Koszmarne tragedie w „Pniówku” i „Zofiówce”. Zginęło 18 górników, 7 pozostaje zaginionych, a dwóch walczy o życie na OIOM-ie

W ciągu kilku dni doszło do dwóch koszmarnych tragedii na Górnym Śląsku. Najpierw w KWK „Pniówek” wybuchł metan, a później w KWK „Zofiówka” wystąpił silny wstrząs. Potwierdzono śmierć 18 górników, a 20 nadal przebywa w Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach Śląskich. Siedmiu pozostaje uwięzionych tysiąc metrów pod ziemią, a dojście do nich będzie możliwe dopiero za kilka miesięcy. Zmarli górnicy z "Zofiówki" osierocili w sumie osiemnaścioro dzieci.

Do pierwszego wybuchu metanu w KWK „Pniówek” w Pawłowicach doszło kwadrans po północy 20 kwietnia. - Do wypadku doszło w ścianie N-6 na poziomie 1000 metrów pod ziemią. W zagrożonym rejonie przebywało łącznie 42 pracowników - informowało wówczas biuro prasowe Jastrzębskiej Spółki Węglowej.

Pierwsze doniesienia mówiły o dwóch ofiarach, kolejne o trzech, czterech… Rosła także liczba górników, którzy trafiali do szpitali. Przede wszystkim do Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach Śląskich.

Szybko dowiedzieliśmy się, że w „Pniówku” doszło nie do jednego, a co najmniej dwóch wybuchów. W drugim ucierpieli ratownicy, którzy ruszyli na pomoc poszkodowanym górnikom.

Tak wygląda wybuch metanu

Może Cię zainteresować:

Tak wygląda wybuch metanu w kopalni. Potężna siła i temperatura dochodząca do nawet 1000 stopni Celsjusza

Autor: Arkadiusz Nauka

20/04/2022

Premier i prezydent przyjechali do „Pniówka”

- Stało się ogromne nieszczęście. Ratownicy zawsze pięknie mówią, że idą po żywych i zawsze trzeba się starać dotrzeć jak najszybciej do tych ludzi, ale sytuacja jest naprawdę bardzo, bardzo ciężka - mówił premier Mateusz Morawiecki, który przyjechał do Pawłowic.

W tym samym czasie kolejny zastęp ratowników dotarł do piątej ofiary tragedii.

- Akcja ratownicza odbywa się w bardzo trudnych warunkach. W związku z przekroczeniami dopuszczalnych stężeń gazów w rejonie poszukiwań, zastępy ratownicze zostały wycofane, aby po chwili ponownie wejść w rejon i rozłożyć linię chromatograficzną, która pozwala prowadzić stały pomiar atmosfery. Wyrobisko jest stale przewietrzane, aby stężenie gazów opadło do bezpiecznego poziomu - tłumaczyło JSW.

- Męstwo ratowników, którzy są na dole, którzy walczą w tej chwili z żywiołem, jest ogromne. Widziałem się przed chwilą z ratownikami, także z częścią tego zastępu, który był na dole w momencie wybuchu i tymi ratownikami, którzy nie są poszkodowani, poza lekkimi zadrapaniami. To niezwykłe męstwo, niezwykłe bohaterstwo i niezwykłe oddanie służbie dla kolegów, dla przyjaciół - mówił prezydent Andrzej Duda, który również odwiedził „Pniówek”.

Rocz wybuch KWK Halemba miw 32

Może Cię zainteresować:

Śląsk znów w żałobie. Górnicza śmierć nie daje się przeboleć. O kobietach, które w kopalniach straciły mężów i o dzieciach, które straciły ojców

Autor: Teresa Semik

23/04/2022

Nie jeden, nie dwa, a kilkanaście wybuchów metanu

Niestety sytuacja wciąż się pogarszała. Ratownicy w oddalonej od ściany N-6 bazie odczuli kolejne wybuchy metanu. Nie było innego wyjścia, podjęto decyzję o przerwaniu poszukiwań, wybudowaniu tamy przeciwwybuchowej i odcięciu zagrożonego rejonu od reszty kopalni.

- Rozmawialiśmy z rodzinami i żonami poszkodowanych pracowników, którzy zostają na razie na dole. Bliscy naszych pracowników zostali poinformowani jako pierwsi o tej sytuacji i zostali objęci opieką psychologiczną - przekazał mediom dyrektor KWK „Pniówek” Aleksander Szymura.

Ponowne wejście w zagrożony rejon i odnalezienie siedmiu zaginionych górników może być możliwe dopiero za kilka miesięcy.

Walka o życie górników w Centrum Leczenia Oparzeń

Lekarze z Centrum Leczenia Oparzeń walczyli i nadal walczą o życie najciężej poszkodowanych górników z „Pniówka”, którzy doznali rozległych oparzeń ciała oraz dróg oddechowych. Nie wszystkich udało się uratować, a liczba ofiar tragedii wzrosła do ośmiu.

- W Centrum Leczenia Oparzeń leczonych jest obecnie 20 górników. Dwóch pacjentów przebywa na oddziale anestezjologii i intensywnej terapii. U trzynastu z nich występują izolowane oparzenia dróg oddechowych - poinformował w czwartek, 28 kwietnia, rzecznik placówki Wojciech Smętek.
Kopalnia Pniówek

Może Cię zainteresować:

Dr Dariusz Musioł z Politechniki Śląskiej po tragedii w kopalni Pniówek: „Kopalnie Jastrzębskiej Spółki Węglowej są szczególnie zagrożone metanem”

Autor: Grzegorz Lisiecki

20/04/2022

Tragiczny wstrząs w KWK „Zofiówka”. Dziesięciu zaginionych

23 kwietnia 900 metrów pod ziemią w KWK „Zofiówka” doszło do silnego wstrząsu połączonego z wypływem metanu. W rejonie wypadku przebywało 52 pracowników, spośród których dziesięciu nie udało się wydostać na powierzchnię.

- Akcja ratownicza trwa, pierwszy zastęp dotarł do wyrobiska, w którym nastąpił wstrząs. Akcja jest trudna ze względu na atmosferę, która jest w całym wyrobisku. Nie ma jednak żadnych oznak wskazujących na zapłon czy pożar - informował na początku prezes JSW Tomasz Cudny.

Ratownicy zaczęli powoli przesuwać się na przodek 1160-metrowego chodnika, wtłaczając tam świeże powietrze.

- Państwo polskie nie zostawi rodzin górników samych, w przypadku poprzedniej katastrofy, poleciłem, aby przekazać odpowiednie wsparcie finansowe o charakterze ciągłym - zapewnił premier Mateusz Morawiecki. - Cały czas mamy nadzieję, że ratownicy idą po żywych. Proszę wszystkich Polaków, aby swoimi myślami i modlitwą ogarnęli to, co dzieje się tutaj na „Zofiówce”.

Lampy górników namierzono w zalewisku

Wkrótce ratownicy dotarli do czterech poszukiwany. Musieli się jednak wycofać, ponieważ skończył im się tlen w butlach. Dopiero kolejne zastępy przetransportowały ich do bazy, gdzie lekarz potwierdził najgorsze przypuszczenia.

- Jeszcze raz składam wyrazy współczucia wszystkim tym, których bliscy zginęli tutaj w ostatnich dniach w „Pniówku” i w „Zofiówce”, bo to jest sytuacja tragiczna. Bardzo trudna jest ta wiosna dla naszego górnictwa i nas wszystkich - Andrzej Duda.

156 metrów od czoła przodka ratownicy znaleźli dwóch kolejnych górników. Lampy czterech ostatnich namierzyli w zalewisku o głębokości półtora metra. Dostarczyli na miejsce pompy, aby obniżyć poziom lustra wody, a następnie spod konstrukcji przenośnika taśmowego uwolnili poszkodowanych.

Janusz Kowalski

Może Cię zainteresować:

Janusz Kowalski opowiada bzdury o górnictwie przed KWK "Wieczorek" w Katowicach

Autor: Patryk Osadnik

26/04/2022

Niestety po ponad 90 godzinach akcji ratowniczej potwierdzono śmierć wszystkich dziesięciu zaginionych górników, którzy osierocili osiemnaścioro dzieci.

Rozpoczęło się wyjaśnianie przyczyn obu tragedii

Województwo śląskie po tragediach w „Pniówku” i „Zofiówce” pogrążyło się w żałobie, którą ogłoszono dwukrotnie.

Tymczasem Prokuratura Okręgowa w Gliwicach wszczęła śledztwa, aby wyjaśnić przyczyny i dowiedzieć się, czy śmierci górników można było uniknąć. Specjalne komisje powołał także Wyższy Urząd Górniczy.

Subskrybuj ślązag.pl

google news icon