Po proteście przed fabryką Stellantisa w Gliwicach czas na rozmowy związkowców z zarządem. „Pracodawca dostał nasze żądania. Nie wszystkie uznaje, ale chce z nami rozmawiać”

W środę i czwartek, 21 i 22 września, jak informują związkowcy, mają się odbyć rozmowy między władzami gliwickiej fabryki Stellantis, a zakładową Solidarnością. Związkowcy domagają się poprawy warunków pracy.

Stellantis Gliwice
Fabryka w Gliwicach

12 września przed fabryką Stellantis w Gliwicach zorganizowany został protest. Solidarność domaga się między innymi wprowadzenia harmonogramu pracy na 4 miesiące, skrócenia rozliczeniowego czasu pracy z 12 do 4 miesięcy, a także 8-godzinnego dnia pracy pracowników produkcji i zagwarantowania co najmniej dwóch wolnych weekendów w miesiącu. – Pracodawca dostał nasze żądania. Nie wszystkie uznaje, ale chce z nami rozmawiać – mówi Mariusz Król, przewodniczący NSZZ „Solidarność” w gliwickiej fabryce. – Chcemy wprowadzenia harmonogramu pracy na cztery miesiące, co ważne: niezmiennego, aby pracownicy mogli poukładać sobie życie rodzinne. Teraz jest tak, że harmonogram zmieniany jest z dnia na dzień. Bywa, że o godzinie 13.45 pracownik dostaje informację na WhatsAppie o konieczności ukończenia danego dnia 148 samochodów, bez podania czasu pracy – dodaje.

Związkowcy uważają, że obecna sytuacja jest efektem przekształceń własnościowych w fabryce, która wcześniej produkowała samochody osobowe, a teraz – dostawcze. Przypomnijmy: załogę (fabryka zatrudnia ponad 1800 pracowników) przejęła nowa spółka. Solidarność zaznacza, że nowe regulaminy – w tym także wydłużono okres rozliczeniowy czasu pracy do 12 miesięcy – wprowadzono bez konsultacji.

„Regulaminy przyjęte zgodnie z prawem”

W pierwszej kolejności należy stanowczo podkreślić, że Regulaminy Pracy i Wynagradzania w gliwickiej fabryce zostały przyjęte zgodnie z prawem i opierają się na wyłącznie na rozwiązaniach przewidzianych w Kodeksie Pracy – informuje Agnieszka Brania, rzecznik prasowy gliwickiej fabryki Stellantis. – Po drugie, wprowadzono je w porozumieniu z przedstawicielami załogi wybranymi zgodnie z prawem, co potwierdziła Państwowa Inspekcja Pracy, która przeprowadziła w tym zakresie kontrolę. Regulaminy nie mogły być konsultowane ze związkiem zawodowym Solidarność, ponieważ nie obejmował on działalnością spółki Stellantis Gliwice, a to oznacza, że zawarte z nim porozumienia byłyby nieważne na gruncie prawa. ZZ Solidarność miał prawo stworzyć organizację związkową w ramach Stellantis Gliwice i od kiedy zdecydował się z tego prawa skorzystać rozpoczynając działalność w spółce, pracodawca prowadzi z nim regularne rozmowy i konsultacje, również na temat Regulaminu Pracy i Regulaminu Wynagradzania. W grudniu 2021 roku, Stellantis Gliwice zawarł ze związkiem zawodowym Solidarność porozumienie transferowe, więc zasady przejścia były ze związkiem uzgodnione.

Rozwiązania regulujące system pracy i okres rozliczeniowy zostały przyjęte w oparciu o dwa kryteria: zgodności z prawem, w tym Kodeksem Pracy, oraz adekwatności do obecnej rzeczywistości biznesowej i ekonomicznej – kontynuuje Agnieszka Brania. – Celem przedsiębiorstwa było, i jest, wdrażanie odpowiedzialnych biznesowo i społecznie rozwiązań oraz decyzji, które dadzą mu stabilne podstawy do funkcjonowania w niezwykle trudnej sytuacji gospodarczej w Europie, a tym samym ochrony istniejących miejsc pracy oraz zapewnienia stabilnego i odpowiedniego wynagrodzenia swoim pracownicom i pracownikom. Jeśli natomiast chodzi o zmienny czas pracy w obecnym okresie, to nie wynika on z zasad regulowanych w Regulaminach, ale z okresu uruchomienia zakładu i produktu.

W okresie głębokiego kryzysu gospodarczego, bardzo wysokiej inflacji, ogromnego wzrostu cen surowców i energii, uderzających w przedsiębiorców, a także przedłużającego się braku komponentów niezbędnych do utrzymania produkcji, wiele firm ogłasza upadłość, bądź redukuje zatrudnienia lub ogranicza działalność. Dodatkowe destabilizowanie sytuacji jest działaniem, które niestety należy nazwać nieodpowiedzialnym – dodaje rzeczniczka Stellantis Gliwice.

Samochody z napędem elektrycznym w 2023 r.

Przypomnijmy, że spółka Opel Manufacturing Poland przez ponad 20 lat produkowała w Gliwicach samochody osobowe i były to głównie Ople Astra. Ostatnia Astra zjechała z taśmy produkcyjnej 30 listopada 2021 roku. Jeszcze przed zakończeniem produkcji samochodów osobowych, nowa spółka – PSA Manufacturing Poland przygotowywała już fabrykę do produkcji pojazdów dostawczych. Przemiana i modernizacja fabryki kosztowała niemal 300 mln euro i trwała 2,5 roku. Na początku 2022 roku obie spółki, Opel Manufacturing Poland i PSA Manufacturing Poland, oficjalnie połączyły się tworząc Stellantis Gliwice, firmę, będącą częścią międzynarodowego koncernu.

Dziś w Gliwicach produkowane są samochody dostawcze marek Opel/Vauxhall, Peugeot i Citroen. Produkcja rozpoczęła się wiosną i zakładano, że do grudnia z taśm montażowych zjedzie w sumie 40 tysięcy pojazdów. Sama fabryka ma moce produkcyjne na poziomie 100 tysięcy sztuk rocznie, ale w tym roku będzie to na pewno mniejsza liczba. – Zgodnie z polityką informacyjną koncernu wyniki produkcyjne podajemy zawsze za cały rok, czyli z początkiem kolejnego, zwłaszcza w obecnych czasach chaosu i kryzysu, gdzie sytuacja zmienia się z dnia na dzień. Obecny rok to rok rozruchu, więc wielkość produkcji nie odzwierciedla poziomów osiąganych w latach ustabilizowanego procesu – zaznacza Agnieszka Brania.

Fabryka produkuje modele samochodów o czterech długościach i trzech wysokościach, (Opel/Vauxhall, Peugeot, Citroen), które wyposażone są w silnik diesla 2.2 turbo o mocy 120 KM, 140 KM oraz 165 KM. – Produkujemy też pokrywy do akumulatorów elektrycznych i powoli zaczynamy przygotowania do uruchomienia produkcji modeli wyposażonych w napęd elektryczny, które planujemy na koniec przyszłego roku. W planach jest też produkcjach modeli dla Toyoty, ale to z kolei połowa 2024 r. Z niepokojem obserwujemy nadchodzący jesienno-zimowy kryzys energetyczny, bardzo duży wzrost cen energii i ryzyko braku dostaw gazu. Bardzo ważne jest dostosowanie produkcji i działania fabryki, tak by przez ten kryzys przejść dostarczając naszym klientom zamówione pojazdy, ale i chroniąc miejsca pracy – podkreśla rzeczniczka Stellantis Gliwice.

W tym roku zakończyć ma się etap rozruchu technicznego – w „trudnych warunkach zachwianych łańcuchów dostaw i braku półprzewodników, ale i innych części do produkcji”. Dojście do pełnej wydajności linii produkcyjnej ma ułatwić między innymi uruchomienie drugiej zmiany, co nastąpiło w połowie sierpnia. W fabryce szkolenia przechodzą już nowi pracownicy.

Samochody dostawcze koncern Stellantis produkuje także we Włoszech

Może Cię zainteresować:

Gliwicka fabryka Stellantis będzie produkować nowy model Toyoty. Samochód trafi na rynek także z napędem elektrycznym

Autor: Grzegorz Lisiecki

08/06/2022

Produkcja nowego Opla Astry rozpoczęła się w Ruesselsheim

Może Cię zainteresować:

Gliwicka fabryka Stellantis już w kwietniu rozpocznie produkcję samochodów dostawczych. Z taśmy montażowej zjeżdżać będą Citroën Jumper, Peugeot Boxer oraz Opel Movano

Autor: Grzegorz Lisiecki

21/03/2022

Subskrybuj ślązag.pl

google news icon