Janusz kowalski sylwetka

Kiedyś robił maślane oczy do Donalda Tuska. Dziś chce go wsadzić do więzienia. Kim jest Janusz Kowalski?

Mamy jednego zdolnego młodego człowieka, ale o niezwykle impulsywnym charakterze, konfliktowego - tak o Januszu Kowalskim mówił w 2002 roku Lech Kaczyński. Minęło ponad dwadzieścia lat i nie widać, aby coś w charakterze polityka Solidarnej Polski się zmieniło. Kiedyś robił maślane oczy do Donalda Tuska. Dziś chce go wsadzić do więzienia. Postulował otwarcie kopalni, w której wyczerpano złoża węgla. Zagrzewał koleżanki i kolegów z Sejmu RP do braw dla ministra Przemysława Czarnka. Postanowiliśmy przybliżyć Czytelnikom sylwetkę tego niezwykle charakterystycznego polityka.

Kiedyś Janusz Kowalski robił maślane oczy do Donalda Tuska. Dziś chce go wsadzić do więzienia albo postawić przed Trybunałem Stanu. Wielokrotnie deklarował to publicznie. Lider PO to dla niego przyczyna wszystkich problemów w Polsce i nie tylko. Zaraz po rozpoczęciu inwazji Rosji na Ukrainę Janusz Kowalski podczas rozmowy w Radiu Zet zaczął atakować… Donalda Tuska.

- Nie jest pan w stanie swoich fobii przezwyciężyć. Możemy porozmawiać o Ukrainie? Ludzie tam giną. (…) Proszę opuścić audycję. Niestety pan poseł nie jest w stanie rozmawiać o Ukrainie, bo wszędzie widzi Donalda Tuska zamiast Władimira Putina. Przepraszam państwa, błędem było zaproszenie Janusza Kowalskiego - powiedział Andrzej Stankiewicz, wyrzucając posła Solidarnej Polski ze studia.

Nie tylko były premier spędza sen z powiek Januszowi Kowalskiemu. Równie wiele czasu poświęca on problemom polskiego górnictwa. Zasłynął m.in. wypowiedzią sprzed Szybu Pułaski KWK „Wieczorek” w Katowicach.

- W moim przekonaniu najważniejsze jest to, aby bezpieczeństwo energetyczne opierać o własne zasoby. Potrzebny jest audyt geologiczny i inwestycyjny, aby takie kopalnie nie były zamykane, bo tu można było i można dalej wydobywać węgiel kamienny - powiedział Janusz Kowalski w nagraniu opublikowanym na Twitterze, a w opisie dodał, że wydobycie mogło/może trwać jeszcze 15-20 lat.
Janusz Kowalski

Może Cię zainteresować:

Janusz Kowalski opowiada bzdury o górnictwie przed KWK "Wieczorek" w Katowicach

Autor: Patryk Osadnik

26/04/2022

Oczywiście, niemal wszystko da się zrobić i przy odpowiednio dużym nakładzie finansowym możliwe byłoby nawet przywrócenie wydobycia w KWK „Wieczorek”, choć byłoby to również wyjątkowo nieopłacalne, ponieważ kilka lat temu Polska Grupa Górnicza informowała, że złoża w tym rejonie zostały wyczerpane. Pozostałe, dość oddalone, przekazano do eksploatacji KWK „Murcki-Staszic”. Warto podkreślić, że wydobycie w KWK "Wieczorek" zakończono w 2018 roku, czyli pod koniec pierwszej kadencji rządów Prawa i Sprawiedliwości, którego koalicjantem jest Solidarna Polska.

Trzeba jednak oddać, że udało mu się wkupić w łaski części związków zawodowych w województwie śląskim, którym brakuje głosu w Sejmie i Senacie RP. W ogóle brakuje w regionie polityka, który potrafiłby uderzyć pięścią w stół i wykrzyczeć swoje racje. Mało eleganckie? Tacy ludzie mają właśnie głos.

Niedawno spory rozgłos w mediach społecznościowych zyskało nagranie z Sejmu RP, na którym Janusz Kowalski zagrzewa koleżanki i kolegów do braw na cześć ministra Przemysława Czarnka. W związku z tym postanowiliśmy przybliżyć Czytelnikom sylwetkę tego niezwykle charakterystycznego polityka.

„Bardzo byśmy chcieli, żeby Janusz Kowalski się opanował”

Janusz Kowalski pochodzi ze stolicy Górnego Śląska - z Opola. Tam w 1998 roku założył i przewodniczył kołu Młodych Konserwatystów RP. Do stowarzyszenia dołączył podczas studiów na Uniwersytecie Łódzkim, gdzie z czasem ukończył administrację oraz prawo. Zajęło mu to w sumie jedenaście lat.

Dla prawicowego aktywu na Opolszczyźnie był oddechem świeżości. Różnił się od leciwych działaczy. Był młody, dynamiczny, miał mnóstwo pomysłów. Zorganizował m.in. akcję składania zniczy pod siedzibą Sojuszu Lewicy Demokratycznej w rocznicę wybuchu stanu wojennego.

- Ma opinię jedynego wyrazistego polityka opolskiej prawicy. Nie wchodzi w lokalne towarzysko-biznesowe układy, nie brata się z działaczami SLD, tropi lokalną korupcję, nepotyzm - powiedział w rozmowie z Lechem Kaczyńskim w 2002 roku Krzysztof Zyzik z „Nowej Trybuny Opolskiej”.

Lech Kaczyński stał wówczas na czele Prawa i Sprawiedliwości. Rozmawiał z dziennikarzem o Januszu Kowalskim, bo ten zdążył już narobić sobie wewnętrznych wrogów. Konflikty zaczęły narastać po tym, jak w 2001 roku musiał uznać wyższość w wyborach do Sejmu RP Andrzeja Diakonowa - tzw. spadochroniarza i ówczesnego lidera PiS w regionie. Doszło nawet do tego, że Andrzej Diakonow zażądał usunięcia go z partii.

- Mamy jednego zdolnego młodego człowieka, ale o niezwykle impulsywnym charakterze, konfliktowego. Mamy też w Opolu ludzi w szacowniejszym wieku. Choćby z tego powodu bardzo byśmy chcieli, żeby Janusz Kowalski się opanował. Między nim a ludźmi z nim skonfliktowanymi jest taka różnica wieku, że mógłby spokojnie być ich synem. To ma dla nas pewne znaczenie - podkreślił Lecha Kaczyński.

Rozeszło się po kościach, ale Janusz Kowalski nie został w partii na długo.

Janusz kowalski

Może Cię zainteresować:

Marcin Zasada: Każde dziecko wie, że Janusz Kowalski mówi i robi niemądre rzeczy. I życzę takiego jednego śląskiemu PiS-owi

Autor: Marcin Zasada

21/05/2022

Janusz Kowalski robi maślane oczy do Donalda Tuska

W 2002 roku Janusz Kowalski dostał się do Rady Miasta Opole z komitetu Ryszarda Zembaczyńskiego, który po raz pierwszy został prezydentem miasta, a pełnił tę funkcję w sumie przez trzy kadencje.

Kilka miesięcy później rozwiązano lokalne struktury PiS. Podobno zrobiono to specjalnie, aby pozbyć się młodego i konfliktowego polityka. Ten założył jednak Stop Korupcji - stowarzyszenie, które miało zwalczać lokalne układy. Sęk w tym, że zamiast je zwalczać, zaczęło sobie przypisywać sukcesy śledztw dziennikarskich oraz prokuratorskich. Z czasem osoby ze Stop Korupcji zaczęły dostawać stanowiska w opolskim magistracie oraz zależnych od niego spółkach.

W 2005 roku Janusz Kowalski zapisał się do… Platformy Obywatelskiej. Z tamtego okresu pochodzi zdjęcie, na którym robi maślane oczy do Donalda Tuska, podpisującego dla niego książkę „Solidarność i duma”. Opolski dziennikarz, którego imienia i nazwiska nie podano, w rozmowie z OKO.press wspomina, że młody samorządowiec był wówczas zachwycony także książką Tomasza Lisa. „Co z tą Polską?”

W 2006 roku Janusz Kowalski ponownie mocno zaangażował się w kampanię Ryszarda Zembaczyńskiego i jako potwarz odebrał to, że nie otrzymał fotela wiceprezydenta. Kilka miesięcy później odszedł z PO.

Donald Tusk w Katowicach

Może Cię zainteresować:

Donald Tusk odwiedził "Rybkę". Pamiętacie jego spotkanie z emerytowanym górnikiem z Giszowca?

Autor: Patryk Osadnik

02/08/2022

Prawie dwa i pół miliona złotych z państwowych spółek

Janusz Kowalski daleko od polityki się nie oddalił. Trafił do Ministerstwa Gospodarki, gdzie pracował w departamencie dywersyfikacji dostaw nośników energii. Ściągnął go tam Przemysław Wipler, który po latach jako poseł PiS skompromitował się pijany na ulicach Warszawy podczas awantury z mundurowymi.

- Wiedziałem, że Janusz Kowalski to jest łobuz, drań i ma ADHD. Powiedziałem więc mu: „Potrzebuję zawodnika, który nie tylko nie boi się awantury, ale sam z radością się w nią wpakuje” - wspominał Przemysław Wipler na łamach „Rzeczpospolitej”.

Następnie Janusz Kowalski uzupełnił zespół do spraw bezpieczeństwa energetycznego w Kancelarii Prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Napisał nawet jeden z rozdziałów jego biografii politycznej, która powstała po katastrofie smoleńskiej.

Próbował sił na wolnym rynku, ale nie zarobił kokosów na dystrybucji drukarek 3D. Trafił więc do sportowej agencji marketingowej.

Do samorządu Janusz Kowalski wrócił dość nieoczekiwanie i na krótko w 2014 roku. Został wiceprezydentem Opola w gabinecie Arkadiusza Wiśniewskiego, który wcześniej opuścił szeregi PO. Ze stanowiska zrezygnował po roku, kiedy dostał propozycję objęcia stanowiska prokurenta w PGNiG.

- Postanowiłem zaangażować się w sprawy związane z bezpieczeństwem energetycznym Rzeczypospolitej Polskiej -ogłosił Janusz Kowalski podczas konferencji prasowej.

Tak zaczął brylować w Spółkach Skarbu Państwa. Szybko został wiceprezesem PGNiG, a następnie członkiem rad nadzorczych Poczty Polskiej i KGHM Polska Miedź, a także członkiem zarządu Wytwórni Papierów Wartościowych. W ten sposób zarobił prawie dwa i pół miliona złotych.

Wojewodztwo bielskie katowickie 49 wojewodztw

Może Cię zainteresować:

Województwo śląskie do podziału? PiS może wrócić do pomysłu z PRL. "Jeszcze większa centralizacja"

Autor: Marcin Zasada

15/02/2023

Wiceminister rolnictwa nie odróżnia żyta od pszenicy

Janusz Kowalski w 2019 roku w przytupem wrócił do polityki. Wystartował w wyborach parlamentarnych. Prowadził bezpardonową kampanię wyborczą. Atakował swoich przeciwników i… przegrał proces w trybie wyborczym z Witoldem Zembaczyńskim z Koalicji Obywatelskiej, którego nazwał nieudacznikiem. Nie ma tutaj mowy o zbieżności nazwisk. To syn byłego prezydenta Opola, którego Janusz Kowalski wspierał na początku swojej politycznej drogi i z którym rozstał się w 2006 roku.

Miał jednak spore wsparcie rozpoznawalnego i świeżo upieczonego europosła Patryka Jakiego, a także środowiska Radia Maryja. Kampanię zakończył publiczną modlitwą. Otrzymał 20973 głosy i dostał się do Sejmu RP z listy Prawa i Sprawiedliwości. Dopiero później dołączył do Solidarnej Polski Zbigniewa Ziobry.

Z marszu został jednym z najbardziej rozpoznawalnych polityków Zjednoczonej Prawicy. W swoich wypowiedziach atakuje wszystkich od lewej do prawej. Nie gryzie się w język, a jego ostre i kontrowersyjne wypowiedzi chętnie cytują media. Dzięki temu ma też spore zasięgi w mediach społecznościowych. Nawet mimo tego, że często mija się z prawdą, co wytykają mu w komentarzach eksperci. Odbiorcy nie oczekują jednak prawdy, a podsycania emocji.

Przez pewien czas Janusz Kowalski sprawował funkcję sekretarza stanu w Ministerstwie Aktywów Państwowych. Został zdymisjonowany za to, co zawsze - niewyparzony język. Politycy PiS nazwali to eufemistycznie „różnicą zdań” w kwestiach związanych z transformacją energetyczną oraz stosunkiem do Unii Europejskiej, którą wiceminister otwarcie i wielokrotnie krytykował. Ponadto wskazał, że w 2027 roku można przeprowadzić referendum dotyczące wyjścia Polski ze wspólnoty.

W koalicji jednak każdy ma swoje interesy, które trzeba jakoś pogodzić. W związku z tym we wrześniu 2022 roku Janusz Kowalski wrócił do rządu Mateusza Morawieckiego jako sekretarz stanu w Ministerstwie Rolnictwa i Rozwoju Wsi oraz pełnomocnik ds. przetwórstwa i rozwoju rynków rolnych. Nie zdeprymował go nawet przygotowany przez Super Express test, podczas którego nie zdołał rozpoznać żadnego z podstawowych zbóż uprawianych w Polsce: jęczmienia, owsa, żyta, pszenicy.

Janusz Kowalski

Może Cię zainteresować:

Związkowcy chcą przekonać Solidarną Polskę do inwestycji w górnictwo. Rozmawiają z wiceministrem... rolnictwa

Autor: Patryk Osadnik

15/11/2022

Solidarna Polska

Może Cię zainteresować:

Solidarna Polska chce uratować górnictwo. Trzeba przyznać, że mają tam największego eksperta

Autor: Patryk Osadnik

04/07/2022

Subskrybuj ślązag.pl

google news icon