Szła dzieweczka do laseczka, ale skąd? Ze Śląska oczywiście. Rozmawiamy z Grzegorzem Płonką, muzykiem, społecznikiem i publicystą

Karnawał to między innymi gromadne biesiady, chociażby na imprezach integracyjnych. A jak zabawa, to i muzyka. A jak muzyka, to... pieśni biesiadne. Mało kto zdaje sobie sprawę, że niejedna z polskich pieśni biesiadnych pochodzi ze Śląska – z nieśmiertelną „Szła dzieweczka do laseczka” na czele. O bogactwie śląskiej pieśni, nie tylko biesiadnej, rozmawiamy z Grzegorzem Płonką – znanym śląskim muzykiem i aranżerem, społecznikiem i publicystą, popularyzatorem śląskiej kultury, w pierwszym rzędzie tej muzycznej.

„Szła dzieweczka do laseczka” przez lata była najpopularniejszą piosenką, którą śpiewają biesiadujący gromadnie przy stole Polacy. To prawda, że ta pieśń pochodzi ze Śląska?
Tak, „Szła dzieweczka do laseczka”, znana i popularna od dawna w różnych regionach Polski, po raz pierwszy została zapisana w legendarnym zbiorze Juliusa Rogera „Pieśni ludu polskiego na Górnym Śląsku”, wydanym w 1863 roku. Roger – lekarz, przyrodnik, ale i zbieracz pieśni ludowych, zarejestrował ją w powiecie gliwickim i rybnickim. A nawet jej dwa warianty. Sporządził też jej zapis nutowy, więc wiemy, ze melodia jest w dużym stopniu tak sama, jak wersja współczesna. Warto dodać, że nie ma w pieśni śpiewanego dzisiaj refrenu „Gdzie jest ta ulica...”, gdyż te słowa dodano dopiero w drugiej połowie XX wieku. W jednym z zapisów Rogera tekst brzmi tak:

Szła dzieweczka do gajeczka, do zielonego
Nadeszła tam myśliweczka bardzo ładnego
O mój miły myśliweczku, bardzom ci rada
Chciałabym ci chleba z masłem, alem już jadła

Tak tę pieśń śpiewano w regionie, gdzie zarejestrował ją Roger. Ale tak czy inaczej, to jej najstarszy znany zapis i pochodzi on ze Śląska. Już w XX w. była tu piosenka tradycyjną.

W jaki sposób się rozpowszechniła?
Pieśni z reguły rozchodziły się dzięki wędrującym muzykom. A także pątnikom, którzy w drodze do miejsc kultu religijnego zatrzymywali się w karczmach i tam śpiewali, niekoniecznie przy tym pieśni religijne. Dobre, melodyjne pieśni, wpadały w ucho, nucono je, śpiewano gromadnie, przyjmowały się w nowych okolicach. Poza tym pieśni tradycyjne były też grane i śpiewane po dworach. Rozchodziły się więc metodą – nazwijmy to – pantoflową, podróżniczą.

Czy jest więcej pieśni popularnych w Polsce, a mających swe źródło na Śląsku?
Jasne! Na przykład „Stoi u wody myśliweczek młody”, która również jest do dziś pieśnią popularną. Ją także zapisał Roger, w powiecie rybnickim, w roku 1863. A może pochodzić i z XVIII wieku, podobnie zresztą „Szła dzieweczka”. U Rogera są dwa warianty pieśni „Poszła Karolinka”. W pierwszym główna bohaterka idzie do Bogumina, w drugim do Gogolina. Pieśń ta została zapisana w powiatach – rybnickim, gliwickim i oleskim. Z kolei w zbiorze Andrzeja Cinciały „Pieśni ludu śląskiego z okolic Cieszyna” wydanym w 1885 roku znalazła się tak znana i wciąż lubiana pieśń „Jak jo chodził do szkoły”. Podobnie z „Jak jo jechoł do Gliwic”, pieśń elwrowska, z humorem opisująca spotkanie w banie z groźnym konduktorem. Elwer nie ma biletu ani pieniędzy na przejazd, ale udaje mu się wykiwać przedstawiciela pruskiej władzy. Albo nadal śpiewana i popularna na biesiadach „Za stodołą na rzyce”...

Też Roger?
Tak, ale nie tylko on. Zapisał ją także Oskar Kolberg. Choć to u Rogera możemy znaleźć aż dwa warianty tej pieśni, z takim samym tekstem, który przetrwał prawie że do dnia dzisiejszego. Roger zanotował je w powiecie rybnickim i lublinieckim. Albo inna powszechnie znana pieśń, „Uciekła mi przepióreczka w proso”. Ona z kolei wydana była we wspomnianym zbiorze Andrzeja Cinciały z 1885 roku. Ale to też ciekawe, śpiewana była i na Morawach w XIX wieku, pojawiła się w zbiorze Franciszka Bartosa z 1882 roku, zapisał ją także Józef Gallus w 1893 r., w zbiorze „Pieśni polskie używane na Górnym Śląsku”. To dowód, że pieśni te emigrowały, były śpiewane w różnych miejscowościach, a i regionach, krainach.

I w różnych językach. Czy dużo jest pieśni posiadających wersje np. śląską, niemiecką i czeską?
Owszem. Dostrzegł to i opisywał Adolf Dygacz. Np. przypisy dodane przez panią Janinę Dygaczową na końcu jego pięknego zbioru „Pieśni ludowe miasta Katowic” informują, gdzie dana pieśń była znana. Znajdujemy tu np. Morawy, Czechy, Niemcy. Jest wiele przykładów na to, że pieśni tradycyjne nie znają granic, a ta sama melodia jest wykorzystywana przez pieśń polską i niemiecką. Zmieniają się tylko słowa. Albo i nie zmieniają, a są jedynie tłumaczone, gdy tekst dotyczy np. spraw związanych z zalotami, z miłością. Czy piękne pieśni górnicze, śpiewane na karczmach piwnych. Zetknąłem się ze śpiewnikiem biesiadnym na karczmę piwną z okazji przejścia sztygara na emeryturę w latach 30. XX wieku – teksty zamieszczonych w nim pieśni (a także kawałów) były zarówno po po śląsku, jak i po niemiecku. Inaczej to wyglądało, gdy Ślązaków dzieliła polityka – kiedy społeczeństwo było spolaryzowane przez polityczne konflikty, to trudno było śpiewać powstańcom śląskim niemieckie pieśni bojowe czy Niemcom polskie.

Chociaż powstańcy śpiewali np. własną pieśń „Nad Odrą straż” na melodię niemieckiej „Wacht am Rhein”...
Zgadza się. Bywało, że gdy jakaś melodia była znana, wstawiano do niej nowe słowa, wynikające z doraźnej potrzeby czy utworzone spontanicznie, by ludzie łatwiej się jej uczyli. W okresie powstań wykorzystywano tak nawet kolędy życzeniowe z XVIII i XIX wieku. Dopisywano im słowa związane z duchem powstańczym po to, żeby żołnierze łatwiej je sobie przyswajali i mogli je śpiewać.

Czyli powstańcy śląscy śpiewali pieśni do melodii może i sprzed 200 lat?
Pieśń ludowa jest niezwykle żywotna. Fakt, że zbieracze, o których mówiłem, jak Roger, Cinciała, Łukasz i Stanisław Wallisowie, Jan Bystroń czy późniejsi, jak np. Tacina czy Dygacz, nazbierali tych pieśni bardzo dużo, świadczy o tym, że śpiewanie było na Śląsku bardzo popularne i związane z różnymi przestrzeniami życia człowieka. Znamy pieśni zawodowe, pieśni obrzędowe, weselne, pogrzebowe... Dosłownie na każdą okazję możemy znaleźć pieśń! Pieśni o miłości, pieśni żartobliwe, pieśni o historycznych wydarzeniach, pieśni opisujące kraj i ludność. Dołóżmy do tego pieśni wojackie, powstańcze, pieśni buntu – te z XVIII wieku, które powstawały podczas buntów chłopskich i z XX wieku XX w, związane ze strajkami robotniczymi.

XVIII, XIX wiek... Pieśni śląskie to już zabytki, skamieliny, jakaś kulturowa archeologia?
Ależ skąd. One nadal ewoluują. Chociażby taka „Jo ci powiadom, jo ci powiadom”, w której dziewczynie doradza się, jak wybrać sobie za męża chłopa z atrakcyjnym zawodem. Tekst tej pieśni stopniowo ewoluuje, w ślad za tym, jak w miarę upływu czasu zmienia się rynek pracy. Kiedyś dziewczynie doradzano górnika (u Rogera: „Weź se górnika, nie będziesz nic robić, jeno pięknie chodzić”). Dziś byśmy śpiewali, „weź se prawnika”. Albo informatyka. A z kolei pieśń „Nasze Katowice to piękne miasteczko”, której pierwotny tekst, zapisany przez Dygacza, opisuje wygląd miasta: „tutaj młyneczek, tam staweczek”. Przed nagraniem tego utworu na płycie zespołu „Ligocianie” urządziliśmy konkurs na dopisanie kolejnych, współczesnych zwrotek. I tak pojawił się w tekście „Spodeczek przy ryneczku”, galerie, festiwale jazzujące... To pokazuje, że te pieśni mogą być i są nieustająco żywe.

Więc warto je śpiewać?
Szczególnie robiąc to wspólnie. Czesi, Niemcy czy Irlandczycy mają nawyk śpiewania pieśni tradycyjnych w karczmach czy na jakichś swoich eventach. To świetny obyczaj. Nie dość, że pomaga w zachowaniu dziedzictwa kulturowego, to jeszcze sprzyja budowaniu społeczności, poczucia wspólnoty. My na Śląsku też posiadamy takie dziedzictwo, ale za rzadko po nie sięgamy. A przecież to coś, co powinno funkcjonować w naszej przestrzeni społecznej, a nawet zawodowej. Trzeba zachęcać nas, współczesnych ludzi, żebyśmy te pieśni poznawali i wykonywali. Wciąż popularne piosenki biesiadne mogą być pierwszym krokiem do poznania i docenienia wspaniałej wartości kulturowej, jaką jest całe bogactwo pieśni śląskiej.

10-lecie Koła Miłośników Śląskiej Pieśni

Może Cię zainteresować:

Jubileuszowy koncert Koła Miłośników Śląskiej Pieśni. Działają już 10 lat

Autor: Tomasz Borówka

14/11/2022

David Bowie

Może Cię zainteresować:

David Bowie obchodziłby dziś 76. urodziny. 50 lat temu spotkał Śląsk i... coś sobie od niego pożyczył

Autor: Marcin Zasada

08/01/2023

Subskrybuj ślązag.pl

google news icon