Rowery wodorowe to w rzeczywistości rowery elektryczne. Napędza je bowiem klasyczny silnik elektryczny, ale źródłem energii nie jest bateria litowo-jonowa, lecz ogniwo paliwowe zasilane wodorem. Takie rowery w Mysłowicach produkuje polska spółka Groclin, która zaprezentowała swój najnowszy prototyp wodorowego jednośladu.
- Nowa wersja prototypu cechuje się gruntownymi zmianami konstrukcyjnymi, które zwiększają wytrzymałość, komfort użytkowania i efektywność. Kluczowe ulepszenia obejmują wzmocnioną ramę, zapewniającą większą odporność na codzienne zużycie, oraz nowoczesne koła, gwarantujące stabilną i bezpieczną jazdę na różnorodnych nawierzchniach. Całość została zaprojektowana z myślą o niezawodności – również w trudniejszych warunkach atmosferycznych. Model działa bez zarzutu nawet przy niskich i wysokich temperaturach, co czyni go rozwiązaniem całorocznym – informują w spółce.
W firmie Groclin zapewniają, że intuicyjny interfejs obsługi ułatwia pierwszy kontakt i pozwala na szybkie, bezproblemowe uruchomienie roweru – nawet osobom, które wcześniej nie korzystały z podobnych środków transportu. Producent dodaje, że równie prosta i wygodna jest wymiana butli z wodorem - trwa to zaledwie kilka sekund i nie wymaga specjalistycznych narzędzi. Po wymianie ogniwa paliwowego jednoślad jest gotowy do pokonania dystansu do 60 kilometrów.
Rowery wodorowe produkowane są w Mysłowicach
Rower wodorowy Groclin powstaje w fabryce w Mysłowicach. W firmie podkreślają, że to nie jest przypadkowa lokalizacja. Górny Śląsk, który jeszcze do niedawna kojarzony był przede wszystkim z przemysłem ciężkim, obecnie coraz mocniej inwestuje bowiem w zieloną transformację i nowoczesne technologie. Właśnie ta otwartość na innowacje oraz sprzyjające warunki rozwoju były kluczowe przy wyborze lokalizacji dla realizacji tego projektu wodorowej mikromobilności.
– Dla nas ważne było znalezienie miejsca, które nie tylko zapewni odpowiednie zaplecze produkcyjne, ale także podziela nasze podejście do rozwoju zrównoważonych technologii. Śląsk ma dziś potencjał, by stać się jednym z liderów zielonej mobilności w Polsce – mówi Michał Seidel, CEO Groclin.
Rower wodorowy bardziej ekologiczny od klasycznego elektryka
Producent zapewnia, że technologia wodorowa oferuje znaczące korzyści środowiskowe. Tłumaczy, że w przeciwieństwie do napędów elektrycznych, które wykorzystują baterie generujące poważne wyzwania związane z ich produkcją i utylizacją, rower Groclin opiera się na wydajnych ogniwach paliwowych, przekształcających wodór w energię elektryczną. Wyróżnia się także długą żywotnością – może służyć nawet przez 10 lat, podczas gdy średni czas pełnego użytkowania modeli elektrycznych to zaledwie 2–3 lata.
- Zastosowana technologia uwzględnia także kwestie bezpieczeństwa – wodór przechowywany jest w wykorzystywanych w rowerze butelkach pod niskim ciśnieniem, nieprzekraczającym 10 barów. Co więcej, rower nie wymaga dostępu do ogólnodostępnych stacji tankowania. Wodór może być produkowany lokalnie, w dedykowanych elektrolizerach, co znacznie obniża koszty eksploatacji i ułatwia wdrożenie systemu zwłaszcza w przypadku użytkowników flotowych – tłumaczą w spółce Groclin.
Ile kosztuje rower wodorowy?
Problem jest jednak cena. Koszt samego roweru wodorowego to minimum 2,9 tys. euro, a generatora wodoru, czyli elektrolizera na jeden nabój/butelkę to minumum1,2 tys. euro (bardziej zaawansowane na 10 butelek mogą kosztować nawet 9 tys. euro). Dlatego priorytetem firmy Groclin jest rynek „business-to-business”, a w planach jest rozwój gamy rowerów wodorowych m.in. o modele cargo i specjalistyczne jednoślady dla firm kurierskich. Spółka jednak nie wyklucza w przyszłości rozszerzenia oferty o klientów indywidualnych.
Materiał dofinansowano ze środków Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Katowicach.
