Paryż, Tuluza, Dąbrowa Górnicza
Jedną z największych różnic między Zagłębiem Dąbrowskim a Górnym Śląskiem był stosunek do przemysłowców i różnica w stawkach robotników. Fabrykanci przyjeżdżali do Zagłębia, ponieważ tutaj znajdowała się tańsza niż za Brynicą siła robocza, a Zagłębiacy byli tego w pełni świadomi. W 1878 roku powstało Towarzystwo Francusko-Włoskie Dąbrowskich Kopalń Węgla, którego celem była eksploatacja surowców w polskiej, tańszej stronie zagłębia węglowego. Korzystali na tym sami Górnoślązacy:
„Do lat osiemdziesiątych XIX w. Zagłębie Dąbrowskie wegetowało i największe huty, a nawet niektóre kopalnie węgla, częściej były nieczynne niż czynne. Tymczasem Rosja i Królestwo były rynkiem zbytu dla żelaza, stali, maszyn, akcesoriów kolejowych itp. wyrobów przemysłu obcego, głównie górnośląskiego. Taryfa celna z 1877 r. utrudniła, jeżeli nie uniemożliwiła ten dowóz, pozostawiono natomiast wolny handel Królestwa z Rosją. Wówczas przedsiębiorstwa górnośląskie zaczęły „przeskakiwać” granicę i w okolicach Będzina zakładać swoje filie. Kapitał górnośląski mógł teraz swobodnie sprzedawać swoje wyroby na tzw. rynkach wschodnich, nie płacąc ceł i korzystając z tańszej niż we własnym kraju siły roboczej.” ~ pisze historyczka prof. Elżbieta Kaczyńska w pracy „Dzieje robotników przemysłowych w Polsce pod zaborami”.
Tak duże inwestycje i tak duża ingerencja w przestrzeń często wiążą się z potrzebą budowy infrastruktury dla obsługujących przemysł robotników. Pisałem o Dworze Hubertusa, modernistycznej willi wybudowanej przez Towarzystwo Francusko-Włoskie dla pracowników kopalni „Paryż”.
Jednak wcześniej niż Hubertus powstał Pałacyk Dezona, bo już przed 1883 rokiem. Obiekt został nazwany od nazwiska dyrektora Towarzystwa Francusko-Włoskiego i był przeznaczony dla jego żony. O pani Dezonowej nie mamy za wiele informacji. Wiemy, że poza niewielkim dwukondygnacyjnym pałacem, mogła cieszyć się prywatnym ogrodem, który po II wojnie światowej został udostępniony mieszkańcom, nazywanym przez nich „małpim gajem”.

W czasie okupacji hitlerowskiej należy obiekt był siedzibą Gestapo. 1 stycznia 1942 roku kopalnia „Paryż” wraz z infrastrukturą przeszła pod zarządzanie niemieckiej spółki Preussische Bergwerks und Hütten-Aktiengesellschaft z siedzibą w Berlinie i oddziałem w Sosnowcu. Po wojnie obiekt dalej pełnił funkcję siedziby służb mundurowych: najpierw milicji, następnie policji. To właśnie wtedy terminem „małpi gaj” przestało się określać pobliski park, a zaczęto tak nazywać samą placówkę.
Zachował się pałac, ale nie lepianki
Wśród starych zdjęć, szczególną uwagę przyciąga niewielka lukarna, umieszczona w centralnej części dachu z przedniej strony budynku. Okno nie przetrwało pożaru, który strawił dach budynku w 2007 roku. Pod poziomem dachu obecna linia gzymsów, w której rytm cegieł zmienia się ponad dziesięć razy. Między dwoma rzędami okien umiejscowione są pilastry, schodzące rytmicznie w dół i przecięte w centralnej części budynku przez kolejny pas dekoracyjny.

Brak charakterystycznych zdobień, wyrazistych elementów i przełamania bryły czy kolorystyki. Cały efekt, poniekąd zachowany do dzisiaj, osiągnięto wyłącznie za pomocą cegieł. Niestety, nie znamy architekta ani planów. Trudno znaleźć informacje o przedwojennych losach budynku, ponieważ zakładam, może błędnie, że żona dyrektora Towarzystwa Francusko-Włoskiego nie mieszkała w Dąbrowie Górniczej do momentu rozpoczęcia okupacji hitlerowskiej.
Budynek daje nam jednak wgląd w dawną Dąbrowę, czyli obraz, który bardzo łatwo romantyzować. Zachowane do dzisiaj obiekty z przełomu XIX i XX wieku, głównie zniszczone, jak Dwór Hubertus, Pałac Naczelnika w Ząbkowicach czy właśnie pałac Dezona, opowiadają historię miasta z porządną architekturą, rozwijającym się przemysłem i pięknymi ogrodami.
Historyczka Uniwersytetu Warszawskiego, prof. Elżbieta Kaczyńska, pisząc o życiu robotnika z omawianego okresu, wskazuje na powszechny problem z higieną; izby, gdzie biedniejsze rodziny jadły z jednej miski, przebywanie ponad 12 godzin w miejscu pracy i brak czasu na życie towarzyskie, nie wspominając o edukacji czy zainteresowaniach kulturalnych. Dlatego trzeba pamiętać, że pałacyk Dezona, choć unikatowy, nie jest w stanie nam powiedzieć wiele o Zagłębiu Dąbrowskim z przełomu wieków.

Może Cię zainteresować: