictwa Cywilnego uruchomienia połączenia do Armenii tylko pogłębiała takie obawy.

Chociaż poczynania samorządowców popierali nawet niektórzy posłowie PiS-u (otwarcie czynił to Jerzy Polaczek), to Węglokoks do samorządowej oferty w żaden sposób się nie odniósł, a po politycznej wolcie marszałka wiadomo było, że ze spółką skarbu państwa w ogóle nie ma o czym rozmawiać. Po niedzielnych wyborach, które przyniosły zmianę układu politycznego w Sejmie, a docelowo przyniosą też zmianę rządu temat wraca.

- Musimy zrobić wszystko, by lotnisko w Pyrzowicach było lotniskiem regionalnym, samorządowym – mówi poseł Wojciech Saługa zdaniem, którego obecny układ własnościowy wokół lotniska jest „dziwny” i najlepiej, gdyby pieczę nad portem miały samorządy, bądź Metropolia.

- Będę lobbował za tym, żeby Węglokoks przekazał udziały i odpowiedzialność do województwa śląskiego, bo ono powinno być właścicielem czy współwłaścicielem tego lotniska – wtóruje wybrany właśnie na posła Marek Gzik (do tej pory radny i przewodniczący sejmiku województwa śląskiego).

Protest przeciwko CPK w Mikołowie

Może Cię zainteresować:

Kolej do CPK ma przeciąć Mikołów i Łaziska Górne. Mieszkańcy tych miast głosowali przeciwko PiS

Autor: Michał Wroński

19/10/2023

Pociągi PKP Intercity

Może Cię zainteresować:

Czy na pewno jest sens budować dwie linie kolejowe z Katowic do Jastrzębia – Zdroju?

Autor: Michał Wroński

18/11/2022

Samolot w Pyrzowicach

Może Cię zainteresować:

Samorządowcy boją się o los lotniska w Pyrzowicach. Chcą wykupić akcje od Węglokoksu

Autor: Michał Wroński

25/10/2022

Subskrybuj ślązag.pl

google news icon