Czy Izera będzie zbyt droga? Ekspert: „200 tysięcy złotych to absolutne minimum. Taniej po prostu się nie da”

Izera, pierwszy polski samochód elektryczny, ma trafić do regularnej sprzedaży w 2026 roku. Trzy lata to nie tak dużo, biorąc pod uwagę to, że Pininfarina zaczyna pracę nad projektem pierwszej produkcyjnej wersji – SUV-a (crossovera) segmentu C, zaś w Jaworznickim Obszarze Gospodarczym dopiero przygotowują teren pod fabrykę. Już dziś jednak, z dużą dozą prawdopodobieństwa, zakładać można, że SUV-y, które mają zjeżdżać z taśmy produkcyjnej jaworznickiego zakładu raczej tanie nie będą.

ElectroMobility Poland
Prototyp Izery w wersji SUV zaprezentowany w 2020 roku

Odpowiadająca za Izerę spółka ElectroMobility Poland podpisała umowy z dostawcą platformy dla pierwszego polskiego samochodu EV, chińskim Geely, a także z włoskim biurem projektowym Pininfarina. Z kolei Niemcy z Dürr Systems AG stworzyli projekt koncepcyjny zakładu w Jaworznie – zaprojektowane są już między innymi linie produkcyjne, jest też koncepcja procesu produkcyjnego dla wszystkich trzech wydziałów produkcyjnych – spawalni, lakierni i montażu. W Jaworznie trwa karczowanie i oczyszczanie terenu pod JOG. Co więcej, spółka EMP rozpoczęła już rekrutację specjalistów – zarówno IT, jak i inżynierów bezpośrednio związanych z produkcją, a nawet pracowników w „obszarze zakupów i łańcucha dostaw”.

Izera tańsza niż konkurencja?

Budowa fabryki, po uzyskaniu wszystkich pozwoleń, ma się zacząć w pierwszym kwartale 2024 roku i potrwać maksymalnie 21 miesięcy. Pierwsze Izery mają zjechać z taśmy produkcyjnej pod koniec 2025 roku, a sprzedaż regularna zaplanowana została na 2026 rok. Już jednak w przyszłym roku ma się pojawić opcja zamówienia Izery w limitowanej serii. Przypomnijmy też, że w kolejnym etapie, na tej samej platformie Geely – SEA, powstaną dwie kolejne wersje Izery: hatchback i combi. Za ich projekty również odpowiedzialne będzie włoskie biuro projektowe Pininfarina. Czy gdzieś tkwi haczyk?

W EMP przyznają, że strategia sprzedaży Izery została już zdefiniowana, jednak o cenach będą mówić niedługo przed rozpoczęciem produkcji. Tym bardziej, że do tego czasu mogą się zmienić na przykład ceny podzespołów. Słynna stała się niedawna wypowiedź Wojciecha Mieczkowskiego, dyrektora EMP ds. produkcji, że cena Izery „będzie oscylować gdzieś pomiędzy Dacią a Mercedesem”. Unikanie cenowych konkretów to jedno, ale w spółce wciąż utrzymują, że polski „elektryk” będzie tańszy od konkurencyjnych samochodów segmentu C.

„200 tysięcy złotych to absolutne minimum”

Już dziś jednak założyć możemy, że Izera w wersji SUV nie będzie autem tanim. Niedawno turecka firma Türkiye'nin Otomobili Girişim Grubu (TOGG), która powstała w 2018 roku, rozpoczęła produkcję „narodowego” samochodu elektrycznego. W kontekście Izery trudno nie szukać analogii z pojazdem o nazwie Togg T10X. To przecież SUV korzystający z chińskich technologii i zaprojektowany przez Pininfarinę! Togg T10X nie jest autem dla każdego. Najtańsza wersja, z akumulatorem 52,4 kWh, została bowiem wyceniona na 953 tysiące lir tureckich, czyli ponad 220 tysięcy złotych. Można zatem domyślać się, że podobna wersja Izery, z akumulatorem 51 kWh również będzie do kupienia w zbliżonej kwocie.

Na dziś przyjąć możemy, że 200 tysięcy złotych to absolutne minimum. Taniej się po prostu nie da – zaznacza Łukasz Bigo, redaktor naczelny portalu Elektrowóz.pl. – Mówimy oczywiście o wersji z akumulatorem 51 kWh. Togg kosztuje, w przeliczeniu, ponad 220 tysięcy złotych i, w mojej ocenie, Izera będzie bardzo blisko ceny tureckiego samochodu. Oczywiście trzeba pamiętać, że w Turcji inaczej wygląda sprawa opodatkowania. Oprócz kilkunastoprocentowego VAT, przy zakupie samochodu płaci się jeszcze podatek od dóbr luksusowych.

Jak dodaje, w EMP nigdy nie mówiono o tym, że Izera będzie samochodem „dla każdego” Polaka. Mimo to uważa, że SUV to „gigantyczne rozczarowanie”. – Jest chińska platforma, zapewne z chińskimi ogniwami, są włoscy projektanci, a polskie są pieniądze. Ze Skarbu Państwa. Sami więc sfinansujemy samochód, który – gdy trafi do sprzedaży – będzie dostępny może dla 1 procenta Polaków – podkreśla Łukasz Bigo.

Hatchback miał być pierwszy

Kiedy w 2020 roku prezentowano prototypu Izery, w wersji hatchback i SUV, mówiło się o tym, że to właśnie hatchback będzie produkowany najpierw, jako tańszy model. Wiele firm idzie w tym kierunku. Przykład? W tym roku chiński koncern SAIC Motor sprzedaje w Europie swojego elektrycznego hatchbacka – MG4 (w Chinach to MG Mulan). W Niemczech samochód kosztuje niespełna 32 tysięcy euro. To dziś około 149 tysięcy złotych za wersję z akumulatorem 51 kWh… – Hatchback jest po prostu mniejszy i tańszy. Izera w jako SUV czy crossover będzie potrzebować więcej blachy, więcej wszystkiego – mówi Bigo. Zapewne wpływ na zmianę strategii i postawienie na najlepiej teraz sprzedające się na rynku SUV-y miało podpisanie umowy z partnerem technologicznym i dostawcą platformy, czyli chińskim Geely.

Jest jeszcze sprawa projektu. Stylistka prototypów Izery, które pokazywano w Polsce (także w Katowicach – hatchbacka można było oglądać w MCK podczas styczniowych 4 Design Days) „opatrzyła się”, jak uznano w EMP. Teraz zajmie się tym Pininfarina. – Trzeba przyznać, że pierwszy projekt Togga przygotowany przez Włochów był piękny. Cóż jednak z tego, skoro teraz auto wygląda tak, jak wygląda: małe okna, dużo blachy… To stylistyka sprzed 10-15 lat. Boję się, że podobnie może być w przypadku Izery – dodaje Łukasz Bigo.

Rynek staje się coraz trudniejszy

Jaki zatem będzie pierwszy polski samochód elektryczny? Trzeba czekać, aż pracę zakończą projektanci Pininfariny. Zapewne sporo do powiedzenia będą mieli też Chińczycy, w końcu pojazd trzeba będzie dopasować do ich platformy. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, na Izerę poczekamy do 2026 roku, tymczasem już w przyszłym roku, na coraz trudniejszy europejski rynek, wejdzie, a raczej wjedzie – Togg T10X. Dziś możliwości nowej fabryki w Gemlik oceniane są na około 18 tysięcy samochodów rocznie, ale już 2030 roku Turcy chcą produkować milion aut rocznie, a firma ma oferować już pięć modeli.

Dla porównania – według założeń EMP zdolność produkcyjna jaworznickiej fabryki Izery w 2025 r. ma wynosić 100 tysięcy samochodów rocznie, natomiast od 2030 roku – po rozbudowie zakładu – 200 tysięcy. Kiedy Izera wyjedzie z fabryki na rynku będzie już całkiem sporo pojazdów EV, nie tylko europejskich marek. Jak zatem polski samochód ma walczyć o swój „kawałek tortu” jeśli nie ceną?


Cieszymy się, że przeczytałeś nasz tekst do końca. Mamy nadzieję, że Ci się spodobał. Przygotowanie takich materiałów wymaga mnóstwo pracy i czasu od autorów. Chcemy, żeby zawsze były dostępne dla Was za darmo, jednak aby mogło tak pozostać, potrzebujemy Twojego wsparcia. Zostań patronem Ślązaga na Patronite.pl i dołóż swoją cegiełkę do rozwoju dobrego dziennikarstwa w regionie.

Platforma Geely dla Izery

Może Cię zainteresować:

Polska spółka, chińska platforma, włoscy projektanci i... turecka historia. „Izera będzie wspaniałym samochodem”. Takim jak Togg?

Autor: Grzegorz Lisiecki

26/03/2023

Izera sesja w Katowicach

Może Cię zainteresować:

Inżynierowie, eksperci, menedżerowie. To właśnie oni mają zbudować Izerę. Spółka ElectroMobility Poland zaczyna rekrutować specjalistów

Autor: Grzegorz Lisiecki

19/03/2023

Izera

Może Cię zainteresować:

Pininfarina, legendarne włoskie biuro stylistyczne, będzie współtworzyć projekt Izery. „Zyskujemy dostęp do kompetencji, kadr i zaplecza”

Autor: Grzegorz Lisiecki

21/03/2023

Subskrybuj ślązag.pl

google news icon